To już koniec "The Walking Dead". Serial zakończył się po 11 sezonach we wzruszającym i w miarę satysfakcjonującym finale, który tak naprawdę otwiera furtki... na nowe spin-offy z niektórymi głównymi bohaterami, m.in. z Darylem, Rickiem czy Neganem. Te zombiaki naprawdę nie zamierzają umrzeć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pierwszy odcinek "The Walking Dead" miał premierę 31 października 2010 roku. To jeden z najdłużej emitowanych i najpopularniejszych seriali w historii.
Ostatni, 24. odcinek 11. sezonu, nosił tytuł "Rest in peace" (pl. "Spoczywaj w pokoju") i został pokazany 20 listopada. To niby koniec, ale tak naprawdę początek uniwersum.
Stacja AMC już wcześniej kręciła spin-offy, m.in. "Fear the Walking Dead", ale w kolejce jest kilka następnych. Ta seria nas przeżyje.
Wiele osób nie dotrwało do końca i odpadło po kilku sezonach "Żywych trupów". Powodów było mnóstwo: śmierć ulubionych postaci, powtarzalność, nuda i brak perspektyw, a przede wszystkim morze nonsensów, które w każdym odcinku serwowali nam scenarzyści. To już jednak koniec... choć nie do końca.
Kto przeżył i co się stało w finale "The Walking Dead"?
Osoby liczące na to, że w końcu znajdzie się antidotum na epidemię zombie, mogą być rozczarowane. Tak się prawdopodobnie nigdy nie stanie, a bohaterowie będą już zawsze żyć w świecie zdominowanym przez zombie. Główny wątek ostatniego odcinka dotyczył uwolnienia Wspólnoty (Commonwealth) spod władzy gubernatorki Pameli Milton (Laila Robins).
Daryl (Norman Reedus) z ekipą zinfiltrował zamknięte miasteczko (nawet w ostatnim odcinku twórcy nie pokusili o brak głupotek, bo w sumie nie jest pokazane, jak się tam dostali), do którego w tym czasie próbowały się dostać setki osób gonionych przez hordę zombie. Wygłosił krótką, acz treściwą przemowę, dzięki której uniknięto rozlewu krwi między bohaterami a żołnierzami Wspólnoty. Ojciec Gabriel (Seth Gilliam) otworzył bramy i wpuścił uciekinierów, reflektując się za swoje tchórzostwo z przeszłości.
Gubernatorka chciała odebrać sobie życie, rzucając się na wygłodniałe żywe trupy, ale zostaje powstrzymana i aresztowana przez ludzi Mercera (Michael James Shaw). Maggie (Lauren Cohan) chciała ją kropnąć, ale Negan (Jeffrey Dean Morgan) przekonał ją, że dla takiej persony gorsze od śmierci będzie uwięzienie. I taki tez los czekał Pamelę. Co zrobiono z nadciągającymi nieumarłymi? Wysadzono ich w powietrze.
Później nastąpił słodko-gorzki happy end. Rosita (Christian Serratos) niestety wcześniej została ugryziona przez zombie i została pożegnana przez Eugene'a (Josh McDermitt). Maggie miała równie poruszającą rozmowę z Neganem, w której wyjaśniła, że nie jest w stanie mu wybaczyć i patrząc na niego ciągle widzi kij uderzający w głowę Glenna (Steven Yeun). Dawny oprawca będzie musiał dalej odkupować swoje winy. Ciąg dalszy nastąpi w spin-offie, o którym za chwilę.
Kolejny moment łamiący serce to ostatnia (?) rozmowa Daryla i Carol (Melissa McBride), którzy wyznali sobie miłość (oczywiście jako najlepsi przyjaciele) i obiecali, że jeszcze się kiedyś spotkają. Daryl wsiadł na motocykl i rusza w siną dal. I to też nie był koniec, bo jeszcze pojawili się dawno niewidziani bohaterowie: Michonne (Danai Gurira) nieustannie próbująca odnaleźć Ricka i sam Rick (Andrew Lincoln), który będzie chciał się wydostać spod jarzma Republiki Obywatelskiej. To była jednak niespodzianka dla fanów i zapowiedź spin-offu, niż coś związanego z fabułą finałowego odcinka.
To koniec "The Walking Dead", ale początek serialowego uniwersum.
Jak widać, sporo bohaterów z poprzednich czy nawet pierwszych sezonów przeżyło i teraz będą wiedli w miarę "spokojne" życie w swoich społecznościach. Ezekiel (Khary Payton) stanął na czele Wspólnoty, którą będzie rządzić wraz z Mercerem i Carol – została z nimi też córka Ricka i Michonne Judith ( Aaron (Ross Marquand), Jerry (Cooper Andrews) i Gabriel w Alexandrii, a Maggie, Elijah (Okea Eme-Akwari) i Lydia (Cassady McClincy) w Hilltop. "The Walking Dead" jako serial się skończył, ale ma swoje spin-offy, których będzie przybywać.
Fear the Walking Dead – na początku był prequelem pokazującym, jak świat pogrążył się w apokalipsie, ale potem doścignął główny serial. Ma 7 sezonów, ale powstanie przynajmniej jeszcze jeden.
The Walking Dead: World Beyond - jego bohaterami są osoby, które urodziły się już po końcu dawnego świata. Ma póki co dwa sezony i pokazuje m.in., czym jest Republika Obywatelska, czyli kolejna serialowa "utopia". Jej armia (CRM) zabrała śmiertelnie rannego Ricka w 9. sezonie "Żywych Trupów".
Tales of the Walking Dead - 6-odcinkowa antologia z nowymi (Terry Crews jako Joe i Olivia Munn jako Evie) i istniejącymi bohaterami uniwersum (Alpha grana przez Samanthę Morton).
Daryl Dixon (2023) - nadciągający spin-off z jednym z najfajniejszych bohaterów całej serii. Daryl dotrze w nim do... Francji, bo właśnie stamtąd ma pochodzić wirus zamieniający ludzi w zombie.
Dead City (kwiecień 2023) - Maggie nie potrafi wybaczyć Neganowi, ale mu ufa i tworzą świetny duet. To właśnie oni będą bohaterami tej serii, która zabierze nas do post-apokaliptycznego Nowego Jorku.
Rick i Michonne – zdjęcia tego post-apokaliptycznego love story dopiero ruszą w przyszłym roku. Możemy się spodziewać, że zostanie w nim wyjaśnione, co się stało z Rickiem po zabraniu go przez CRM. Czy uwolni się sam, czy pomoże mu w tym jego żona? Czas pokaże.
Uniwersum stacji AMC rozrasta się do rozmiarów przypominających filmy i seriale Marvela. Koniec "The Walking Dead" jest tak naprawdę nowym początkiem i choć pojawia się pytanie "ile można?", to wbrew pozorom nadchodzące produkcje mogą być ciekawsze niż ostatnie sezony, bo po pierwsze: powrócą Rick i Michonne, bez których serial podupadł, a po drugie skupią się na ulubieńcach widzów, bo natłok nowych, wkurzających lub nudnych postaci był jedną z największych bolączek tego serialu.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.