Dzika koalicja na Dolnym Śląsku grozi rozpadem. Może to oznaczać, że będzie to kolejny region, w którym PiS straci władzę. Taki układ byłby na rękę przede wszystkim władzom Wrocławia, którym z ekipą z Nowogrodzkiej nie jest ani trochę po drodze. Zresztą w sprawę ma być zaangażowany również prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Reklama.
Reklama.
Koalicja, która rządzi na Dolnym Śląsku, ma wisieć na włosku
Wystarczy przeciągnięcie na stronę aktualnej opozycji dwóch radnych, by misternie utkany układ nie był w stanie przetrwać
Doniesienia komentują przedstawiciele frakcji rządzącej w dolnośląskim sejmiku
Koalicja, którą na Dolnym Śląsku utworzono po rozczłonkowanych wynikach wyborów samorządowych, od początku wydawała się wyjątkowo egzotyczna. PiS wszedł we współpracę z ludźmi, którzy przez lata związani byli z Platformą Obywatelską, a dla których od początku wiadomo było, że ważne jest wyłącznie utrzymanie się na stanowiskach.
Mając świadomość, że w dużej polityce rządzi PiS, dawno PO-wcy, zamiast układać się z licznymi, często poróżnionymi koalicjantami, weszli we współpracę z przedstawicielami partii rządzącej. Formalnie więc marszałek Dolnego Śląska Cezary Przybylski oraz jego ludzie opuścili szeregi Platformy Obywatelskiej i jako Bezpartyjni Samorządowcy stworzyli koalicję, którą i tak wszyscy traktowali jak PO-PiS.
Koalicja dolnośląska, która wisi na włosku
Fakt jest taki, że rozwiązań, które pozwoliłyby na jakiekolwiek rządzenie w regionie, było niewiele. Nawet dziś, choć mandaty w dolnośląskim sejmiku rozkładają się po równo, rządzić może jedynie egzotyczne połączenie. Opozycja nie jest bowiem w stanie zwyczajnie się dogadać.
To jednak ma się zmienić, o czym donoszą dziennikarze Onetu. Według ich ustaleń Dolny Śląsk czeka taki sam los jak Górny Śląsk. Radni opozycyjni mają bowiem mieć w planach przeciągnięcie na swoją stronę przynajmniej dwóch radnych Prawa i Sprawiedliwości.
– Będziemy mieli większość, ale nie będzie zmiany marszałka, tylko przewodniczącego sejmiku. Marszałek będzie ubezwłasnowolniony. Albo sam złoży rezygnację, albo będzie marszałkiem z mniejszości, którego rola będzie tylko symboliczna – mówi jeden z rozmówców Onetu.
Zdaniem dziennikarzy portalu, za takim strategicznym ruchem ma stać ekipa związana z ruchem Tak! Dla Polski, wśród której jest prezydenci Wałbrzycha – Roman Szełemej, Sopotu – Jacek Karnowski i niewątpliwie największy w tym konkretnym układzie beneficjent zmiany w sejmiku, zdecydowanie niesympatyzujący z PiS-em prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Co PiS na to, że ma stracić większość na Dolnym Śląsku?
Komentarza w sprawie udzielili Onetowi także przedstawiciele frakcji rządzącej w województwie. Jak mówi Piotr Karawan, ręczy za radnych klubu PiS i zapewnia, że transferów nie będzie.
– Nasz klub to silna i zgrana drużyna. Byłbym bardzo zdziwiony, jeśli któryś z członków mojego klubu wybrałby inną drogę niż konsekwentne, wspólne budowanie pomyślności
Dolnego Śląska. Nie ma żadnych merytorycznych przesłanek do zmian – wyjaśnia.
Czy pogłoski okażą się prawdą ma się okazać już podczas najbliższej sesji budżetowej. Tę zaplanowano na 15 grudnia.