O tym, że nadchodząca zima będzie zagrożeniem dla milionów ludzi w Ukrainie, mówił kilka dni temu szef europejskiego biura WHO. Chodzi tu przede wszystkim o zniszczoną przez Rosjan infrastrukturę krytyczną. Ostrzały m.in. elektrowni doprowadziły do tego, że kilka milionów osób pozostaje bez prądu i ogrzewania.
Równie niebezpieczne są opady deszczu i śniegu oraz zbliżające się mrozy. A to powoduje dodatkowe przeciwności dla ukraińskich żołnierzy.
W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i nagrania, które ukazują sytuację w miejscowości Bachmut. Żołnierze, jak i cały sprzęt, są w błocie, chronią się w okopach, które są zalane wodą.
Również doradca ministra Spraw Wewnętrznych Ukrainy na swoim Twitterze udostępnił nagranie, na którym widać, z jakimi warunkami mierzą się ukraińscy żołnierze.
"Nasi Obrońcy w Bachmucie walczą w takich warunkach o wolność Ukrainy. Niezniszczalni! Chwała Bohaterom!" – napisał Anton Gerashchenko.
Warunki atmosferyczne wciąż ulegają pogorszeniu. Ukraińcy zdecydowanie mogą odczuć zbliżającą się zimę. Wszystko za sprawą marznących deszczy i mokrego śniegu.
Hans Kluge, szef europejskiego biura WHO, mówił niedawno w Kijowie, że "tej zimy będzie chodziło o przetrwanie" i że nadchodząca zima i bardzo niskie temperatury, to dla milionów Ukraińców kwestia życia lub śmierci. Wskazał, że połowa infrastruktury energetycznej Ukrainy jest albo uszkodzona, albo zniszczona, a blisko 10 milionów ludzi jest obecnie pozbawionych prądu i ogrzewania.
– Ta zima będzie zagrożeniem życia dla milionów ludzi na terytorium Ukrainy – podsumował Kluge.
Najnowsze prognozy pogody nie zapowiadają lżejszych dni dla Ukraińców. Przewiduje się, że temperatura w niektórych rejonach Ukrainy może spaść nawet do minus 20 stopni Celsjusza.
Według Światowej Organizacji Zdrowia, sytuacja na terytorium Ukrainy jest dramatyczna. Nadchodzące coraz niższe temperatury są szczególnie niepokojące, bowiem w wielu rejonach kraju nie ma prądu i ogrzewania, nie działa też spora część służby zdrowia.
Rosjanie atakują elementy infrastruktury krytycznej, dlatego w dużej części kraju nie działają elektrociepłownie i przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne. Najbardziej na tych ostrzałach cierpią cywile, którzy nie mają dostępu do elektryczności, ogrzewania, czy bieżącej wody.
W ubiegłym tygodniu dziennikarze "Gazety Wyborczej" informowali, że "ostatni konwój humanitarny 'Wyborczej' dostał się pod ostrzał. Rosjanie strzelali do samochodów z Czerwonym Krzyżem". Do ataku miało dojść 14 listopada. W ostrzelanych busach znajdowały się m.in. żywność, odzież czy lekarstwa.