
Bo każdy inny by Platformę podzielił. Prezydent stolicy, zauważmy, jest jedyną osobą, którą zaakceptowałyby wszystkie frakcje PO. Poza tym przegranie z kobietą nie boli tak bardzo, jej rywale łatwiej przełknęliby porażkę. Jako prezes Narodowego Banku Polskiego wykazała też, że zna granicę swojej wiedzy, umie budować kompromis, wszyscy wokół mieliby poczucie, iż zna swoje miejsce, zostawia im przestrzeń. (...) potrafiła podzielić kompetencje w zarządzaniu miastem. Moja wiedza i intuicja podpowiadają mi, że to ona ma dziś największe szanse na zastąpienie Tuska. CZYTAJ WIĘCEJ
Choć sama zainteresowana mówiła w czerwcu 2012, że nie ma powodów, by ktokolwiek miał zastępować Donalda Tuska na stanowisku szefa PO, postanowiliśmy zapytać o taką ewentualność ekspertów. Czy zgadzają się z opinią prof. Staniszkis?
– To nie będzie takie proste – mówi o potencjalnej kandydaturze Hanny Gronkiewicz-Waltz na stanowisko przewodniczącej PO dr Rafał Chwedoruk. – Ona nie ma w Platformie tak mocnej i samodzielnej pozycji jak chociażby Jarosław Gowin czy Grzegorz Schetyna – zauważa podkreślając, że obaj ewentualni kontrkandydaci już dzisiaj stoją na czele partyjnych fakcji i mają licznych stronników.
Argumentem, który przemawia przeciwko Gronkiewicz-Waltz w jej ewentualnym wyścigu o przywództwo w PO, jest też jej płeć. – Wydaje mi się, że Platforma ze względów taktycznych nie odważyłaby się na to, aby na czele partii stanęła kobieta – ocenia dr Chwedoruk. Tłumaczy, że takie posunięcie byłoby ryzykowne w świetle dość konserwatywnych poglądów "przeciętnego Polaka", do którego przekonań muszą odwoływać się chcąc nie chcąc politycy PO.
Dr Chwedoruk wskazuje jednak na kolejne czynniki, które mogą utrudnić prezydent Warszawy ewentualną walkę o przejęcie władzy po Donaldzie Tusku. – Hanna Gronkiewicz-Waltz jest bardzo wyraźnie kojarzona z Warszawą i być może w stolicy udało się jej zdobyć pewną wiarygodność, ale musimy pamiętać, że PO stara się przełamywać stereotyp partii wielkomiejskiej – podkreśla politolog. Jego zdaniem w świetle takich tendencji ktoś silnie związany ze stolicą może mieć problemy z przejęciem przywództwa w partii.
Mam wrażenie, że rozmowa o sukcesji w Platformie to na razie czyste spekulacje. Tusk nie zrezygnuje z przywództwa w PO co najmniej przez najbliższe trzy lata.
Swoją drogą warto byłoby także odpowiedzieć na pytanie, czy czas swoich rządów w Warszawie Hanna Gronkiewicz-Waltz może traktować jako sukces, który zaprocentuje w karierze na wyższych szczeblach władzy. Niestety, wiele decyzji prezydent Warszawy zostało ocenionych bardzo negatywnie, a poparcie dla niej od początku rządów systematycznie maleje.