Adam Sztaba jest jednym z najpopularniejszych polskich kompozytorów, dyrygentów i aranżerów. Swoją popularność zyskał jako osobowość telewizyjna, kiedy zasiadał w jury programu "Must Be The Music. Tylko Muzyka" na antenie Polsatu. Prowadził również orkiestrę, do której dźwięków pląsali na parkiecie uczestnicy "Tańca z Gwiazdami", a on sam był aranżerem wielu znanych przebojów.
Adam Sztaba stanął w obronie wiary. Opowiedział o swojej relacji z Bogiem
Niedawno w mediach było głośno o tym, że muzyk zaangażował się we współtworzenie koncertu "Chwała Mu". Jednak to nie pierwszy raz, kiedy kompozytor zainteresował się muzyką sakralną. W najnowszym wywiadzie opowiedział o tym, jak ważnym aspektem jego życia jest wiara.
O tym, jak ważna dla Sztaby jest religia po raz pierwszy w mediach opowiedział, kiedy próbował unieważnić swoje pierwsze małżeństwo z Dorotą Szelągowską, by móc ponownie stanąć na ślubnym kobiercu.
Od 2016 roku kompozytor pozostaje w szczęśliwym związku małżeńskim ze swoją menadżerką Agnieszką Dranikowską, z którą wspólnie wychowuje syna Leopolda. Muzyk nieustannie angażuje się w nowe projekty. Nawiązując do wcześniej wspomnianego koncertu, w najnowszym wywiadzie opowiedział o swojej relacji z Bogiem, a także stosunku do Kościoła i duchownych.
"Kryzys Kościoła jest przecież faktem. Zajmuje większość tzw. tęgich głów kapłańskich w Kościele. Jak przywrócić zniechęconych do wiary? Przekonać, że zawsze warto szukać Boga. Czasami toczę dyskusje z ludźmi, którzy obrażają się na Kościół, a w istocie na kapłanów. Księża to zwyczajni ludzie, z ułomnościami" – przyznał Sztaba w rozmowie z portale alteia.org.
Według muzyka uzależnienie swojej relacji z Bogiem od zachowań księży jest zwyczajnie wygodnym wytłumaczeniem. Takie osoby zdaniem kompozytora nie rozumieją istoty wiary. Adam Sztaba uważa, że poprzez muzykę oddaje cześć Bogu i tym samym modli się. Jednocześnie chce dzielić się z innymi talentem, który otrzymał.
Adam Sztaba
Muzyk zapewniał także o sile modlitwy, nawiązując do starania się o upragnionego potomka. "W czasie wizyty w Ziemi Świętej zaprzyjaźniony franciszkanin o. Lech Dorobczyński szepnął: to jest dobre miejsce na wymodlenie potomka. Po jakimś czasie okazało się, że dokładnie tego dnia moja żona miała pierwsze zawroty głowy związane z ciążą, o której jeszcze nie wiedzieliśmy" – podsumował.
Zobacz także