Wielka niespodzianka na mundialu. Faworyt turnieju zatrzymany już na początek
Krzysztof Gaweł
22 listopada 2022, 16:00·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 listopada 2022, 16:00
Reprezentacja Danii nie zaliczy pierwszego meczu MŚ w Katarze do udanych, bo tylko zremisowała 0:0 z ambitne walczącą Tunezją na początek zmagań w grupie D. Wielu fachowców widzi w Skandynawach faworyta turnieju, ale ten zaczyna się dla "Duńskiego Dynamitu" niespodziewanie słabo. Cóż, pierwsze koty za płoty.
Reklama.
Reklama.
Dania straciła punkty na początek swojego udziału w mistrzostwach świata
Ekipa z Europy straciła punkty ze znakomicie grającą we wtorek Tunezją
"Duński Dynamit" zdaniem ekspertów ma być czarnym koniem mundialu
Reprezentacja Danii to jedna z tych drużyn, które mogą być czarnym koniem piłkarskich mistrzostw świata w Katarze. Zespół Kaspera Hjulmanda w pierwszym meczu tegorocznych MŚ stawił czoła Tunezji w Ar Rajjan i był zdecydowanym faworytem do wygranej, bo po drugiej stronie boiska miał niżej notowanych rywali z Afryki. Dania ma na celu triumf w grupie D i marsz do strefy medalowej, więc w tym spotkaniu punktów stracić nie mogła.
Szczególny był pierwszy gwizdek w tym meczu dla Christiana Eriksena, który przed rokiem doznał zapaści i walczył o życie w trakcie meczu Euro 2020, ale wrócił do sportu i znów jest liderem "Duńskiego Dynamitu". Piłkarz Manchesteru United znów znalazł się na oczach całego świata, wyszedł w pierwszym składzie swojej kadry i miał znów poprowadzić ją do wygranej na wielkiej imprezie. Jego wygrana walka o życie scaliła tę kadrę na zawsze.
Duńczycy od początku budowali akcje, ale rywale kontrowali i pierwszy strzał oddał Youssef Msakni, który został zablokowany. Na Education City Stadium większość ludzi dopigowało Orłom Kartaginy, które swą aktywnością i agresją na murawie kompletnie zaskoczyły faworytów. Ale Daniato grupa doświadczonych i bardzo klasowych piłkarzy, więc krok po kroku zaczęli uciekać spod pressingu rywali i w 15. minucie zbudowali pierwszą akcję w ofensywie.
Tym razem rywale się połapali, a do tego raz po raz groźnie kontrowali i trzeba powiedzieć, że Duński Dynamit miał spore problemy w starciu z dobrze dysponowanymi Orłami Kartaginy. W 23. minucie Issam Jebali przelobował Kaspera Schmeichela i zrobiło się 1:0 dla Tunezji, ale zaraz sędzia liniowy wysoko podniósł chorągiewkę nad głowę i bramka nie została uznana. Spalony, ta sytuacja była ewidentna. Ale to był sygnał dla Danii.
Tunezyjczycy czekali na kontry i starali się zadać cios rywalom, w 42. minucie znów blisko był Issam Jebali, ale znów bramka nie padła. Tym razem Kasper Schmeichel kapitalnie spisał się między słupkami i odbił piłkę na rzut rożny po akcji rywali. W środku pole grę próbowali rozruszać Christian Eriksen i Pierre Emile Højbjerg, ale nie potrafili przedrzeć się przez defensywę rywali. A na domiar złego Dania straciła Thomasa Delaneya, który doznał urazu.
Po zmianie stron od razu blisko gola był Joakim Maehle, ale ostatecznie faulował rywala w walce o piłkę. W odpowiedzi szarżował Aissa Laidouni, jednak na czas zdołał go zatrzymać wślizgiem Andreas Christensen, kolega Roberta Lewandowskiego z FC Barcelona. Tunezja grała odważnie, ofensywnie i szukała gola na wagę zwycięstwa. Groźnie strzelał z dystansu Mohamed Drager, ale został zablokowany. I wtedy Dania skontrowała kapitalnie.
Poszli środkiem piłkarze ze Skandynawii, piłka trafiła w pole karne do Mikkela Damsgaarda, a ten oddał ją do kolegów, bramkę strzelił zaś Andreas Skov Olsen. Sędziowie gola jednak uznać nie mogli, bo w momencie podania Damsgaard był sam przed bramkarzem i spalił znakomitą akcję swojej drużyny. Po chwili groźnie głową uderzał Kasper Dolberg, ale znów górą byli rywale z Afrykii bramka nie padła.
Im bliżej było końca spotkania, tym groźniej próbowali atakować Duńczycy, ale nie mogli się przedrzeć przez zasieki defensywne Orłów Kartaginy. W 69. minucie gola powinien zdobyć Christian Eriksen, ale jego potężne uderzenie wybronił Aymen Dahmen, a pomogła jeszcze konstrukcja bramki. Jeszcze dwa razy blisko szczęścia był Andreas Cornelius, a w doliczonym czasie gry Jesper Lindstrom odpalił na bramkę Tunezji potężną bombę, którą odbił bramkarz Tunezyjczyków.
W końcówce meczu sędziowie sprawdzali jeszcze, czy Danii nie należy się rzut karny, bo ręką zagrał jeden z defensorów we własnym polu karnym. Ale i tym razem Duńczycy nie mieli szczęścia. César Arturo Ramos ruszył do monitora, a potem uznał, że jedenastka nie należy się półfinalistom Euro 2020. I po chwili spotkanie dobiegło końca. Jeden z faworytów mundialu stracił punkty już na początek mistrzostw świata w Katarze.
W drugim wtorkowym meczu grupy D do akcji wkroczą panujący mistrzowie świata, czyli Francuzi. Pierwszym rywalem Les Bleus będzie reprezentacja Australii, której stawią czoła na Al Janoub Stadium w Al Wakrze. Trójkolorowi to jeden z faworytów turnieju, przekonamy się zatem, czy są gotowi do walki o swój trzeci w historii tytuł mistrzów świata.