To jeden z przepisów, który w znaczący sposób ma ułatwić życie niektórym pacjentom. Od 1 stycznia przychodząc do lekarza nie będziemy musieli przynosić dokumentów potwierdzających nasze ubezpieczenie. Wystarczy dowód tożsamości. Wszystko będzie można sprawdzić online za pomocą numeru PESEL. Niestety problem z ubezpieczeniem mogą mieć aż 4 miliony pacjentów.
Od tej pory w gabinetach lekarskich, przychodniach i szpitalach, które mają podpisane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia będziemy musieli podać numer PESEL i pokazać dowód tożsamości. Może to być zarówno dowód osobisty, jak i paszport lub prawo jazdy. Niepełnoletnim wystarczy np. aktualna legitymacja szkolna. Natomiast rodzice noworodków i niemowląt do trzeciego miesiąca mogą podać swój numer PESEL.
Ze zmian ucieszą się na pewno studenci, którzy za każdym razem musieli brać od swoich rodziców zaświadczenie, które potwierdzało, że są przez nich ubezpieczeni. Osoby uczące się, które nie ukończyły jeszcze 26 lat muszą być – podobnie jak wcześniej – zgłoszeni przez rodziców do ich ubezpieczenia
Sześć tygodni przed wejściem reformy policzono, że problem z ubezpieczeniem mogą mieć 4 miliony pacjentów. Dostępu do bezpłatnej opieki zdrowotnej mogą nie mieć osoby, które wracają zza granicy, studenci, których do NFZ muszą zgłaszać rodzice i przedsiębiorcy opłacający składki do funduszu z opóźnieniem.
eWUŚ ma pozwolić na szybkie sprawdzenie, czy osoba korzystająca ze świadczeń zdrowotnych posiada uprawnienia. W sytuacji, gdy w elektronicznym systemie pojawi się komunikat o braku uprawnień, pacjent może przedstawić dokument potwierdzający ubezpieczenie (np. druk RMUA). Jednak także bez tego może otrzymać świadczenia na podstawie pisemnego oświadczenia, że jest ubezpieczony. CZYTAJ WIĘCEJ