Thirza van Giessen i Euzebiusz Smolarek.
Thirza van Giessen i Euzebiusz Smolarek. Fot. Piotr Molecki/East News// Fot. MICHAL WIELGUS / SE / EAST NEWS

Mundial w Katarze ruszył na dobre. Tymczasem Euzebiusz Smolarek, który przed laty podpisał kontrakt z klubem Al-Khor SC, wspomniał swój pobyt na Półwyspie Arabskim. Opisał, jak potraktowano jego żonę, gdy na plaży pojawiła się w bikini.

REKLAMA
  • Euzebiusz Smolarek jesienią 2011 roku podpisał dwuletni kontrakt z klubem Al-Khor SC
  • Przebywając w Katarze na każdym kroku zaskakiwały go różnice kulturowe. Pierwszy szok przeżył już na lotnisku
  • Z kolei jego żona Thirza van Giessen została wygwizdana i grożono jej mandatem
  • Przypomnijmy, że "Ebi" Smolarek to jeden z dwóch synów zmarłego w 2012 roku Włodzimierza Smolarka. W latach 2002-2010 był reprezentantem Polski. W swojej karierze piłkarskiej zaliczył współpracę z wieloma klubami. Wśród nich był także katarski Al-Khor.

    Smolarek o pobycie w Katarze. Jak potraktowali jego żonę?

    Trafił tam ponad dekadę temu. Szybko doszedł do wniosku, że to chyba nie jest dla niego najlepsze miejsce i podjął decyzję o wcześniejszym rozwiązaniu umowy. Podejście do życia w kraju położonym nad Zatoką Perską nie przypadło bowiem Smolarkowi i jego rodzinie do gustu.

    Piłkarz w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z WP wrócił pamięcią do pierwszych chwil w Katarze:

    Nigdy nie zapomnę momentu, gdy po raz pierwszy wysiadłem tu z samolotu. Nie mogłem uwierzyć, w to, co się dzieje. Uderzył mnie tak ogromny strumień gorącego powietrza, że pomyślałem: "To musi być jeszcze z silnika samolotu". Okazało się jednak, że nie. Że to miejscowy klimat. Czułem się, jakby mi ktoś gorącą suszarką puścił powietrze prosto w twarz. Wystarczyło, że przeszedłem kilkadziesiąt metrów i cała koszulka była mokra od potu.

    Były reprezentant Polski opowiedział również o przykrej sytuacji, która spotkała jego żonę Thirzę van Giessen. – Moja żona nie czuła się tam najlepiej, w sensie swobody... Na publicznej plaży w Katarze na przykład nie mogła leżeć w bikini. To znaczy, na początku próbowała, ale przyszedł policjant i powiedział, że albo się zasłoni, albo 100 dolarów mandatu – mówił.

    To jednak niejedyna sytuacja, w której wybranka Smolarka nie czuła się najlepiej. "Raz wynajęliśmy łódkę, którą dopłynęliśmy do takiej małej plaży. Stamtąd mieliśmy tylko kilkadziesiąt metrów do miejsca, gdzie zostawiliśmy samochód. Żona i jej siostra pokonywały ten dystans w bikini i wtedy zaczęły się gwizdy. Miejscowe kobiety gwizdały na nie, jak rozumiem, pokazując w ten sposób swoją dezaprobatę. (...) Z punktu widzenia mojej rodziny, nie było to miejsce, w którym chcielibyśmy dłużej mieszkać" – przyznał wprost. Dziś cały świat mówi też o tym, w jaki sposób w Katarze traktuje się pracowników fizycznych ściąganych tam z różnych zakątków świata. Smolarek odniósł się też do swoich obserwacji sprzed lat.

    – Widziałem, jak ci ludzie pracowali, w jakiej duchocie. Widziałem ich baraki, bo niektóre były niedaleko miejsca, gdzie mieszkałem. To nie był fajny widok. Katarczyk praktycznie cały czas porusza się w klimatyzacji. Jak tankujesz paliwo, to też nie wychodzisz z auta, bo wszystko robi za ciebie obsługa. Często w tej duchocie, przy niesamowicie wysokiej temperaturze – mówił.