Oskarżany o molestowanie seksualne Mirosław Skrzypczyński odchodzi z zarządu Polskiego Związku Tenisowego. Zaledwie kilkadziesiąt minut wcześniej o rezygnację apelował minister sportu Kamil Bortniczuk. Dodał jednak, że do wyroku "najprawdopodobniej nie będzie mogło dojść".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Zarząd Polskiego Związku Tenisowego informuje, że dzisiaj, tj. 29 listopada 2022 roku Mirosław Skrzypczyński złożył oświadczenie o rezygnacji z pełnienia funkcji Członka Zarządu Polskiego Związku Tenisowego ze skutkiem natychmiastowym" – przekazano w oficjalnym komunikacie.
Mirosław Skrzypczyński odchodzi z PZT
Jak dodano, "Skrzypczyński nie pełni obecnie żadnych funkcji" w PZT. Przypomnijmy, że działacz i trener pozostawał w zarządzie, mimo rezygnacji ze stanowiska prezesa związku, którą ogłosił 24 listopada. Stało się po tym, jak kilka osób, w tym posłanka Katarzyna Kotula, oskarżyło go o molestowanie seksualne.
Kilkadziesiąt minut przed oficjalną rezygnacją Skrzypczyńskiego nawoływał do niej także minister sportu Kamil Bortniczuk. – Apeluję do Mirosława Skrzypczyńskiego o zawieszenie działalności jako prezesa i członka zarządu – stwierdził polityk w trakcie swojego briefingu. – Nie zgadzam się na przemoc w sporcie, sam jestem ojcem pięciorga dzieci – dodał minister.
– Świat sportu, jak każda inna dziedzina, nie jest wolny od przemocy, w tym od przemocy seksualnej. Nie ma żadnej zgody mojej i myślę, że żadnego rozsądnego polskiego działacza sportowego, żeby do takich sytuacji w polskim sporcie mogło dochodzić – stwierdził polityk.
Minister sportu: Procesu prawdopodobnie nie będzie
Bortniczuk dodał także, że sprawa Skrzypczyńskiego – "ze względu na swój charakter" – nie znajdzie najprawdopodobniej swojego finału w procesie karnym.
– Stwierdzenie, kto jest ofiarą, wymaga w polskim systemie prawnym przeprowadzenia uczciwego procesu przez niezależny sąd i wydania wyroku, aby ukarać winnego i zadośćuczynić, jeżeli to możliwe w tego typu sytuacji, ofierze czy ofiarom – powiedział polityk.
I dodał: – W sytuacji, o której mówimy, najprawdopodobniej nie będzie mogło do tego dojść ze względu na przedawnienie.
Sprawa Mirosława Skrzypczyńskiego
Mirosław Skrzypczyński od pięciu lat był szefem Polskiego Związku Tenisowego. Pod koniec października Onet opisał relacje jego najbliższych oraz byłych zawodniczek. Zarzuty pod adresem byłego trenera, obecnie działacza sportowego, są bardzo poważne – według relacji poszkodowanych miał bić i poniżać najbliższe osoby, a także molestować przed laty swoje zawodniczki.
Po publikacji artykułu Mirosław Skrzypczyński zareagował groźbą pozwu i wydał oświadczenie, w którym podkreślał, że "informacje zawarte w artykule nie są poparte żadnym wiarygodnym źródłem".
Do październikowej publikacji Onetuodniósł się także Polski Związek Tenisowy. W komunikacie stwierdzono, że związek nie otrzymał żadnych informacji, które by potwierdziły informacje zawarte w artykule.
PZT stwierdził ponadto, że zarzuty dotyczą Skrzypczyńskiego i nie mają nic wspólnego z działalnością związku. Zapewniono także, że podjęte zostaną "działania zmierzające do wyjaśnienia opisanych sytuacji".