nt_logo

Kolejna kompromitacja Katarczyków, mundial już ich nie chce. Brutalny koniec marzeń

Krzysztof Gaweł

25 listopada 2022, 16:01 · 4 minuty czytania
Katarczycy strzelili pierwszego gola w historii swoich występów na mundialu, ale znów się skompromitowali i po porażce 1:3 (0:1) z Senegalem są jedną nogą za burtą piłkarskich MŚ. W praktyce już odpadli z rywalizacji, bo uratować może ich tylko cud. A reprezentacja Holandii, z którą zagrają na koniec fazy grupowej, na takie cuda na pewno się nie zgodzi. To była głośna, ale krótka przygoda.


Kolejna kompromitacja Katarczyków, mundial już ich nie chce. Brutalny koniec marzeń

Krzysztof Gaweł
25 listopada 2022, 16:01 • 1 minuta czytania
Katarczycy strzelili pierwszego gola w historii swoich występów na mundialu, ale znów się skompromitowali i po porażce 1:3 (0:1) z Senegalem są jedną nogą za burtą piłkarskich MŚ. W praktyce już odpadli z rywalizacji, bo uratować może ich tylko cud. A reprezentacja Holandii, z którą zagrają na koniec fazy grupowej, na takie cuda na pewno się nie zgodzi. To była głośna, ale krótka przygoda.
Kolejna kompromitacja Katarczyków, ten mundial już ich nie chce. To koniec marzeń o awansie Fot. Hassan Ammar/Associated Press/East News
  • Reprezentacja Kataru przegrała z Senegalem i niemal odpadła z mundialu
  • Gospodarzy może uratować tylko cud, ale na ten nie mogą i nie powinni liczyć
  • Kluczowe będą wyniki Holendrów, którzy rozdają karty w grupie A turnieju

Miliardy dolarów, lata zabiegów i przygotowań, gigantycza korupcja i do tego bezwzględna tyrania przy budowie stadionów i obiektów na mundial. Katar zrobił niemal wszystko, co trzeba, ale zapomniał zbudować zespół, który dałby mu sukces. Gdy łamano prawa człowieka na budowach, a tysiące robotników umierało w obozach pracy, piłkarze żyli jak pączki w maśle. I nie potrafią do dziś zagrać w piłkę tak, by godnie reprezentować swój kraj.

Stąd Senegalczycy wystąpili w piątek w roli zespołu, który miał wyrzucić Katar za burtę mundialu i uczynić zadość pragnieniom fanów na całym świecie, którzy gospodarzy po prostu w turnieju oglądać nie chcą. Ponieważ obie ekipy przegrały pierwsze mecze po 0:2, znalazły się pod ścianą. Ale gry Katar uległ Ekwadorowi, Lwy Terangi długo walczyły dzielnie z wielką Holandią i dopiero w końcówce ekipa Aliou Cisse oddała jej pole.

A w piątek spotkanie piłkarze z Senegalu z najgorszą bez dwóch zdań ekipą MŚ rozpoczęli bardzo ostrożnie, być może nawet za bardzo. Co prawda mieli zrywy piłkarze z Afryki i wtedy robiło się gorąco pod bramką miejscowych, ale brakowało w ich grze tempa i żelaznej konsekwencji, by zmusić Katarczyków do błędów. Ismaila Sarr uderzył w 5. minucie w boczną siatkę, Krepin Diatta próbował z ostrego kąta, a potem jeszcze Idrissa Gueye.

Brakowało klarownych sytuacji, Senegal rozgrywał długo piłkę i niewiele z tego wynikało. A Katarczycy, jak to oni, grali chaotycznie oraz bojaźliwie i nie zachwycali. Nie ma co nawet mówić o sytuacji strzeleckiej, bo do tych było bardzo daleko. W 30. minucie akcję Senegalu długim wybiciem rozpoczął Edourad Mendy, który podał w pole karne rywali do Ismaily Sarra. Ten został w ostatniej chwili powstrzymany przez bramkarza rywali, który wyszedł daleko poza swoje pole karne i omal za to nie zapłacił golem dla przeciwników.

Meshaal Barsham zachował czyste konto, a jego koledzy mogli zyskać rzut karny. Wpadł w pole karne Senegalczyków w 34. minucie Akram Afif, na którego wbiegł Ismaila Sarr. Kibice domagali się rzutu karnego, piłkarze z Kataru złapali się za głowy, ale sędzia Antonio Mateu Lahoz pozostał niewzruszony. Kontakt był, Senegalczyk przewrócił rywala, ale arbiter pozostał nieugięty. Miejscowi najgorsze znów mieli dopiero przed sobą...

W 41. minucie mistrzowie Afryki rozegrali atak, piłka poszła w pole karne miejscowych, a tam... Boualem Khoukhi wykonał sztukę magiczną rodem z piłkarskich jaj, podał piłkę do rywala, a Boulaye Dia bez trudu wpakował ją do siatki i otworzył wynik. Katarczycy jeszcze ze stadionu nie wychodzili, ale znów ich zespół najzwyczajniej zmierzał do kompromitacji. Miał jednak 45 minut po przerwie, żeby uratować twarz, wynik i marzenia o mundialu.

Lwy Terangi wybiły rywalom marzenia o sukcesie niemal od razu po zmianie stron. Famara Diedhiou po rzucie rożnym w 48. minucie meczu popisał się fantastycznym strzałem głową i podwyższył prowadzenie mistrzów Afryki na 2:0. To był już koniec marzeń gospodarzy o dobrym wyniku w drugim meczu w finałach MŚ i w ogóle w turnieju. Na trybunach rozpoczęła się feta, kibice z Senegalu jęli walić w bębny jak najęci, gospodarze mieli podwójny ból głowy.

Do końca meczu nie zostało już wiele, a po godzinie gry nonszalancja i niedbała gra Senegalczyków zachęciły gospodarzy do walki choćby o honorowego gola. Pierwszego zresztą w ich historii występów w finałach MŚ. Świetnie z dystansu strzelał Abdelkarim Hassan, który nieznacznie się pomylił. Po chwili Edouard Mendy w odstępie trzech minut dwa razy fenomenalnie uratował swój zespół przed utratą gola.

Katarczycy dopięli swego w 78. minucie, bo postawa rywali w defensywie była wprost skandaliczna. Znów zagapili się Senegalczycy, więc miejscowi rozegrali atak prawą flanką, Ismaeel Mohammad wrzucił piłkę, a Mohammad Muntari głową strzelił pierwszą bramkę dla swojego kraju w historii piłkarskich MŚ. Miejscowi zerwali się do ataku, jeszcze raz postanowili poszukać szczęścia i... stracili trzeciego gola. Lwy Terangi zaatakowały, Pape Matar Sarr podał w pole karne, a Bamba Dieng ustalił wynik meczu na 3:1 dla Senegalu.

Katar w praktyce odpadł z piłkarskich mistrzostw świata. Żeby wyszarpać rzutem na taśmę awans do kolejnej rundy musiałby w ostatnim meczu rozgromić Holandię, a wcześniej - bo już w piątek - Oranje dodatkowo musieliby przegrać (najlepiej wysoko) z Ekwadorem. Do tego zespół z Ameryki Południowej na koniec fazy grupowej powinien ograć Senegal. Takie cuda, na szczęście, nie zdarzają się nawet w Katarze.

W grupie A czeka nas w piątek jeszcze jeden ciekawy mecz. O godzinie 17:00 czasu polskiego na Khalifa International Stadium zmierzą się reprezentacje Holandii oraz Ekwadoru. Obie wygrały swoje pierwsze mecze w turnieju po 2:0, obie mogą wziąć awans do fazy pucharowej, ale tej sztuki dokona tylko zwycięzca. Faworytem są oczywiście Oranje.

Katar – Senegal 1:3 (0:1) Bramki: Mohammed Muntari (78) – Boulaye Dia (41), Famara Diedhiou (48), Bamba Dieng (84) Żółte kartki: Ismaeel Mohammad, Homam Ahmed, Assim Madibo – Boulaye Dia, Ismail Jakobs, Pathe Ciss Sędziował: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania) Widzów: ok. 45 000