Starcie gigantów na remis, Niemcy uciekli spod topora. Ale wciąż mogą odpaść z MŚ
Krzysztof Gaweł
27 listopada 2022, 21:55·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 listopada 2022, 21:55
Niemcy nie mogli w niedzielę przegrać szlagieru mistrzostw świata z Hiszpanią, a La Furia Roja mogła im mocno zaszkodzić na mundialu i utrudnić drogę do awansu. Obie potęgi zagrały bardzo ciekawy, dynamiczny i pełen emocji mecz, który zakończył się remisem 1:1. Hiszpania jest blisko 1/8 finału, ale nie może przegrać z Japonią. Niemcy muszą pokonać Kostarykę. Rozstrzygnięcia w czwartek 1 grudnia.
Reklama.
Reklama.
Hiszpanie zremisowali z Niemcami w szlagierze piłkarskich MŚ w Katarze
La Furia Roja długo prowadziła, ale naszych sąsiadów uratowali rezerwowi
Obie drużyny nie mają awansu do 1/8 finału, powalczą o niego w czwartek
W niedzielę 27 listopada Xana Martinez obchodziłaby 13. urodziny i pewnie przed telewizorem mocno trzymała kciuki za drużynę swojego taty, która na mundialu mierzyła się z Niemcami. Ale córka Luisa Enrique zmarła w 2019 roku po walce z nowotworem. "Moja córeczka skończyłaby dziś 13 lat. Gdziekolwiek jesteś, kochamy cię" – przekazał trener La Furia Roja w specjalnym nagraniu, a jego zespół chciał oddać hołd Xanie i uczcić jej pamięć.
Niemcy byli pod ścianą, bo przegrali sensacyjnie z Japonią pierwszy mecz w finałach MŚ w Katarze i groziło im - tak samo jak w 2018 roku - pożegnanie z turniejem już na etapie fazy grupowej. Hansi Flick przebudował lekko skład i posłał do boju sprawdzonych ludzi, którzy mieli wyszarpać rywalom choć jeden punkt, by przed meczem z Kostaryką nie znaleźć się w jeszcze trudniejszej sytuacji. Starcie gigantów zapowiadało się fantastycznie.
I takie właśnie było. Hiszpanie od razu poszli do ataku i w 6. minucie meczu Dani Olmo kropnął pięknie z dystansu, a Manuel Neuer końcami palców trącił piłkę na poprzeczkę, ratując swój zespół przed najgorszym. To byłoby piorunujące otwarcie La Furia Roja, ale tym razem szczęście było po stronie rywali. Pod drugą bramką wyszedł ładnie do piłki Serge Gnabry, ale sędzia słusznie wskazał pozycję spaloną.
Hiszpanie po dobrym kwadransie cofnęli się, a w środku pola reprezentacja Niemiec dobrze rozgrywała piłkę. W 25. minucie soczyście uderzył Serge Gnabry, na posterunku był jednak Unai Simon. Zaraz ekipa Luisa Enrique wyprowadziła kontrę, a w znakomitej sytuacji był Ferran Torres. Tym razem zdążył jednak Leon Goretzka, który zablokował snajperaFC Barcelonyw najlepszym możliwym momencie. Raptem kilka minut później napastnik znów miał świetną sytuację, ale tym razem posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.
Pojedynek był intensywny, obie ekipy grały bardzo aktywnie i nikt nie cofał nogi nawet o milimetr. Niemcy w końcówce pierwszej odsłony zaczęli grać odważniej i strzelili gola. Dokładnie w 39. minucie Antonio Ruediger po rzucie rożnym wyskoczył najwyżej do piłki i wpakował ją do bramki Unaia Simona. Ale arbiter zaraz wzniósł rękę do góry i trafienia nie uznał, strzelec ruszył za szybko do piłki i był na pozycji spalonej.
Do końca pierwszej części spotkania obie ekipy zbudowały na Al Bayt Stadium w Dausze po jeszcze jednej groźnej akcji, ale gole nie padły. 45 pierwszych minut było naprawdę bardzo dobre, choć Hiszpanie i Niemcy goli nie strzelili. Kibice ostrzyli sobie zęby na drugą część spotkania i mieli rację. Bo druga połowa była lepsza od pierwszej, a obie potęgi zagrały jeszcze ciekawiej.
Reprezentacja Niemiec zaraz zaatakowała, a okres jej przewagi udokumentował mocnym strzałem Joshua Kimmich. Unai Simon znów złapał piłkę bez trudu, a Luis Enrique zdecydował się dokonać zmiany i na murawę wszedł Alvaro Morata. Miejsca musiał ustąpić tym razem Ferran Torres, który przed przerwą miał dwie świetne okazje na gola, ale żadnej z nich nie wykorzystał.
Pojawienie się byłego asa Realu Madryt i Juventusu Turyn to było świetne posunięcie opiekuna Hiszpanów. W 62. minucie meczu dwa błędy w jednej akcji popełnił Niklas Suele, który najpierw złamał linię spalonego, a po zagraniu Jordiego Alby nie upilnował Alvaro Moraty. Ten wyprzedził w polu karnym rywala i podciął piłkę do bramki rywali, zaskakując kompletnie Manuela Neuera. Piłkarze ruszyli do Luisa Enrique i razem z nim fetowali gola.
Tymczasem Hansi Flick wyglądał na zmartwionego, bo jego zespół znów grał dobrze i znów przegrywał. Sięgnął więc po trzy zmiany, a szansę gry dostali Leroy Sane, Niclas Fuellkrug i Lukas Klostermann. Die Mannschaft ruszyli do ataku, a w 73. minucie Jamal Musiala znalazł się w polu karnym sam przed bramkarzem rywali. I strzelił wprost w Unaia Simona, który wyrastał na bohatera meczu w swojej drużynie. Długo zatrzymywał rywali i grał naprawdę pewnie.
A nasi zachodni sąsiedzi atakowali raz za razem. W 81. minucie z wolnego strzelał Joshua Kimmich, ale zrobił to niezbyt dobrze. Dwie minuty później Leroy Sane przejął jednak piłkę, podał pod pole karne do Jamala Musiali, który znalazł w polu karnym Niclasa Fuellkruga. A snajper Werderu Brema mocnym uderzeniem doprowadził do remisu i sprawił, że kibice z Niemiec wreszcie mogli głębiej odetchnąć na tym mundialu.
Zostało niecałe dziesięć minut do końca, a żadna z drużyn nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Alvaro Morata został po szarży zatrzymany przez Nico Schlotterbecka. Jego koledzy próbowali szczęścia po rzucie wolnym, ale Unai Simon był niezagrożony między słupkami. A gdy dryblował świetnie Leroy Sane, na posterunku zastąpił go Rodri. I tak potęgi podzieliły się punktami, remisując starcie 1:1.
W ostatniej kolejce grupy E Hiszpanie stawią czoła Japonii, a Niemców czeka pojedynek z Kostaryką. Każda z drużyn ma szansę na awans i miejsce w 1/8 finału, ale dwie pożegnają się z mundialem i wrócą do domów. Kto będzie górą? Przekonamy się w czwartek 1 grudnia, gdy w Ar Rajjan oraz Al Chaur odbędą się decydujące spotkania. Oba rozpocząć się mają o godzinie 20:00 czasu polskiego.
Hiszpania – Niemcy 1:1 (0:0)
Bramki: Alvaro Morata (62) – Niclas Fuellkrug (83)
Żółte kartki: Sergio Busquets – Thilo Kehrer, Leon Goretzka, Joshua Kimmich
Sędziował: Danny Makkelie (Holandia)
Widzów: ok. 70 000