Joanna Scheuring-Wielgus
Joanna Scheuring-Wielgus Fot. Piotr Molecki/East News

Prokuratura w Toruniu postawiła posłance Lewicy Joannie Scheuring-Wielgus zarzuty złośliwego przeszkadzania we mszy świętej i obrazy uczuć religijnych. Chodzi o jej akcję w kościele w 2020 roku.

REKLAMA
  • W październiku 2020 Joanna Scheuring-Wielgus przyszła z mężem do jednego z kościołów w Toruniu
  • W rękach trzymali transparenty z hasłami jak m.in."Kobieto! Sama umiesz decydować"
  • Sprawą zajęła się prokuratura, która we wtorek postawiła posłance Lewicy zarzuty w związku z tą akcją
  • Wiadomo, jakie zarzuty usłyszała Joanna Scheuring-Wielgus

    "Dzisiaj jako podejrzana zeznawałam, dlaczego weszłam do kościoła z napisem 'Kobieto sama umiesz decydować'. Prokurator Marcin Licznerski uparcie chciał skazać mego męża, a teraz mnie. Broni mnie mec. Artur Nowak" - napisała na Twitterze Joanna Scheuring-Wielgus po wyjściu z prokuratury.

    We wtorek śledczy uznali bowiem, że polityczka Lewicy złośliwe przeszkadzała w wykonywaniu aktu religijnego Kościoła katolickiego i dopuściła się "znieważenia miejsca przeznaczonego do wykonywania obrzędów religijnych i obrazy uczuć religijnych innych osób". Na początku listopada Sejm w uchylił immunitet Scheuring-Wielgus.

    – Brak reakcji państwa i prokuratury mógłby stanowić zachętę do kolejnych naruszeń swobody kultu religijnego, co uderzałoby w fundamenty polskiego państwa – uzasadniał wówczas ten wniosek poseł PiS Zbigniew Dolata.

    Scheuring-Wielgus odpierała zarzuty, mówiąc między innymi, że to nie ona wprowadziła politykę do Kościoła. – Zrobili to księża, biskupi i politycy PiS. To nie ja wprowadziłam temat praw kobiet do Kościoła, zrobili to księża i biskupi – podkreślała.

    O co chodzi w sprawie polityczki Lewicy?

    W październiku 2020, w trakcie masowych protestów po tym, jak Trybunał Konstytucyjny zaostrzył prawo aborcyjne, posłanka przyszła z mężem do jednego z kościołów w Toruniu.

    W rękach trzymali transparenty z hasłami: "Kobieto! Sama umiesz decydować" oraz "Kobiety powinny mieć prawo do decydowania czy urodzić, czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką".

    Pod koniec października polityczka w rozmowie z naszą redakcją mówiła o specyficznej sytuacji politycznej w jej rodzinnym Toruniu i wpływie o. Tadeusza Rydzyka na to miasto.

    – Jako rodowita torunianka i lokalna patriotka nie zgadzam się na tworzenie takiego wizerunku miasta, czy całego regionu. Toruń nie należy do Rydzyka. On niestety w jakiś sposób stał się jednym z elementów funkcjonowania naszego miasta, ale zawsze ostro protestuję, gdy ktoś mówi o Toruniu tylko i włącznie w kontekście Rydzyka – przekonywała.

    Posłanka przypomniała także, że z Rydzyka nie jest torunianinem z krwi i kości. – On do naszego miasta przybył na początku lat 90-tych z Niemiec i nigdy się nie zasymilował. Po prostu na toruńskiej ziemi wybudował sobie imperium biznesowe. Mieszkanki i mieszkańcy Torunia nie są i nigdy nie byli tym zachwyceni – przypomniała.