W Przysusze proboszcz wyciął 150-letnie kasztanowce
W Przysusze proboszcz wyciął 150-letnie kasztanowce Fot. Dawid Tatarkiewicz / East News
Reklama.
  • Proboszcz zdecydował się na wycinkę drzew przy kościele, co wzbudziło ogromne kontrowersje w sieci
  • Argumentem za wycinką miało być to, że "drzewa były chore"
  • Zdaniem mieszkańców miejscowości, powodem wycinki nie było bezpieczeństwo, lecz problem z grabieniem liści
  • Aktywiści na rzecz przyrody z całej Polski informowali o sytuacji, która w ubiegłym tygodniu miała miejsce w miejscowości Przysucha w województwie mazowieckim. Ksiądz tamtejszej parafii zdecydował, że wytnie starodrzew, który otaczał kościół. Pod nóż poszły wielkie kasztany, a został jedynie szpaler tuj.

    O sprawie donoszą między innymi twórcy profilu Sto lat planowania, którzy w ironicznym tonie napisali, że Przysucha poradziła sobie z problem "obrzydliwej pogańskiej zieleni, która sprawia, że mniej osób przychodzi do kościoła".

    Jak informuje "Wyborcza", która powołuje się na rozmowę z proboszczem parafii, decyzja została podjęta w oparciu o bezpieczeństwo. Jak powiedzieć miał gazecie proboszcz ks. Sławomir Adamczyk, decyzję o tym, by pozbyć się drzew, skonsultował m.in. z radą parafialną.

    Dodał też, że kasztanowce mogą mieć nawet 150 lat i "choć ma szacunek dla przyrody, ale ważniejsze jest dla niego bezpieczeństwo wiernych" – cytuje proboszcza gazeta. Poprzedniej zimy gałęzie miały też spaść na dach i zatkać rynny.

    Grabienie liści zaważyło

    Jak donosi "Wyborcza", drzewa miały być uciążliwe zarówno dla mieszkańców, jak i dla samej parafii. 150-letnie kasztanowce, które na wysokość były takie jak kościół, gubiły masę liści. Do ich grabienia obligowano więc parafian. "W każdą niedzielę podczas ogłoszeń parafialnych księża z nazwiska wyczytują rodziny z kolejnych ulic Przysuchy i okolicznych miejscowości do sprzątania kościoła" – podaje gazeta.

    Decyzja, którą podjął ksiądz z parafii w Przysuszy, nie jest obojętna dla lokalnej społeczności. Na grupie facebookowej "Typowy Przysuszak" pojawiła się masa krytycznych komentarzy.

    "A gdzie w tym wszystkim była Rada kościelna? W cieniu miło było postać w czasie mszy, a tak to zniszczyli wieloletnie kasztany, które wyciągały wilgoć. Żal patrzeć na to łyse obejście" – pisze jeden z internautów, a inna komentatorka dodaje:

    "Będzie się teraz ładnie komponować z wylizanym rynkiem polskim. I te tuje... Na kiedy przewidywana jest wycinka parku?"

    Wśród głosów mieszkańców jest także jeden, który wskazuje, że Przysucha nie jest pierwszą miejscowością w okolicy, w której dokonano tak radykalnej wycinki. Jak czytamy, do podobnych działań doszło także przy kościołach w Bliżynie, ale też w Skrzyńsku, Borkowicach i Smogorzowie.