Owocem romansu Jakuba Rzeźniczaka z Eweliną Taraszkiewicz jest mała Inez. Taraszkiewicz samotnie wychowuje ich wspólną córkę. Sportowiec nieraz zapewniał, że kocha dziewczynkę. Ostatnio jednak jego była partnerka ujawniła, że piłkarz nie utrzymuje żadnego kontaktu z dzieckiem. Teraz otworzyła się na temat alimentów. Tam też zgrzyt? Wspomniała o apelacji.
Reklama.
Reklama.
Jakub Rzeźniczak układa sobie życie na nowo u boku Pauliny Nowickiej, którą poślubił pod koniec listopada
Piłkarz mierzy się jednak ze sprawami z przeszłości. Ma dziecko z Eweliną Taraszkiewicz
Ostatnio kobieta wyjawiła, jakim ojcem jest sportowiec. Z jej relacji wynika, że nie można mówić o zaangażowaniu
Teraz prawniczka ujawniła kulisy ich sprawy alimentacyjnej. Rzeźniczak ma chcieć obniżenia kwoty
Zarobki Jakuba Rzeźniczaka. Apelacja ws. wysokości alimentów na córkę
W latach 2016–2020 piłkarz był mężem Edyty Zając. Potem na jaw wyszedł jego romans z Eweliną Taraszkiewicz, z którą doczekał się córki Inez. Dziewczynka urodziła się w 2017 roku. Jakub Rzeźniczak ukrywał przed żoną ten fakt aż przez dwa lata.
Kiedy media huczały o jego nieślubnym dziecku, pokusił się o komentarz na łamach portalu Weszło.com. Oświadczył, że ma swój udział w wychowywaniu córki.
"Nie mam w zwyczaju komentować życia prywatnego, dlatego powiem krótko. Tak, mam córkę, którą bardzo kocham. I wbrew temu, co się pisze, mam z nią stały kontakt i razem z jej mamą uczestniczę w jej wychowaniu" – oznajmił. Jego zapewnienia z tamtego czasu podobno nijak mają się do teraźniejszości.
Potem w 2020 roku Rzeźniczak był z Magdaleną Stępień. Związek rozpadł się przed narodzinami jego kolejnego dziecka. To z nią doczekał się synka Oliwiera, u którego kilka miesięcy po porodzie zdiagnozowano rzadki nowotwór.
Tymczasem Ewelina Taraszkiewicz w rozmowie z "Faktem" powiedziała nieco więcej o tym, jak Rzeźniczak podchodzi do wychowania córki. Oświadczyła, że to ona walczyła w sądzie o to, aby dziewczynka poznała ojca.
"Kontaktów nie ma. Wszyscy zapewne pamiętają, jak mnie oskarżał, iż go alienuję, w związku z tym sama wniosłam do sądu o uregulowanie kontaktów. Ojciec w życiu dziecka jest ważny i potrzebny. Sąd przychylił się do mego wniosku. Do tej pory udało mu się pojawić aż raz. Zawsze miał wymówkę" – przekazała.
Warto nadmienić, że Taraszkiewicz wspierała Stępień w walce o życie małego Oliwiera. Chłopiec niestety zmarł pod koniec lipca. Prawniczka zauważyła jednak, że Rzeźniczak mimo żałoby, znalazł siły na przygotowania do ślubu w Miami.
Mama Inez podkreśliła, że znalazł również czas na to, by wnieść apelację ws. wysokości alimentów na córkę. "Sąd pierwszej instancji zasądził alimenty. Jakub i ja wnieśliśmy apelację. Jak wiemy, wszystko podrożało. Nawet przedszkole w tej chwili kosztuje 2000-2200 zł. Niestety, Inez nie dostała się do państwowego. Stąd i ja wniosłam apelację przedstawiając faktury" – powiedziała.
"Ojciec dziecka natomiast uważa, że alimenty, które zasądził sąd pierwszej instancji, są za wysokie i wpędzają go w niedostatek. Według jego twierdzeń zmieniono mu umowę z klubem na kwotę 10 tys. zł. i w związku z tym brakuje mu na jego normalne życie" – dodała była partnerka piłkarza Wisły Płock.
Taraszkiewicz wskazuje, że nie wygląda na to, aby świeżo upieczony mąż Pauliny Nowickiej cierpiał z powodu braku środków na życie. Wskazała na jego ostatnie wydatki, które nie należą do kategorii "niezbędne do przeżycia".
Kobieta zaznaczyła, że to, iż jest prawniczką, nie oznacza, że zarabia krocie. "Wszyscy wiemy, ile zarabiają aplikanci adwokaccy, młodzi adwokaci. To nie jest tak jak w serialach. Natomiast staram się, by Inez miała zapewnione najważniejsze rzeczy, pracuję na 200 proc. wydajności" – zapewniła.
"Co widać na moim Instagramie, że nawet w weekendy jestem w kancelarii i siedzę po nocach. W tym roku reaktywowałam też swoją działalność charytatywną MamoPomogeCi.org. Pomagam pro bono kobietom, samotnym matkom w kwestiach rodzinnych typu alimenty, władza rodzicielska, itp. Ale także pomagamy ofiarom przemocy domowej" – podkreśliła.
Rzeźniczak został poproszony o komentarz, jednak nie uraczył szerszą odpowiedzią. "Dziękuję za kontakt, w kwestiach dotyczących mojej córki kontaktuje się wyłącznie z jej matką" – uciął.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Nie chce wdawać się w szczegóły, ale wydaje mi się, że osoba, która deklaruje niedostatek, nie kupuje psa Cavaliera za 4,5 tys. zł. oraz nie przeprowadza operacji plastycznej nosa… Albo tym bardziej nie wydaje pieniędzy na podróż do Miami, ślub i wesele. Pozostawiam to do oceny sądu. Liczę na to, że proces będzie uczciwy. Zaznaczam, że alimenty nie są na mnie, a na dziecko.