Do wypadku autobusu miejskiego na moście Grota-Roweckiego w Warszawie doszło 25 czerwca 2020 roku
Do wypadku doszło 25 czerwca 2020 roku Fot. Stefan Ronisz / naTemat

Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Tomasza U. na siedem lat więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku na moście Grota-Roweckiego w Warszawie. Do zdarzenia doszło w czerwcu 2020 roku. Zginęła jedna pasażerka autobusu miejskiego, a 22 osoby zostały ranne.

REKLAMA
  • Do wypadku autobusu miejskiego na moście Grota-Roweckiego w Warszawie doszło 25 czerwca 2020 roku
  • Zginęła jedna osoba. Siła uderzenia była tak duża, że przegubowy autobus został rozerwany na pół
  • Śledczy ustalili, że w chwili zdarzenia kierowca był pod wpływem amfetaminy, miał też porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny
  • Wtorkowy wyrok warszawskiego sądu jest nieprawomocny. Oprócz siedmiu lat pozbawienia wolności Tomasz U. otrzymał także sądowy, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.

    Wypadek autobusu na S8 w Warszawie. Zapadł wyrok w sprawie kierowcy

    Prokuratura zarzuciła kierowcy naruszenie zasad bezpieczeństwa i niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej.

    Zdaniem śledczych uniemożliwiło to zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy.

    Przypomnijmy, do wypadku na moście Grota-Roweckiego na S8 w Warszawie doszło 25 czerwca 2020 roku. Tomasz U. kierował miejskim autobusem linii nr 186, którym w chwili zdarzenia podróżowało 40 osób.

    W pewnym momencie pojazd przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu prosto na Wisłostradę. Zginęła jedna pasażerka, 22 osoby zostały ranne, z czego trzy były w stanie ciężkim.

    Siła uderzenia była tak duża, że przegubowy autobus został rozerwany na pół. W internecie pojawiło się także nagranie, na którym widać moment, w którym pojazd uderza w barierę i spada z wiaduktu.

    Kierowca był pod wpływem amfetaminy

    Wstępne ustalenia policji wskazywały na zasłabnięcie kierowcy za kierownicą. W wyniku śledztwa okazało się jednak, że w chwili zdarzenia 27-letni wówczas Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.

    – Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Przyznał się do tego, że zażył amfetaminę, zanim rozpoczął zmianę, nim wsiadł do autobusu – mówiła tuż po wypadku Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

    logo
    Fot. Stefan Ronisz / naTemat

    Kilka dni po wypadku sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zezwolił na aresztowanie Tomasza U. na trzy miesiące. Mężczyzna nie trafił jednak do celi, ponieważ nie pozwalał na to jego stan zdrowia. W wypadku złamał kość udową i został przeniesiony na więzienny oddział szpitalny.

    Na jaw wyszło także, że prawo jazdy umożliwiające mu kierowanie autobusem zdobył niecałe trzy miesiące przed wypadkiem – w kwietniu 2020 roku. W maju tego samego roku rozpoczął z kolei pracę w spółce Arriva (jeden z kilku autobusowych przewoźników miejskich w Warszawie), mimo że – jak potwierdziła warszawska prokuratura – wcześniej był 13 razy karany za popełnienie wykroczeń w ruchu drogowym.