Trwa śledztwo ws. przerażających przesyłek, które zostały rozesłane do instytucji politycznych i gospodarczych. Hiszpańscy śledczy ustalili, że prawdopodobnie stoi za tym jedna osoba, a cała sprawa ma związek z wyjazdem hiszpańskich ekspertów na Ukrainę, którzy badali zbrodnie wojenne rosyjskich żołnierzy.
Reklama.
Reklama.
Hiszpańskie media ujawniają nowe informacje ws. niebezpiecznych przesyłek, które otrzymywały ostatnio różne instytucje i ambasady na świecie
Podano między innymi miejsce, z którego zostały one wysłane
Pojawiły się także nowe informacje dotyczące sprawcy, które mogą powiedzieć więcej o jego tożsamości
Nowe ustalenia ws. groźnych przesyłek
Jak podała agencja Reutersa, przesyłki z materiałami wybuchowymi, które w ostatnich dniach trafiły do hiszpańskich instytucji politycznych i gospodarczych, zostały wysłane z Valladolid na północy Hiszpanii. Postępy w śledztwie pozwalają również dowiedzieć się nieco więcej na temat sprawcy tego procederu.
Z informacji, do których dotarł dziennik "La Razon", wynika, że śledczy sądzą, iż za wysyłką paczek stoi osoba "działająca w pojedynkę". Wskazuje na to m.in. analiza pisma, którymi były podpisane koperty. Co więcej, prawdopodobnie nie jest ona związana z żadną organizacją przestępczą.
Wciąż jednak nie ustalono tożsamości sprawcy. Śledczy uważają jednak, że osoba jest bardzo dobrze wyszkolona. Materiały wybuchowe były domowej roboty. Przesyłki mają mieć związek z wyjazdem hiszpańskich ekspertów do Ukrainy w celu zbadania zbrodni wojennych popełnionych tam przez rosyjskie wojska.
Niebezpieczne przesyłki w ukraińskich ambasadach, także w Polsce
Jak informowaliśmy w naTemat.pl przed kilkoma dniami, podejrzane przesyłki – zawierające materiały wybuchowe – trafiły do placówek dyplomatycznych w Hiszpanii. Po otwarciu jednej z paczek ranny został pracownik ukraińskiej ambasady w Madrycie.
Z kolei na liście placówek, które otrzymały makabryczne przesyłki, są – oprócz Polski (chodzi o dwie "paczki", które miały trafić do ambasady w Warszawę i do konsulatu w Krakowie) – m.in. ambasady Ukrainy na Węgrzech, w Holandii, Chorwacji i we Włoszech.
Wysłano je także do konsulatów generalnych w Neapolu oraz konsulatu w Brnie – przekazał rzecznik ukraińskiego MSZ Ołeh Nikołenko, dodając, że w przesyłkach "znajdowały się oczy zwierząt".
Jak zaznaczył Nikołenko, zgodnie z wytycznymi wydanymi przez szefa resortu Dmytra Kułebę we wszystkich ukraińskich ambasadach i konsulatach obowiązuje tryb wzmocnionych środków bezpieczeństwa.
"Apelujemy zagraniczne rządy do zagwarantowania maksymalnej ochrony ukraińskich instytucji dyplomatycznych zgodnie z Konwencją Wiedeńską" – przekazał. Jego zdaniem wysyłane to przesyłki to groźba ze strony Kremla.