Był gol czy nie był? Był, ale surowa FIFA pozbawiła Cristiano Ronaldo rekordu
Krzysztof Gaweł
28 listopada 2022, 21:47·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 listopada 2022, 21:47
Cristiano Ronaldo strzelił w poniedziałek swojego drugiego gola podczas mundialu w Katarze i wyrównał rekord słynnego Eusebio, ale z trafienia mógł się cieszyć tylko kilka minut. FIFA szybko przeanalizowała sytuację. Bramkę dla Portugalii w meczu z Urugwajem uznano, ale zapisano ją Bruno Fernandesowi. A CR7 musi jeszcze poczekać na kolejny rekord.
Reklama.
Reklama.
Cristiano Ronaldo strzelił gola w meczu z Urugwajem, ale go nie strzelił
FIFA szybko przeanalizowała sprawę i zapisała trafienie Bruno Fernandesowi
Portugalczyk musi poczeczekać na rekord legendarnego Eusebio do piątku
W poniedziałkowy wieczór Portugalia mierzyła się zUrugwajemna Lusail Iconic Stadium w szlagierowym meczu grupy H piłkarskich mistrzostw świata. Dla obu ekip to był niezwykle ważny pojedynek, obie chciały go wygrać, ale górowała Portugalia. Selecao długo nie potrafili trafić do bramki rywali, ale już po przerwie dopięli swego i wyszli na prowadzenie. Najpierw okazję zmarnował w 52. minucie Joao Felix, ale już dwie minuty później Urugwaj zasłużenie przegrywał w hicie.
Selecao rozegrali fantastycznie akcję na lewym skrzydle, a tam Bruno Fernandes wrzucił piłkę dosłownie w bramkę rywali. Przed Sergio Rochetem wyskoczył w powietrze Cristiano Ronaldo, który czupryną musął piłkę i fetował gola. Dla gwiazdora piłki to byłoby 119. trafienie w drużynie narodowej i dziewiąty gol w finałach MŚ, co pozwoliłoby mu się zrównać z samym Eusebio. Legenda swoje dziewięć mundialowych goli strzeliła w 1966 roku. Teraz następca ikony chciał i pod tym względem dopaść lizbończyka.
FIFA dokładnie przeanalizowała jednak sytuację i uznała, że strzelcem był Bruno Fernandes, a nie Cristiano Ronaldo, który swojego gola tym samym stracił. W ten sposób Bruno Fernandes zapisał na swoim koncie dwunastą bramkę w drużynie narodowej, a CR7 walczył jeszcze o kolejne trafienie przez 20 minut i zszedł niepocieszony z boiska zmieniony przez Fernando Santosa. Portugalia potrzebowała świeżej krwi oraz energii na boisku. Tak zadecydował trener i gwiazdor jego decyzję uszanował.
A na boisku wciąż sporo się działo i wspaniała walka trwała. Zwłaszcza, że sędzia doliczył aż dziesięć minut.
Żeby było ciekawiej, w doliczonym czasie gry Portugalia zyskała rzut karny. Gdyby na boisku był Cristiano Ronaldo, na pewno strzelałby z "wapna" i jednak w poniedziałek dopiął swego. Ale gwiazdor już siedział w rezerwie, więc piłkę wziął Bruno Fernandes i trafił po raz drugi wieczorem do siatki Urugwaju. Portugalia wygrała szlagier 2:0 i awansowała do fazy pucharowej piłkarskich mistrzostw świata w Katarze.
A Cristiano Ronaldo swojego 119. gola w kadrze narodowej i dziewiątego na mundialu może zdobyć już w piątek 2 grudnia, gdy zmierzy się z Koreą Południową. Jeden wywalczony w tym meczu punkt da reprezentacji Portugalii pozycję lidera grupy H i awans z pierwszego miejsca do 1/8 finału. Mecz na Education City Stadium w Ar Rajjan rozpocznie się o godzinie 16:00 czasu polskiego. Ten mecz trzeba oglądać, bo najpewniej będzie się pisała historia piłki nożnej.