W sierpniu ubiegłego roku dziennikarka Polsatu Agnieszka Gozdyra udostępniła w mediach społecznościowych post dotyczący podpalenia punktu szczepień przeciw COVID-19. Wpis u niektórych komentujących wywołał wręcz agresję. Jeden z komentujących napisał, że dziennikarce "wzorem AK ogolą łeb" za namawianie do szczepień. Doczekał się surowej kary.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dziennikarka Polsatu została zaatakowana w sieci po tym, gdy dodała post, w którym podkreślała, że zachęca do szczepień
Komentujący życzył sobie oglądać "live z golenia jej głowy"
Agnieszka Gozdyra zgłosiła sprawę na policję, a jej hejter został skazany na 2 lata ograniczenia wolności
Hejter dziennikarki Polsatu skazany
Gdy prowadząca program "Debata Dnia" zamieściła na Twitterze post dotyczący podpalenia punktu szczepień przeciw COVID-19 w Zamościu raczej nie spodziewała się, że mogą paść pod jej adresem słowa hejtu i groźby. Tak się jednak stało.
Agnieszka Gozdyra mogła pod swoim postem przeczytać: "Uważaj Gozdyra, chodzą słuchy, że będą wzorem AK golić łby namawiającym do szczepień takim szujom jak ty. Najlepsze jest to, że Twoje golenie ma lecieć live w sieci... czekamy na to, jak na finał mistrzostw".
Obrzydliwy komentarz pochodził od Macieja R. ukrywającego się na Twitterze pod pseudonimem "macras". Dziennikarka zgłosiła sprawę na policję, a ta dziś miała swój finał. Mężczyzna, którego z pełnym przekonaniem można nazwać hejterem, został przez sąd skazany na 2 lata ograniczenia wolności.
Z zawiadomienia, które opublikowała Gozdyra wynika, że hejter otrzymał zarzut popełnienia przestępstwa z art. 190 par. 1 kodeksu karnego (Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2). Prokuratura skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia do sądu.
"To nie wolność słowa"
Co ciekawe, dziennikarka musiała odpowiadać na pytania od internautów, z których jedno brzmiało, czy faktycznie bała się po komentarzu od Macieja R. Reporterka Polsatu podkreśliła, że czuje się zagrożona, ale przede wszystkim chodziło jej o to, by ludzie wiedzieli, że za swoje słowa muszą ponosić konsekwencje.
"Tak. Bywam rozpoznawana (jakkolwiek to brzmi). Ktoś może poczuć się zachęcony. Nie uważam się za osobę tchórzliwą, ale chcę, by ludzie rozumieli, że słowa mają konsekwencje i że nikt nie jest anonimowy" - wyjaśniała dziennikarka.
"I nie nazywajcie tego krytyką. Nie nazywajcie tego wolnością słowa. Wasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna czyjeś bezpieczeństwo i prawo do ochrony dobrego imienia. Pewien pan właśnie się o tym dowiaduje" – skwitowała wymownie.
Wyrok, którego doczekał się Maciej R o nicku "macras" to 2 lata ograniczenia wolności oraz 30 godzin nieodpłatnych prac społecznych miesięcznie i przeprosiny nękanej przez niego dziennikarki. "Cieszę się. Zero pobłażania dla hejterów i agresji" - zareagowała na tę wiadomość Gozdyra.