Od śmierci Anny Przybylskiej minęło już 8 lat. Znana i lubiana aktorka osierociła troje małych dzieci. Stracił ją także kochający partner i mama. Krystyna Przybylska nadal cierpi po stracie córki. Jej ostatnie słowa chwytają za serce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Anna Przybylska była polską aktorką, która zyskała ogromną popularność m.in. rolą Marylki w "Złotopolskich". Zmarła w 2014 roku na raka trzustki
W chwili śmierci miała zaledwie 35 lat. Od najmłodszych lat bez mamy wychowują się jej dzieci: córka Oliwia oraz synowie Szymon i Jan
Rodzicielka Ani, pani Krystyna Przybylska zagościła ostatnio w programie "Miasto kobiet", gdzie opowiedziała o swoich odczuciach po stracie córki. Jest to dla niej nadal trudny temat
W sierpniu 2013 r. przeszła operację usunięcia guza, jednak jej stan szybko się pogorszył. Odeszła dokładnie 5 października 2014 r. po długiej i ciężkiej walce z nowotworem.
Osierociła wówczas troje pociech. Najmłodszy syn miał wtedy zaledwie trzy lata. Ich najważniejszym opiekunem pozostał Jarosław Bieniuk. Pomagała mu ich babcia, mama Anny Przybylskiej.
Krystyna Przybylska w "Mieście kobiet" o tęsknocie za zmarłą córką
W niedzielę 4 grudnia premierę będzie miał nowy odcinek programu "Miasto kobiet" na TVN Style, w którym tematem będzie "życie po stracie dziecka". Wystąpi Magdalena Stępień, która ostatnio pożegnała rocznego Oliwierka i Krystyna Przybylska, której nadal trudno się pogodzić ze śmiercią córki Ani.
W sieci pojawił się fragment wywiadu. – Minęło 8 lat, a ty jeszcze nie wypłakałaś swojego bólu? – zapytała panią Krystynę prowadząca Marzena Rogalska.
– Nie mam kiedy. Raz, że zaraz rzuciłam się w wir, trochę pomagałam Jarkowi. (...) Zostałam mamą i babcią. (...) Dzieci, jak są w domu, czy jestem u nich, wtedy mnie rozrywa. Najbardziej, kiedy śpią. Najbardziej rozbiera mnie Jasiu, bo najmniejszy – odpowiedziała przejmująco mama aktorki.
Film o Annie Przybylskiej i wspomnienia jej bliskich
Przypomnijmy, że w październiku do kin wszedł film pt. "Ania" opowiadający o życiu prywatnym i karierze zawodowej zmarłej artystki. W materiale znalazło się wiele poruszających wspomnień członków jej najbliższej rodziny.
Przy okazji premiery mama Przybylskiej porozmawiała z dziennikiem "Fakt". Stwierdziła, że produkcja została zrobiona bardzo zachowawczo. – Myślę, że kobiety mogą ten film inaczej odebrać, bo zobaczą, że mimo wielu obowiązków miała czas dla rodziny i dzieci – powiedziała Krystyna Przybylska.
– Ja zobaczyłam, jaką osobą Ania była wśród ludzi. W domu była po prostu matką, córką, przyjaciółką i partnerką. Teraz odnoszę takie wrażenie, że ona zaprosiła mnie na film, ja na ten film poszłam i go zobaczyłam, a ona za chwilę wróci, przyjedzie do nas – nie kryła emocji.
– Tam jest cała Ania moja ukochana, szalona Ania: uśmiechnięta, życzliwa dla ludzi i rodziny. Jeśli miała jakiś problem, to wylewała łzy w poduszkę. Ona była wspaniała. Wiem, że każdy chwali swoje dziecko, ale naprawdę wciąż jestem z niej dumna – zaznaczyła.
Mama zmarłej przed ośmioma laty gwiazdy przyznała, że wieść o tym, że powstanie film o jej córce nie została pozytywnie przyjęta we wszystkich kręgach. – Niestety, nawet z tego powodu, że film powstał, ciągle mierzymy się z falą hejtu w stosunku do mnie, Oliwki, Jarka – zwierzyła się.
– Chciałabym, aby ludzie zauważyli jedną rzecz: Ania była świetną, normalną dziewczyną, która marzyła o tym, żeby być aktorką. I zrobiła to, zagrała w 26 filmach. I to nie był przypadek – spuentowała.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.