
Wojskowe Jednostki Odbudowy – nowe formacje tworzone w polskiej armii – mają zajmować się odbudową szkód po klęskach żywiołowych. Jednak w czasach spokoju będą budować mosty, tak jak słynną gierkówkę. Czy jednak armia powinna zastępować firmy budowlane?
REKLAMA
W 2013 i 2014 roku ma powstać po pięć Wojskowych Jednostek Odbudowy, które będą zajmowały się odbudową zniszczeń po klęskach żywiołowych, dostarczaniem wody czy ewakuacją ludzi z terenów zagrożonych powodzią. Jednak w ramach szkoleń żołnierze będą budowali mosty. Za 166 milionów złotych mają dostać 400 sztuk sprzętu, między innymi podnośniki hydrauliczne, pompy dużej wydajności czy żurawie.
Każda jednostka ma liczyć minimalnie 50–70 żołnierzy, specjalistów w różnych dziedzinach. W skład jednostek wejdą zarówno saperzy (którzy będą mogli np. kruszyć krę na rzece), pontonierzy, jak i budowlańcy. – Żołnierze będą szkoleni tak, aby posiadali kilka specjalności. Przykładowo żołnierz może kierować wywrotką, mieć uprawnienia do pracy na dźwigu, a także zajmować się obsługą walca drogowego – opisuje gen. Bębenek.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Samorządy lokalne, najczęściej powiaty, będą mogły poprosić o pomoc zapewniając materiały, paliwo, pokrycie kosztów zużycia sprzętu i jedzenie dla żołnierzy. Premier już wyznaczył plan na najbliższe lata – w tym roku zbudują 20 mostów, w przyszłym aż 30. Eksperci oceniają, że to powrót złych praktyk z czasów PRL-u, gdy wojskowi byli zatrudniani do specjalnych zadań budowlanych, z którymi nie radziło sobie państwo.
Czytaj też: Wywiad z ministrem obrony narodowej, Tomaszem Siemoniakiem, o działaniach Wojskowych Jednostek Odbudowy – blog Azraela Kubackiego w naTemat
Choć zniesiono powszechny pobór, wojsko wciąż budzi emocje. - Wojsko zrobi z Ciebie mężczyznę - pocieszali jeszcze kilka lat temu ojcowie, gdy ich synom nie udało uniknąć się służby wojskowej. Wspominali, jak ich zmieniło życie na poligonie i dyscyplina. Od trzech lat pobór jednak zawieszono, czy zatem prawdziwych mężczyzn zaczyna brakować? - Wojsko hartowało, wzmacniało psychicznie i fizycznie. Budowało poczucie męskości - mówi rzecznik Wojsk Lądowych. - Jeżeli do służby trafiał cwaniak, to wychodził będąc jeszcze większym cwaniakiem - twierdzi emerytowany żołnierz.
Źródło: "Rzeczpospolita"

