Niedawno obserwowaliśmy historyczny pierwszy tweet Donalda Tuska. Teraz obserwujemy pierwszą twitterową debatę z premierem. Szef rządu odpowiada na pytania zadawane przez Jarosława Kuźniara i użytkowników Twittera. Tusk tuż po 9.00 zameldował się pisząc "jestem" i kilkakrotnie rozbawił wszystkich obserwujących. Dominowała e-dyplomacja i luźna atmosfera. Padło tylko kilka konkretów, dotyczących m.in. zmian w rządzie.
Donald Tusk zapewniał, że odpowie na wszystkie pytania, również te trudne. "Debatę" na żywo transmitował TVN24. Przed Jarosławem Kuźniarem, który ją moderował, stało niełatwe zadanie, bo musiał nie tylko prowadzić swój program, ale także na bieżąco tweetować z premierem. Reporterka TVP Info, Kamila Biedrzycka-Osica skomentowała to – również na Twitterze – pisząc, że "widok dziennikarza mówiącego do tabletu Panie Premierze, jest naprawdę uroczy".
Zobacz: „Jest pierwszy historyczny tweet premiera”. Donald Tusk zaczął korzystać z oficjalnego konta na Twitterze
Szef rządu zameldował swoją gotowość tuż po godz. 9. Zaczęło się dość ostrożnie, od pytania, czy nie żałuje wejścia w świat Twittera (premier aktywnie tweetuje od ponad miesiąca). Donald Tusk w swoim dość luźnym stylu odpowiedział, że on osobiście nie, ale nie można tego powiedzieć o jego współpracownikach, którzy nie mogą go tam kontrolować.
Jarosław Kuźniar spytał o to, co jego zdaniem budzi u wielu osób wątpliwości: czy premier Tusk naprawdę sam osobiście korzysta z Twittera. Tusk po raz kolejny z typowym "mrugnięciem okiem" przekonuje, że to on "leży z grypą w łóżku, a obok żona, nie Graś".
I choć premier zapewnia, że odpisuje sam, to pewne jest, że nad wszystkim czuwają jego współpracownicy i rzecznik rządu. Paweł Graś włączył się do dyskusji i pozwolił sobie na małą uszczypliwość, pytając o literówki, których nie brakuje w pytaniach Kuźniara.
Wydaje się, że premier poznał już "tajniki" Twittera, bo w stylu Pawła Grasia radzi dziennikarzowi, by wcisnął przycisk "Tweet", ponieważ nie wyświetlają się pytania. Wszystko oczywiście z przymrużeniem oka, ponieważ we wpisach nie brakuje emotikonów. "Debata" śledzona była przez ludzi mediów i polityki, którzy komentowali wszystkie wypowiedzi.
Pytań jest sporo, można je zadawać korzystając z hashtaga #wywiadzpremierem. Chętnych nie brakuje, więc premierowi będzie naprawdę ciężko odpowiedzieć na wszystkie. Zwłaszcza w dostępnych 140 znakach.
Poza tym sporo w nich typowej politycznej dyplomacji. Pytań są dziesiątki, ale rozmowa idzie nieco powoli, bo premier odpowiada tylko na te, które wybiera Jarosław Kuźniar. To, w połączeniu z dość długim czasem oczekiwania na odpowiedź, psuło dynamikę rozmowy.
Jedną z poważniejszych deklaracji była ta o zmianach w rządzie. Premier pytany o to, czy Nowy Rok je przyniesie, odpowiedział, że nie wyklucza zmian na półmetku drugiej kadencji. "A więc latem możliwa poważna zmiana". Dowiedzieliśmy się także, że na wiosnę będziemy mogli obserwować debatę w sprawie wejścia Polski do strefy euro.
Ostatnio Donald Tusk na Twitterze przedstawił swoje prognozy na nadchodzący rok. Wątpliwości użytkowników Twittera budził m.in. przepowiadany spadek bezrobocia w drugiej połowie 2013 roku. Premier stwierdził, że przekonamy się za rok kto miał rację. A jeżeli komuś nie odpowiadają optymistyczne wizje, mógł zagłosować na pesymistę, który "ofertę miał bogatą".
Twitterowa "debata" wywołała sporo zamieszania, ale trzeba ją traktować z wyjątkowym przymrużeniem oka. Premierowi udało się nieco ocieplić wizerunek, a Jarosławowi Kuźniarowi obrywa się. Bo trudno się pozbyć wrażenia, że nie wyszło, tak jak miało wyjść.