Władze Niemiec w ostatnim czasie zaproponowały Polsce, że w naszym kraju mogłyby stacjonować baterie Patriot z RFN. Polski rząd chce jednak, aby systemy trafiły do Ukrainy. Nasz szef MON rozmawiał o tym znów w środę ze swoją niemiecką odpowiedniczką. Wiadomo, co ustalili.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Polsce mogły pojawić się niemieckie systemy Patriot. Władze RFN zaproponowały to Warszawie po tragedii w Przewodowie
Jednak nasze władze upierają się, że baterie powinny być w Ukrainie. Po raz kolejny szefowie MON Polski i Niemiec rozmawiali o tej kwestii
Przypomnijmy, że Niemcy zaproponowały Polsce, aby w naszym kraju mógł pojawić się system obronny Bundeswehry w postacie systemów Patriot. Propozycja ta padła po wydarzeniach w Przewodowie, gdzie zginęło dwóch Polaków.
Polski rząd tego nie chce. Początkowo szef MON Mariusz Błaszczak był jednak za taką opcją, o czym pisał na Twitterze. Jednak 23 listopada jego stanowisko nagle się zmieniło. Od tego czasu powtarza, że systemy powinny trafić do Ukrainy. Nieoficjalnie media podają, że za zmianą decyzji w tej sprawie miał stać Jarosław Kaczyński, który słynie ze swojej germanofobii.
Polskie władze próbują wymusić na RFN przekazanie Patriotów Ukrainie
Niemcy nadal deklarują, że chcą nam przekazać Patrioty. Rozmowy cały czas trwają, o czym w środę informował ponownie Błaszczak.
"Podczas dzisiejszej rozmowy ponownie przekonywałem niemiecki MON, że rozstawienie Patriotów na Ukrainie zwiększy bezpieczeństwo Polski i Ukrainy. Ch. Lambrecht zadeklarowała, że przedstawi tę propozycję w ramach rządu. Liczę na akceptację. Zapowiedziałem wsparcie podczas ewentualnych rozmów na forum NATO" – napisał na Twitterze.
Warto przy tym zaznaczyć, że niemiecki rząd wielokrotnie informował, że nie przekaże broni wraz z obsługą do Ukrainy, a taka jest propozycja, jeśli chodzi o Patrioty. Co więcej, na przekazanie Patriotów w ręce samych Ukraińców nie zdecydowały się nawet same USA, choć obiecują to od kilku miesięcy. Jest jeszcze jeden haczyk – aby przekazać z Niemiec Ukrainie sprzęt wyprodukowany w USA, zgoda Amerykanów jest niezbędna. A takiej, jak widać, nie ma.
Dodajmy, że jest jeden polityk obozu rządzącego, który chce, aby Patrioty trafiły do Polski. To prezydent Andrzej Duda. "Z wielu punktów widzenia byłoby dobrze, gdyby baterie patriot stały w pewnej odległości od polskiej granicy, bo wówczas chroniłyby terytorium Polski, naszych obywateli i część Ukrainy, ale jeśli Niemcy nie zgodzą się na wyjazd baterii na Ukrainę, to trzeba tę ochronę przyjąć u nas" - pisał w piątek na Twitterze.
Kaczyński nie wierzy w dobre intencje Niemiec
Ale już prezes PiS uważa, że Niemcy wcale nie broniliby nas przed Rosją. – Natomiast jeśli to będą rakiety rosyjskie, to dotychczasowa postawa Niemiec nie daje żadnych podstaw do tego, żeby sądzić, że oni zdecydują się na ingerencję, na to, żeby strzelać do rakiet rosyjskich – mówił w poniedziałek Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS przekonywał również, że Patrioty z ukraińską obsługą na terenie zachodniej Ukrainy bardzo dobrze by zabezpieczały Polskę i jednocześnie byłyby używane do ochrony Ukrainy.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.