
Aleksandra Szwed, którą telewidzowie z pewnością kojarzą z serialu "Rodzina zastępcza", rok temu przywitała na świecie drugie dziecko. Dotychczas nie opowiadała o kulisach ciąży. Rzadko dzieli się bowiem szczegółami ze swojego życia prywatnego. W podcaście Kamila Balei zrobiła wyjątek. Zwierzyła się, że tamten czas zostawił bliznę na jej psychice.
Ola Szwed o traumie po drugiej ciąży. "To nie jest kraj do rodzenia dzieci"
Aleksandra Szwed pierwsze kroki w rodzimym show-biznesie stawiała jako nastolatka. Największą popularność zyskała za sprawą roli Elizy w serialu "Rodzina zastępcza", w którym występowała u boku Piotra Fronczewskiego i Gabrieli Kownackiej.
Polska aktorka, piosenkarka i prezenterka telewizyjna aktywnie prowadzi swoje social media i często pojawia się na ściankach w blasku flashy fotoreporterów. 32-latka od dekady pozostaje w szczęśliwym związku z Krzysztofem Białkowskim. To koszykarz, pływak i trener personalny. Z nim Szwed doczekała się już dwójki dzieci.
W styczniu 2015 przywitali na świecie synka, któremu nadali imię Borys. Chłopiec po ponad 6 latach doczekał się siostrzyczki. Dziewczynka urodziła się w lipcu 2021 roku. Aktorka nie jest wylewna, jeżeli chodzi o opowiadanie o szczegółach swojego życia prywatnego na łamach mediów.
Szwed przyjęła jednak zaproszenie do podcastu "Tato, no weź". W szczerej rozmowie z Kamilem Baleją pozwoliła sobie na zwierzenia dotyczące macierzyństwa i swoich ciąż.
Druga przypadła na okres pandemii. Artystka przeszła wówczas przez wiele stresujących momentów. "Pierwszą ciążę sprzed 8 lat wspominam jako niezwykle fantastyczny okres, najpiękniejsze dziewięć miesięcy w moim życiu. Byłam chodzącym szczęściem. Druga ciąża to był notoryczny stres, notoryczny strach, przerażenie tym, co się dzieje, wzmożone burzą hormonów" – podkreśliła.
Aktorka powiedziała, że wylądowała w gabinecie specjalisty, który zamiast ją uspokoić i otoczyć właściwą opieką, to zaszczepił w niej niepokój. Owy lekarz doprowadził do tego, że Szwed martwiła się, że może nie przeżyć ciąży.
"Miałam niepokojące wyniki własne, w pewnym momencie nie byłam pewna, czy dożyję końca ciąży. Okazało się, że to lekarz w niefortunny sposób wypowiedział się, który analizował moje badania. Po konsultacji z innymi lekarzami doszliśmy do wniosku, że powinno się uważać, co się mówi pacjentkom, bo można im zafundować traumę do końca życia" – zauważyła.
Czy w przyszłości aktorka i jej ukochany planują trzecią pociechę? Póki co nie myślą o tym. Szwed dała do zrozumienia, że wynika to z traumatycznych doświadczeń i sytuacji kobiet w Polsce. Objaśniła swoje stanowisko we wspomnianym podcaście. Padły dosadne słowa.
"To nie jest kraj do rodzenia dzieci. Nawet wspominając pierwszą a drugą ciążę, która była w środku pandemii, w trakcie zmian legislacyjnych w naszym kraju i pewnymi przypuszczeniami zdrowotnymi, które były bardzo nieciekawą perspektywą dla kobiety noszącej pod sercem dziecko... Nie chciałabym" – powiedziała.
"W mojej opinii obecne czasy i to, jak ten kraj traktuje kobiety, potencjalne matki, nie zachęca do tego, by rodzić dzieci. 500+ nie jest wystarczającą zachętą dla mnie, żeby powiększać rodzinę" – skwitowała.
Zobacz także
