"Nie czas umierać" było ostatnim filmem, w jakim zobaczyliśmy Daniela Craiga w roli agenta 007. Przewidywania, kto będzie nowym Jamesem Bondem, ruszyły z kopyta. Jest nowy faworyt i, jeśli wierząc mediom, poważny. To Aaron Taylor-Johnson
.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pytanie, kto będzie nowym Jamesem Bondem, fani agenta 007 zadają sobie od lat. Jednak po premierze "Nie czas umierać", czyli ostatniego filmu z Danielem Craigiem, spekulacje są coraz gorętsze. Zwłaszcza, że do tej pory największego faworyta, czyli Idrisa Elbę, wydaje się eliminować... wiek (gwiazda "Luthera" i "Legion samobójców: The Suicide Squad" skończyła we wrześniu 50 lat).
Wśród innych kandydatów do roli Jamesa Bonda nieoficjalnie wymienia się m.in. Toma Hardy'ego, Henry'ego Cavilla, byłą gwiazdę "Bridgertonów" Regé-Jeana Page'a, Cilliana Murphy'ego "Peaky Blinders", filmy Christophera Nolana), Richarda Maddena ("Gra o tron, "Bodyguard") czy Jamesa Nortona ("Happy Valley", "Małe kobietki", "Grantchester"). Warto jednak pamiętać, że na razie to tylko medialno-fanowskie rozważania.
A co mówią o tym twórcy? – Chodzi o wymyślenie postaci na nowo. O odpowiedź na pytanie, gdzie ją zabieramy. Co chcemy z nią zrobić? Gdy uda nam się to ustalić, będziemy w stanie stwierdzić, jaka osoba jest odpowiednia do tej nowej wizji – mówiła producenta Barbara Broccoli. – To duże zobowiązanie. I nie chodzi tylko o kilkumiesięczną pracę na planie zdjęciowym – dodała.
Aaron Taylor-Johnson będzie nowym Jamesem Bondem?
Tymczasem niespodziewanie wyrósł zupełnie nowy faworyt. To 32-letni angielski aktor Aaron Taylor-Johnson. Tak przynajmniej informuje brytyjski tabloid "The Sun", powołując się na informacje z castingu.
– Aaron poszedł na test ekranowy do roli Bonda we wrześniu, a producenci i Barbara go pokochali. Jest teraz jednym z faworytów – poinformowało źródło redakcję dziennika. Na razie nie odniósł się do tego ani Taylor-Johnson, ani nikt z producentów serii o Jamesie Bondzie.
Aaron Taylor-Johnson najbardziej znany jest z roli tytułowego bohatera w serii "Kick-Ass", a także z postaci Pietra Maximoffa w filmach Marvela z MCU ("Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz", "Avengers: Czas Ultrona"). Urodzony w High Wycombe w hrabstwie Buckinghamshire w Anglii w 1990 roku zaczął występować w wieku sześciu lat i pojawił się w takich filmach jak "Rycerze z Szanghaju", "Iluzjonista", "Złodziejaszki" oraz "Angus, stringi i przytulanki".
Przełom nastąpił w 2009 roku w "John Lennon. Chłopak znikąd" ("Nowhere Boy"), w którym wcielił się w zmarłego artystę, członka The Beatles. Potem grał m.in. w "Albercie Nobbsie", "Annie Kareninie", "Savages: Ponad bezprawiem", "Godzilli" i "Zwierzętach nocy", za które w 2017 roku zdobył Złoty Glob za najlepszą rolę drugoplanową męską.
W ostatnich latach Aaron Taylor-Johnson wystąpił m.in. w "Królu wyjętym spod prawa", "Tenecie", "King's Man: Pierwsza misja" oraz "Bullet Train". Dołączył również do kreowanego wokół Spider-Mana uniwersum Marvela wytwórni Sony i w 2023 roku zadebiutuje w tytułowej roli w filmie "Kraven the Hunter".
Prywatnie Aaron Taylor-Johnson od lat jest związany z o 23 lata starszą reżyserką Sam Taylor-Wood (wcześniej: Sam Taylor-Wood). Spotkali się na planie filmu "John Lennon. Chłopak znikąd", kiedy on miał 18 lat, a ona 42. Pobrali się w 2012 roku i oboje połączyli swoje nazwiska (wcześniej Aaron nazywał się Johnson). Mają dwie córki (12 i 10 lat), aktor jest również ojczymem dwóch córek swojej partnerki z pierwszego małżeństwa (25 i 15 lat).
Czy Aaron Taylor-Johnson rzeczywiście będzie nowym Jamesem Bondem? Cóż, pozostaje czekać.