Maja Staśko rozgromiła Marię "Maszę" Graczykowska na gali High League 5. Widzowie są jednak oburzeni walką, ponieważ przeciwniczka słynnej aktywistki nie pokazała sportowego ducha, a na koniec... zareklamowała swoje konto na OnlyFans. Są jednak osoby, które uważają, że to właśnie Masza jest prawdziwą zwyciężczynią.
Reklama.
Reklama.
Maja Staśko wygrała już swoją drugą walkę w federacji High League. Tym razem bez problemu pokonała influencerkę Maszę.
Uczestnictwo lewicowej aktywistki w galach freak fight od początku wywołuje skrajne emocje. Tym razem to nie o nią toczy się jednak drama w sieci.
Kibice są rozczarowani niezwykle krótkim starciem. Uważają, że Masza wzięła udział tylko dla pieniędzy i autopromocji. "Najgorsza walka w historii High League" – czytamy w jednym z komentarzy.
High League to federacja freak fight, której twarzą jest Malik Montana. Powstała na fali popularności walk z celebrytami i influencerami w Polsce, którą zapoczątkowało Fame MMA. 5. gala High League dostarczyła widzom mocnych wrażeń i wielu zawodów. W mediach społecznościowych trwa gorąca dyskusja o walce Mai Staśko z Maszą. Dlaczego?
Maja Staśko ma jak na razie dwa zwycięstwa w High League i zero porażek. Poprzednio pokonała influencerkę Ewę "Mrs Honey" Wyszatycką w Gliwicach (17 września). Jej udział wywołał wtedy kontrowersje - przeciwnicy uważali, że skoro walczy z przemocą wobec kobiet, to nie powinna potem ich bić w klatce. Do tego twarzą gali jest raper, który zasłynął stwierdzeniem, że "feminizm to choroba psychiczna".
Niemniej jednak Maja Staśko od początku zapowiadała, że kasę z walk będzie przeznaczać na cele charytatywne - w listopadzie przelała w ten sposób niemal 100 tys. złotych. Po drugiej walce, która odbyła się 10 grudnia w Łodzi, zrobi to pewnie raz jeszcze.
High League 5. Widzowie wściekli po walce Mai Staśko z Maszą
Kim zatem jest Masza? To influencerka, która wypłynęła na dramie z Fagatą - pisaliśmy o niej szerzej tutaj. Już przed starciem z Mają Staśko wywołała oburzenie, bo nie zdjęła kolczyków, z którymi nie można walczyć - sędziowie przez kilka minut (trwało to dłużej niż sam pojedynek) próbowali jej zdjąć, ale ostatecznie polegli i zalepili jej ucho plastrem.
Pojedynek obu zawodniczek dla większości widzów nie był nawet walką - Masza ciągle uciekała przed Mają Staśko. W pierwszej minucie sędzia zaczął liczenie, ponieważ influencerka otrzymała serię ciosów i odwróciła się od rywalki. Po wznowieniu pojedynku aktywistka znów przystąpiła do ataku i Masza znalazła się na deskach.
Sędzia znów zaczął liczyć, ale pozwolił influencerce walczyć dalej. Staśko ponownie wyprowadziła serię ciosów, a Masza ponownie znalazła się na parterze. Przerwano walkę i ogłoszono techniczny nokaut dla aktywistki. Po wszystkim influencerka zareklamowała swoje konto na OnlyFans (serwis, gdzie po wykupieniu abonamentu dostajemy dostęp do nagich zdjęć lub filmików danej osoby), co przelało czarę goryczy.
Internauci, jak widać, są wściekli (to i tak tylko te bardziej kulturalne wypowiedzi), że Masza nie okazało szacunku oni im, ani przeciwniczce, ani sobie. Inni z kolei sądzą, że to żadna chwała brać udział w takich zawodach, więc influencerka dobrze wykorzystała swoje 5 minut. Na InstaStory zapowiedziała, że weźmie się za siebie przed kolejną walką, bo w tej "wyszły te lata chlania i ćpania".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.