Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden wybrał się na tygodniowe wakacje. Wspólnie z rodziną udał się na wyspę Saint Croix, która jest częścią Wysp Dziewiczych Stanów Zjednoczonych na Karaibach, gdzie zostanie aż do Nowego Roku.
Reklama.
Reklama.
Joe Biden miał ogłosić decyzję ws. ponownego kandydowania na urząd prezydenta w okolicach świąt Bożego Narodzenia
Prezydent USA udał się na Karabiny, gdzie ma to przedyskutować najpierw z rodziną
Wakacje rodziny Bidenów na Wyspach Dziewiczych mają trwać tydzień
Biały Dom poinformował o noworocznych wakacjach prezydenta USA. Biden miał obiecać przedyskutowanie z rodziną swojej perspektywy na wybory prezydenckie w 2024 roku, zanim ogłosi oficjalną decyzję.
Pierwsza wizyta prezydenta na Wyspach Dziewiczych
Joe Biden wraz z małżonką Jill Biden wyruszyli do St. Croix na Wyspach Dziewiczych, gdzie będą świętować Nowy Rok razem z rodziną, zgodnie z harmonogramem prezydenta opublikowanym przez Biały Dom. Powrót z wakacji zaplanowany jest na 2 stycznia.
"Tęskniliśmy za nim przez ostatnie kilka lat" – powiedziała o prezydencie Beth Moss Mahar, emerytowana prawniczka i mieszkanka wyspy. Z kolei Stacey Plaskett, reprezentująca Wyspy Dziewicze w Kongresie powiedziała, że mieszkańcy są "ogromnie zaszczyceni".
"Czekamy na jego przybycie i rozumiemy, że jest to czas wypoczynku dla niego i Jill, więc zostawiamy go w spokoju i pozwalamy mu się po prostu zrelaksować" – powiedziała Donna Christensen, poprzedniczka Stacey Plaskett. Prezydent miał również powiedzieć, że w "następnym życiu będzie mieszkać w Saint Croix".
W starciu Biden kontra Trump wygrałby obecny prezydent
Przypomnijmy, że sondaż "USA Today" wykazał, że gdyby doszło do wyborczej walki pomiędzy Donaldem Trumpem a Joe Bidenem, górą byłby obecny prezydent USA (70 do 40 proc.). Decyzję o ponownym kandydowaniu na urząd prezydenta Joe Biden miał podjąć w czasie świąt Bożego Narodzenia.
Swoją kandydaturę w wyborach na prezydenta USA z kolei ogłosił Donald Trump w połowie listopada. – Aby uczynić Amerykę znów wielką – tak uzasadniał decyzję o starcie. Przy okazji Trump ostro skrytykował swego następcę Joe Bidena i mówił, że za jego kadencji Stany Zjednoczone upadają i są "pośmiewiskiem w oczach świata".
Przypomnijmy także, że 6 stycznia 2021 r. zwolennicy Donalda Trumpa, który nie chciał uznać swojej przegranej z Bidenem, zaatakowali Kapitol, domagając się wieszania polityków, demolowali też sale oraz gabinety. Zginęli ludzie, a wielu zostało rannych. O podsycenie ataku na Kapitol został oskarżony właśnie Trump.
Poparcie dla Trumpa spada
Jeszcze w lipcu 60 proc. Republikanów chciało, aby kandydatem na prezydenta USA w kolejnych wyborach był Donald Trump. W październiku liczba ta spadła do 56 proc., a teraz chce tego 47 proc. ankietowanych.
Mniej przychylnie wypowiadają się o Trumpie też jego zwolennicy. "Odsetek pozytywnie oceniających go Republikanów spadł z 75 proc. w październiku do 64 proc. w grudniu. Jego ocena niekorzystna wzrosła natomiast z 18 do 23 proc." – możemy przeczytać.