Gigant odpadł sensacyjnie z MŚ, spełnił się koszmar. Zabrakło tylko jednego gola
Krzysztof Gaweł
02 grudnia 2022, 18:12·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 grudnia 2022, 18:12
Urugwaj pokonał Ghanę 2:0 (2:0) na koniec fazy grupowej piłkarskich MŚ i był o krok od awansu do 1/8 finału, ale po wygranej Korei Południowej z Portugalią (2:1) znalazł się sensacyjnie za burtą turnieju. Do awansu zabrakło jednego strzelonego gola, na którego pracowali Celestes w pocie czoła. Na drodze stanął im jednak golkiper Czarnych Gwiazd i obie ekipy wracają do domów.
Reklama.
Reklama.
Urugwaj i Ghana odpadły w piątek z piłkarskich mistrzostw świata w Katarze
Obie ekipy rzutem na taśmę wyprzedziła sensacyjna Korea Południowa
Zmagania w grupie H wygrała Portugalia, która ma grać o medal MŚ
Czarne Gwiazdy, czyli reprezentacja Ghany, mogły 12 lat temu na mundialu w RPA awansować jako pierwsza afrykańska ekipa w dziejach do półfinału piłkarskich mistrzostw świata. Ale wówczas na ich drodze stanął Urugwaj, a w zasadzie Luis Suarez, który ręką wybił piłkę zmierzającą do bramki i pomógł wydatnie drużynie ograć Ghanę. W meczu padł remis 1:1, ale serię rzutów karnych Celestes wygrali 4:2. Od tego czasu obie ekipy ze sobą nie grały.
Aż do piątku, gdy na Al Janoub Stadium w Wakrze ruszyli walczyć o awans z grupy H do fazy pucharowej mundialu. Czarne Gwiazdy mogły sobie pozwolić na remis, już jeden punkt dawał im miejsce w szesnastce. Zawodzący od początku turnieju Urugwajczycy musieli wygrać, by zachować marzenia o walce o coś więcej w Katarze. W pierwszym składzie do gry ruszył oczywiście Luis Suarez, a kibice z Afryki rywali powitali przeraźliwymi gwizdami.
Na muawie walka od samego początku była dynamiczna, twarda i bez pardonu. Szarżujący Darwin Nunez został tuż przed polem karnym zatrzymany przez rywali, a gdy Ghanamiała rzut wolny przed bramką rywali, ci świetnie spisali się w obronie i nie pozwolili napastnikom na oddanie strzału. W 9. minucie szarżował Guillermo Varela, zagrał na skrzydło do Facundo Pellistriego, ale ten nie potrafił oddać piłki w polu karnym do swoich napastników.
Ghańczycy grali spokojnie, nie szarżowali i czekali na rywali, by dynamicznie ich skontrować. W 13. minucie Luis Suarez świetnie podał do Darwina Nuneza, ten ruszył pod pole karne, ale nim zdecydował się oddać strzał, defensorzy doścignęli go i pozbawili piłki na dobre. As Liverpoolu nie zachwyca na mundialu w Katarze i kolejny raz pokazał, że debiut w tej rangi imprezie nie jest dla niego łatwy i przyjemny.
Tymczasem w 15. minucie spotkania Jordan Ayew kapitalnie uderzył z dystansu, a Serio Rochet "wypluł" piłkę pod nogi Mohammeda Kudusa, ten ruszył pazernie w pole karne i został przerwócony przez golkipera Celestes. Sędzia Daniel Siebert ruszył do monitora VAR, obejrzał dokładnie całą sytuację i nie miał wątpliwości. Rzut karny dla Ghany! Piłkę wziął więc w ręce kapitan Andre Ayew, ustawił na "wapnie" i strzelił wprost katastrofalnie.
Sergio Rochet odebrał gratulacje od kolegów, a w 23. minucie Darwin Nunez powinien trafić na 1:0. Minął defensora, przelobował bramkarza i gdy piłka zmierzała już do pustej bramki, wpadł w pole karne Mohammed Salisu i uratował swój zespół przed nieszczęściem. Ale już trzy minuty później wespół z Danielem Amarteyem spisali się w polu karnym fatalnie, przepuścili piłkę do Luisa Suareza, a ten oddał świetny strzał. Bramkarz odbił piłkę, ale Giorgian de Arrascaeta z bliska wpakował ją głową do siatki rywali.
I znów Ghana mogła przegrać z Urugwajem i odpaść z mundialu przez felerny rzut karny. Zwłaszcza, że w 32. minucie Celestes rozegrali fantastyczny atak pod polem karnym rywali, Luis Suarez wrzucił piłkę do lewego boku, a Giorgian de Arrascaeta popisał się genialnym uderzeniem i podwyższył prowadzenie na 2:0. Czarne Gwiazdy znalazły się, na własne życzenie, w fatalnej sytuacji. I musiała strzelić dwa gole, by uratować miejsce w 1/8 finału.
Ale Urusi grali fantastycznie, kontrolowali mecz i nie pozwalali dosłownie na nic rywalom. Ghana w przerwie potrzebowała ratunku i pomysłu na to, jak zaskoczyć rozpędzonych Celestes, którzy przebudzili się w trzecim meczu finałów mistrzostw świata w Katarze. I miała już tylko 45 minut, by ocalić swoje nadzieje na występ w 1/8 finału mistrzostw świata. Sęk w tym, że Urugwaj nie zamierzał oddawać rywalom niemal pewnego awansu.
Po zmianie stron zagotowało się pod bramką Ghany, gdy w 57. minucie starł się w polu karnym Daniel Amartey z Darwinem Nunezem. Urusi domagali się podyktowania rzutu karnego, defensor ostro wyciął napastnika przed własną bramką, ale... powtórki pokazały, że faulu nie było. Ghańczyk trafił nie tylko w nogi rywala, ale też w piłkę. I po raz kolejny sędziowie zamieszali przy VAR i dyktowaniu karnego, ale tym razem go nie przyznali.
Ghana traciła nadzieję i wiarę w zwycięstwo z każdą minutą. A Celestes atakowali bardzo groźnie, a trener Diego Alonso wpuścił jeszcze na murawę Edinsona Cavaniego, by wzmocnić siłę ataku. I szybko mogła paść trzecia bramka, w 65. minucie Facundo Pellistri miał stuprocentową sytuację w swoim polu karnym, ale posłał piłkę tuż obok bramki rywali z Afryki. Celnie uderzył Federico Valverde, jednak w tym przypadku na posterunku był bramkarz.
Czarne Gwiazdy wyszły wreszcie z głębokiej defensywy, jednak uderzenie Mohammeda Kudusa powędrowało wysoko nad bramką Sergio Rocheta. A gdy gwiazdor Ajaxu Amsterdam przymierzył raz jeszcze wspaniale, bramkarz Celestes zdołał zbić piłkę na słupek. Pod drugą bramką kapitalnie bronił Lawrence Ati-Zigi, który zatrzymał strzały Edinsona Cavaniego, Maxi Gomeza i Sebastiana Coatesa. Każdy z nich mógł dać awans Urugwajowi, ale żaden nie pokonał bramkarza Ghany. I w ten sposób Urusi utonęli we łzach, bo odpadli z MŚ.
Rywalizację w grupie H wygrała zatem reprezentacja Portugalii, która jako jedyna wygrała dwa mecze i zapewniła sobie awans w pierwszej kolejności. Drugie miejsce, rzutem na taśmę, wyszarpali Koreańczycy i to oni zagają w 1/8 finału, najpewniej z Brazylią. Ghana oraz Urugwaj żegnają się z turniejem już po trzech meczach, choć obie miały w piątek sytuacje, by uratować marzenia o fazie pucharowej mundialu. Klęska Celestes to wielka sensacja.
Ghana – Urugwaj 0:2 (0:2)
Bramki: Giorgian de Arrascaeta (26, 32)
Żółte kartki: Kamaldeen Sulemana, Alidu Seidu – Darwin Nunez, Luis Suarez, Sebastian Coates, Jesus Maria Gimenez, Edinson Cavani
Sędziował: Daniel Siebert (Niemcy)
Widzów: ok. 45 000