W niedzielę 25 grudnia w okolicach szczytu Trittkopf pojawiła się ogromna lawina, która porwała dziesięciu narciarzy. Nagranie z tego wydarzenia trafiło do internetu opublikowane przez jednego ze świadków. Przejęty autor wideo, lokalny instruktor narciarstwa wypowiedział się na temat tego, co zobaczył.
Reklama.
Reklama.
W Boże Narodzenie w regionie Vorarlberg w Austrii lawina porwała dziesięciu narciarzy
Służbom ratunkowym udało się uratować wszystkie osoby
Stefan Albrecht, instruktor narciarstwa zamieścił nagranie w internecie, na którym widać ogromną lawinę porywającą narciarzy
Jak podała austriacka agencja informacyjna APA, około godziny 15:00 w rejonie Trittkopf o wysokości 2720 metrów zeszła ogromna lawina.
Według ustaleń policji w Vorarlbergu w poniedziałek rano 26 grudnia odnaleziono wszystkich dziesięciu zaginionych. Czterech narciarzy jest rannych, z czego jeden jest w ciężkim stanie. Mężczyzna, który odniósł najpoważniejsze obrażenia, został uratowany przez ratowników i przewieziony śmigłowcem do szpitala wInnsbrucku.
Autor nagrania wypowiedział się
W sieci pojawiło się wideo z dnia, w którym miała miejsce ogromna lawina. Nagrywający mężczyzna znajdował się obok niej, ale wystarczająco daleko, by go nie dosięgnęła. Możemy zaobserwować, jak kłęby śniegu szybko przesuwają się w kierunku zjeżdżających na nartach osób, które znikają w jej otchłani.
Słychać na nim między innymi okrzyk "O mój Boże" autora nagrania, a w tle także krzyki innych narciarzy.
Autor nagrania to lokalny instruktor narciarski Stefan Albrecht. Mężczyzna uchwycił moment zejścia lawiny na wideo. Powiedział, że sam nigdy nie widział tak dużej. Instruktor przekazał, że jeździł na nartach z kolegą w pobliżu, kiedy zaczęła się lawina.
– Od razu zdecydowałem się nakręcić film… ale nie wiedziałem, jak bardzo będzie ona poważna – powiedział Stefan.
Albrecht przekazał, że on i jego kolega natychmiast rzucili się na dół, aby pomóc w poszukiwaniu poszkodowanych. Dodał, że wkrótce potem przybyły ekipy ratunkowe i helikoptery.
Ogromna lawina na stoku narciarskim
Przypomnijmy, że w niedzielę 25 grudnia w austriackim regionie Vorarlberg lawina śnieżna porwała przynajmniej 10 osób. "Udało nam się uratować jedną osobę, a operacja poszukiwania pozostałych wciąż trwa" – poinformowały wówczas agencję AFP lokalne służby.
W naTemat.pl informowaliśmy, że w akcji ratowniczej uczestniczyło kilka helikopterów i ekip ratunkowych z psami tropiącymi. W sumie zaginionych poszukiwało 200 ratowników. Lawina zeszła na wysokości 2700 metrów na stoku narciarskim Lech Zürs.
W nocy z niedzieli na poniedziałek stało się jasne, że skutki lawiny były mniej poważne, niż spodziewano się na początku. Miejscowa policja potwierdziła, że odnaleziono 10 zaginionych. Służby wiedziały, gdzie szukać poszkodowanych, dzięki nagraniu z telefonu jednego ze świadków.
Wiadomo, że z 10-osobowej grupy sześć osób nie doznało żadnych obrażeń. Czterech narciarzy zostało rannych, w tym jeden ciężko. Ratownicy zapewnili już, iż żadna osoba nie jest zaginiona.