
Iga Krefft popularność zdobyła rolą Uli w serialu "M jak miłość", a teraz skupia się na aktywności muzycznej pod pseudonimem Ofelia. Choć kariera młodej gwiazdy rozwija się, to nie widzi ona swojej przyszłości w naszym kraju. W najnowszym wywiadzie gorzko podsumowała życie w Polsce.
Miała zaledwie 12 lat, gdy w serialu "M jak miłość" została Ulą - adoptowaną córką Hanki i Marka Mostowiaków. Współpracę z produkcją kontynuowała przez ponad dekadę. Teraz, jako Ofelia, działa w muzyce. Jeszcze przed wybuchem pandemii wydała swój debiutancki album.
Jest też aktywną użytkowniczką Instagrama. W jednym z postów podzieliła się swoimi osobistymi przeżyciami.
"Od sześciu lat choruję na nerwicę z epizodami depresji. Dwa lata temu przeszłam załamanie nerwowe, a o samej depresji dowiedziałam się na tydzień przed rozpoczęciem programu 'Twoja Twarz Brzmi Znajomo'. Było to cholernie trudne wyzwanie i jak wchodziłam na próby, to miałam naprawdę czarne myśli. Gdyby nie leczenie, nie wiem, jakby się skończyło" - przyznała.
Czytaj także: Niewiarygodne zwierzenie Igi Krefft. "Od 6 lat choruję na nerwicę z epizodami depresji"
"Dostałam leki, bo to była jedyna opcja wtedy i po kilku miesiącach życie odzyskało sens. Serio - jedna krótka decyzja o tym, aby pójść do specjalisty i zacząć terapię zmieniła moje życie" - dodała.
Artystka dwa lata po premierze pierwszego albumu wypuściła nowy singiel "Zakochana w bicie", który był zapowiedzią kolejnego krążka. Artystka w swojej najnowszej twórczości porusza tematy związane z łamaniem prawa kobiet czy molestowaniem seksualnym. Na nowej płycie znalazł się również utwór "Osiem gwiazd", w którym poprzez metaforę śpiewa o wolnej miłości.
Krefft gorzko podsumowała życie w Polsce
Iga zagościła ostatnio w podcaście Grzegorza Betleja "Cały ten zgiełk". Podczas rozmowy wyznała, że nie zamierza planować przyszłości w Polsce. – Mam prawo decydować, w jakiej rzeczywistości chcę żyć. (...) Ja już się trochę poddałam w naszym kraju. Nie widzę swojej przyszłości tutaj. Będę robić wszystko, żeby tej przyszłości tutaj nie budować, bo nie widzę tutaj miejsca dla siebie. Kocham mój dom, kocham moich bliskich, natomiast, ja się nie czuję, może będzie to trzeba usunąć z tej rozmowy, ja się nie czuję Polką. Nie czuję przynależności do tego miejsca – zwierzyła się.
Swoje wyznania uzupełniła mocnym stwierdzeniem, przywołując słowa marszałka Piłsudskiego. – Polska mi nic nie dała. Ziemia polska mi dała, mamy piękny kraj. Tylko ludzie, którzy w nim żyją. Jak to jest, takie coś było. To jest brzydkie, ale to jest to – podkreśliła.
– Naród wspaniały, tylko ludzie ku**y – wtrącił prowadzący podcast. – To jest to! - podsumowała Iga Krefft.
Zobacz także
