Na czas tego meczu 22 listopada pracownicy rządowych instytucji dostali wolne. By móc go obejrzeć, studenci na saudyjskich uczelniach wcześniej skończyli zajęcia. Pozamykały się prywatne biznesy. "Ulice miasta opustoszały. W wielu kawiarniach i restauracjach kobiety dołączyły do mężczyzn – nowe zjawisko w tym pustynnym królestwie" – relacjonował brytyjski "Guardian".
Setki ludzi zgromadziły się przy telebimach.
A potem sensacyjne zwycięstwo nad Argentyną zdominowało wszystko.
Król Salman ibn Abd al-Aziz Al Su’ud ogłosił 23 listopada święto narodowe – dla pracowników sektora publicznego i prywatnego, dla studentów i studentek na wszystkich poziomach edukacji. Zaplanowane na ten dzień egzaminy przełożono na inny termin, zafundowano Saudyjczykom darmowe wejściówki do parków rozrywki, i wszędzie – z każdej strony – padały słowa o historycznym zwycięstwie, o niewiarygodnym czynie, o tym, że tak dzieje się historia.
Patrząc na to szaleństwo, można stwierdzić, że euforia to mało powiedziane.
Fajnie popatrzeć na tę radość. I fajnie cieszyć się ze zwycięstwa. Ale jednocześnie nie można zapominać o innej twarzy tego kraju. A świat właśnie bije na alarm, że w tym roku Arabia Saudyjska idzie na rekord, jeśli chodzi o wykonywanie wyroków śmierci. I że tylko od 10 listopada przeprowadzono tu aż 17 egzekucji.
Jak podaje ONZ, trzech mężczyzn zostało straconych w poniedziałek, dzień przed meczem z Argentyną. Czy do meczu z Polską w sobotę mogą być kolejne? Patrząc na ostatnie statystyki, nie jest to wykluczone.
Bo gdy wszyscy patrzą na mistrzostwa świata, Arabia Saudyjska niemal przeprowadza egzekucyjny maraton.
– W ciągu ostatnich dwóch tygodni egzekucje w Arabii Saudyjskiej odbywały się prawie codziennie" – przekazała Liz Throssell, rzecznika Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka.
To efekt zakończenia trwającego 21-miesięcy moratorium ws. przestępstw narkotykowych w tym kraju.
– Wznowienie egzekucji za przestępstwa związane z narkotykami w Arabii Saudyjskiej następuje zaledwie kilka dni po tym, jak zdecydowana większość państw w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ wezwała do moratorium na wykonywanie kary śmierci na całym świecie – przekazała Throssell. Oświadczyła też, że orzekanie wyroków śmierci za przestępstwa narkotykowe jest niezgodne z normami i standardami międzynarodowymi.
Szok jest tym większy, że książę Mohammed bin Salman zapowiadał złagodzenie prawa. Ostatnio brał udział w szczycie G20.
Kara śmierci wykonywana jest w Arabii Saudyjskiej głównie przez ścięcie głowy mieczem. Czasem przez rozstrzelanie. Wyrok śmierci można usłyszeć za szereg przestępstw, m.in. za morderstwo, bluźnierstwo, zdradę, gwałt, apostazję czy terroryzm.
Od początku tego roku w Arabii Saudyjskiej stracono ponad 130 osób i jak zwróciła uwagę AFP, to więcej niż w latach 2020 i 2021 razem. W ogóle w marcu tego roku padł rekord – tylko jednego dnia wykonano 81 egzekucji. We współczesnej historii tego kraju nic takiego wcześniej nie miało miejsca.
Dziś, w cieniu Kataru 2022 i zwycięstwa Saudyjczyków z Argentyną, media informują dosłownie o masowych egzekucjach. Brytyjski "Telegraph" przekazał, że wśród straconych za przestępstwa narkotykowe byli Saudyjczycy, Pakistańczycy, Syryjczycy i Jordańczycy.
Właśnie teraz – gdy kibice piłki nożnej szaleją przy telewizorach – trwa międzynarodowa walka o ułaskawienie Jordańczyka Husseina Abo al-Kheira, który od 2014 roku przebywa w saudyjskim więzieniu. W ostatni piątek trafił do celi śmierci.
Jego sprawą zainteresował się były brytyjski minister David Davis, który napisał do szefa brytyjskiego MSZ i ambasadora Arabii Saudyjskiej w Wielkiej Brytanii z prośbą o interwencję. O sprawie napisał "The Guardian".
"Urodził się w biednej rodzinie i przed aresztowaniem wykonywał nisko płatne prace, aby utrzymać ośmioro dzieci. Pracował jako taksówkarz, kierowca autobusu, sprzedawca owoców i warzyw. To absurd, że ubogi ojciec ośmiorga dzieci mógł kiedykolwiek być uznany za narkotykowego króla. On nie miał ani pieniędzy, ani koneksji, by kupować duże ilości narkotyków w Jordanii i sprzedawać je w Arabii Saudyjskiej" – napisał.
Podobno Jordańczyk przyznał się, bo był torturowany.
To twarz Arabii Saudyjskiej, o której przy Mundialu niektórzy pewnie zapominają.