Andrzej Duda po raz drugi dał się nabrać Rosjanom, którzy zadzwonili do Pałacu Namiestnikowskiego, podając się za jednego z liderów Zachodu. W 2020 udawali sekretarza ONZ Antonio Guterresa, a teraz podszyli się za Emmanuela Macrona. Rafał Trzaskowski stanął jednak w obronie głowy państwa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
We wtorek Rafał Trzaskowski został zapytany o swój stosunek do prowokacji, której ofiarą padł prezydent Polski. Włodarz Warszawy wyraził ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji, jednak wstawił się za głową państwa.
– Ubolewam, że coś takiego się wydarzyło, ale myślę, że nic w tej rozmowie kontrowersyjnego nie ma. To jest oczywiście pytanie do służb, które zabezpieczają głowę państwa, one powinny być znacznie bardziej uważne niż służby, które zabezpieczają kogokolwiek innego – skomentował.
Zupełnie inne stanowisko przyjął Radosław Sikorski. Przypomnijmy, że polityk Platformy Obywatelskiej konkurował z Trzaskowskim o kandydowanie w ubiegłych wyborach prezydenckich.
"Boże, chroń Polskę, bo ci goście nie potrafią. Ruskim dowcipnisiom zdradza szczegóły rozmów z prezydentami USA, Ukrainy i sekretarzem generalnym NATO. Zastanawiam się, czy za taką recydywę powinien wywalić połowę kancelarii, czy sam siebie" – skrytykował.
O kulisach sprawy w rozmowie z Wirtualną Polską powiedział także anonimowy informator z otoczenia Andrzeja Dudy.
– To była bardzo dynamiczna sytuacja, prezydent wykonywał wiele połączeń. Możliwości weryfikacji rozmówców były bardzo ograniczone. Wiemy, że taka sama próba była podjęta względem innych głów państw – wyjaśnił.
Oficjalne oświadczenie wydała także Kancelaria Prezydenta. "Po eksplozji rakiety w Przewodowie, w czasie trwających łączeń z głowami państw i szefów rządów doszło do połączenia z osobą podającą się za Prezydenta Francji Emmanuela Macrona" – czytamy.
"W trakcie połączenia Prezydent Andrzej Duda zorientował się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy przez rozmówcę, że mogło dojść do próby oszustwa i zakończył rozmowę. Po tym połączeniu KPRP niezwłocznie podjęła we współpracy z odpowiednimi służbami działania wyjaśniające" – wyjaśnili urzędnicy.
Nie potwierdzono jednak autentyczności opublikowanego w sieci nagrania.
Co rosyjskim oszustom powiedział Andrzej Duda?
Z udostępnionego w mediach nagrania, o ile nie zostało ono zmanipulowane, możemy wywnioskować, że prezydent poinformował Rosjan o wstępnych ustaleniach dotyczących eksplozji w Przewodowie.
– Po południu mieliśmy eksplozję nieopodal ukraińskiej granicy, ale na naszym terenie. Sytuacja jest trudna, o czym pewnie wiesz. Nie ma wątpliwości, że to pocisk, ale nie wiemy, kto go wystrzelił – powiedział.
– To najprawdopodobniej rosyjski pocisk, pocisk wyprodukowany przez Rosję. Lej ma głębokość 5 metrów i szerokość 20 metrów. Rozmawiałem wieczorem z Jensem Stoltenbergiem i powiedziałem, że możliwe będzie zainicjowanie artykułu 4 – dodał.
Duda stwierdził, że nie wiadomo, kto stoi za atakiem, a także streścił rozmowę z Joe Bidenem. – Prezydent USA potwierdził wsparcie dla naszego śledztwa, które najprawdopodobniej będzie wspólne. Wołodymyr Zełenski jest pewny, że to pocisk Rosji. On powiedział, że nie ma możliwości, by pocisk był wystrzelony przez Ukrainę – zaznaczył.
– Uwierz mi, jestem wyjątkowo ostrożny. Obie strony będą oskarżać siebie nawzajem. Emmanuelu, uwierz, że nie chcę wojny z Rosją i nie chcę eskalacji. Mówię tylko o artykule 4, a nie o artykule 5 – zapewnił.
– Jeśli to Rosja, będziemy musieli znaleźć wspólne rozwiązanie w tej sytuacji – podsumował.