Córka Johnny'ego Deppa o nepotyzmie. Ciemna strona bycia "nepo baby"
Nie od dzisiaj wiadomo, że dzieci gwiazd filmowych i muzycznych, mają łatwiej w rozwijaniu kariery w tych samych branżach. To zresztą tyczy się każdego obszaru. "Wydeptane ścieżki" i znajomości rodziców zawsze ułatwiają w budowaniu pozycji, co jest zwyczajnie logiczne.
Nepotyzm, czyli praktyka faworyzowania przyjaciół i rodziny na stanowiskach, jest przedmiotem odwiecznej dyskusji. Aby uniknąć późniejszego tłumaczenia się z tego, dlaczego osiągnęło się sukces w środowisku, gdzie funkcjonują rodzice, dzieci często decydują się na porzucenie swoich marzeń.
Zobacz także
Tak nie zarobiła jednak Lily-Rose Depp. 23-latka jest owocem miłości słynnego aktora i modelki. Ostatnio córka Johnny’ego Deppa i Vanessy Paradis zagościła na okładce magazynu "Elle". W środku ukazał się wywiad z nią.
Warto nadmienić, że modelka i aktorka do tej pory pojawiła się w obsadzie filmów takich jak "Król", "Voyagers" czy "Tancerka". Wkrótce zaś zobaczymy ją w serialu HBO "The Idol", obok The Weeknd.
Gwiazda pożaliła się na krytykę, która wiąże się z byciem dzieckiem gwiazdorskiej pary. Irytuje ją klasyfikowanie jej jako "nepo baby". Zapewniła, że wcale nie wygląda to tak, że rodząc się w takiej rodzinie, dostajesz złotą przepustkę do Hollywood i możesz wszędzie więcej ugrać.
"Internet wydaje się bardzo dbać o tego rodzaju rzeczy. Ludzie mają z góry przyjęte wyobrażenia o tobie lub o tym, jak się gdzieś dostałaś. Zdecydowanie jednak mogę powiedzieć, że nic nie zapewni ci roli, jeśli nie nadajesz się do roli" – stwierdziła Lily-Rose.
Lily-Rose Depp
wywiad w "Elle US"
Jej wypowiedź na InstaStory wymownie skomentowała modelka Vittoria Ceretti. – Rozumiem to całe 'dostałam się i pracuję ciężko', ale chciałabym zobaczyć, jak dawałabyś sobie radę, przez pierwsze lata mojej kariery. Nie chodzi tylko o odrzucenie, bo wiem, że też tego doświadczyłaś i możesz mi opowiedzieć smutną historię z tym związaną (nawet jeśli na koniec pojechałaś do taty, żeby wypłakać się na jego sofie w willi w Malibu). Ale co z tym, że nie możesz zapłacić za bilet lotniczy do domu, żeby spotkać się z rodziną? – powiedziała.
– Nie masz pojęcia, ile trzeba walczyć o szacunek ludzi. To trwa latami. Ty miałaś to za darmo, od pierwszego dnia – dodała.
Dyskusja o tzw. nepo babies w ostatnim czasie jest wyjątkowo żywa. Chociażby Gwyneth Paltrow, córka Bruce'a Paltrowa i Blythe Danne, jakiś czas temu mówiła, że "dzieci znanych rodziców mają o wiele ciężej niż inni, ponieważ muszą stale udowadniać, że zasługują na swoją sławę".
Ponadto 33-letnia Lily Collins, która zagrała chociażby w serialowym hicie Netflixa "Emily w Paryżu", niedawno na łamach "Vogue" zapewniała, że posiadanie sławnego ojca - Phila Collinsa - wcale nie pomogło jej w "przebijaniu się". Sama musiała walczyć na castingach. Oświadczyła, że doskonale wie, jak smakuje porażka.
Zaznaczyła jednak, że zrezygnowała z marzenia o pójścia w stronę muzyczną, z uwagi na to, że bardzo bała się porównywania do ojca, który, jak podkreśliła, jest wybitnym artystą.