Mundialowe szaleństwo trwa w najlepsze. Jedną z największych gwiazd jest z pewnością Neymar. Brazylijczyk to symbol reprezentacji Canarinhos ostatniej dekady. Jak się okazuje, popularność przesłania czasem czujność. Na trybunach MŚ pojawił się łudząco podobny sobowtór, który nabrał kibiców i dziennikarzy.
Reklama.
Reklama.
Brazylia na tytuł mistrzów świata czeka od mundialu w 2002 roku
Neymar doznał kontuzji w meczu otwarcia dla Brazylijczyków z Serbią
Gwiazdor Paris Saint-Germain jest liderem ofensywy Canarinhos
Brazylia jest jednym z faworytów do zwycięstwa mundialu w Katarze. Drużyna Canarinhos świetnie rozpoczęła katarski turniej, wygrywając dwa mecze, kolejno z Serbią (2:0) oraz Szwajcarią(1:0). Brazylijska defensywa nie dopuściła przeciwników do oddania choćby jednego strzału w światło bramki. Dodatkowo w ofensywie również reprezentacja z Ameryki Południowej potrafiła kilka razy błysnąć geniuszem.
Niestety, swój udział w MŚ 2022 mocno ograniczył Neymar. Świetny napastnik na co dzień występujący w Paris Saint-Germainw pierwszym meczu Brazylijczyków na turnieju doznał kontuzjiprawej kostki. Problemy zdrowotne okazały się na tyle poważne, że piłkarz już na pewno nie weźmie udziału w ostatnim meczu Brazylii w fazie grupowej, w spotkaniu przeciwko reprezentacji Kamerunu. Zawodnik na bieżąco przechodzi zabiegi fizjoterapeutyczne.
"Neymar" na trybunach stadionu 974
Brazylijczyk dzieli się postępami z leczenia na swoich kanałach w mediach społecznościowych. Kibicowska czujność została jednak wystawiona na sporą próbę podczas poniedziałkowej, drugiej kolejki grupy G. Okazało się bowiem, że postać łudząco podobna do Neymara pojawiła się najpierw w samej Dosze, a następnie na trybunach Stadium 974.
Ludzie dosłownie oszaleli na punkcie "Neymara". Zdjęcia i filmy nagrywane z postacią, łudząco podobną do brazylijskiego wirtuoza zaczęły lawinowo pojawiać się w mediach społecznościowych. Co więcej, sobowtór słynnego piłkarza nie tylko przechadzał się ulicami katarskiej stolicy, ale również korzystał z uciech wieczornego życia.
Okazało się, że odpowiedzialny za całe zamieszanie jest niejaki Eigon Oliver. To właśnie on zdecydował się na przyjazd na MŚ do Kataru i wcielenie się w rolę Neymara. Rzecz jasna miało to mieć mocno satyryczny charakter, ale można śmiało stwierdzić, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Olivier został wzięty za prawdziwego Neymara m.in. przez dziennikarzy amerykańskiej stacji telewizyjnej Fox Soccer.
Nagranie z Olivierem w roli głównej bez problemu można znaleźć na Twitterze stacji.
Autografy i ochrona dla sobowtóra Neymara
Na trybunach stadionu, gdzie Biało-Czerwoni rozgrywali swój pierwszy mecz przeciwko Meksykowi, Doney aka "Neymar" wzbudzał ogromne zainteresowanie. Doszło nawet do tego, że w pewnym momencie do akcji musiała wkroczyć ochrona. Fani kibicujący Canarinhos za wszelką cenę chcieli mieć zdjęcie z człowiekiem łudząco przypominającym Neymara.
Ubrany w czapkę i ciemne okulary mężczyzna był bardzo podobny do gwiazdora, a ze względu na kontuzję, wiadomo było, że są szanse na spotkanie Brazylijczyka wspierającego swoją kadrę. Trudno jednak podejrzewać, żeby prawdziwy Neymar zasiadł w sektorze z kibicami.
Olivier na Instagramie umieścił kilka filmików ukazujących, z jak abstrakcyjną reakcją kibiców miał do czynienia podczas udanej próby wcielenia się w rolę gwiazdy futbolu. Warto dodać, że influencer od kilku lat skutecznie jest "Neymarem", przy różnych okazjach. Olivier ma nawet takie same tatuaże co brazylijski piłkarz.
Niektórzy nawet specjalnie nie zwracali jednak uwagi na szczegóły ubioru czy wyglądu sobowtóra zawodnika PSG oraz Canarinhos. Liczyło się to, że pojawiła się szansa do mocnego zaakcentowania obecności kogoś bardzo znanego we własnej przestrzeni.
Zastanawiające dla kibiców oraz niektórych dziennikarzy nie było również to, że "Neymar" w trakcie swojego pobytu w Dausze m.in. palił sziszę czy publicznie smakował drinków. Jak widać, dotarliśmy w internetowej przestrzeni do bardzo niebezpiecznej granicy. Prawda a fikcja są bardzo blisko siebie, a manipulacja może przynieść takie właśnie efekty.
Efekty rozmów o tym, co robił Neymar, który w rzeczywistości... był tylko "Neymarem".
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.