Zaczęło się od szkolnych jasełek, a skończyło na 400 tysiącach uczestników w ponad 90 miastach – tak w ciągu kilku lat rozwinęła się tradycja Orszaku Trzech Króli. Czy jej popularność wynika z głodu duchowych przeżyć, czy tylko z chęci uczestnictwa w "jarmarcznej rozrywce"?
Wszystko zaczęło się w 2005 roku, gdy w jednej z warszawskich szkół wystawiono jasełka z udziałem uczniów. W 2008 roku przedstawienie odbyło się na deskach teatru Buffo, a rok później organizatorzy postanowili pójść o krok dalej i w niedzielę poprzedzającą Święto Trzech Króli jasełka odegrano w przestrzeni miejskiej. Ulicami warszawskiej Starówki przeszło wtedy 5000 osób. Mogły oglądać sceny walki aniołów z diabłami i spotkanie króla Heroda.
Coś z niczego w kilka lat
W ciągu trzech lat fundacji Orszak Trzech Króli z kameralnego wydarzenia, jakim początkowo były uliczne jasełka, udało się zrobić masową, ogólnopolską imprezę, w której wzięło udział kilkaset tysięcy osób.
– Orszaki przeszły przez ponad 90 miast, nie tylko w Polsce – mówi Tomasz Reczko z fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” współpracującej przy organizacji obchodów święta. – Trzeba jednak pamiętać, że miejscowości, w których odbyły się marsze, było więcej. Nie wszędzie mieszkańcy wiedzieli jednak, że mogą zgłosić się do nas, aby dostać papierowe korony i śpiewniki – tłumaczy Reczko podkreślając, że widzi w nowej formie obchodów uroczystości Objawienia Pańskiego ogromny potencjał rozwoju na przyszłość.
Trzeba jednak przyznać, że już dzisiaj skala przedsięwzięcia jest imponująca. Wydarzenie, które rozwinęło się ze szkolnych jasełek, spotkało się z gorącym wsparciem kościelnych hierarchów, patronował mu Bronisław Komorowski, a uczestników orszaków pozdrawiał sam Benedykt XVI. Przemarsze obudowane są także licznymi konkursami, akcjami charytatywnymi, programami edukacyjnymi i wspólnym kolędowaniem.
Skąd sukces?
– Sam jestem zaskoczony ogromnym sukcesem tej imprezy – mówi ksiądz Bogdan Bartołd, wieloletni rektor kościoła akademickiego Św. Anny w Warszawie. – Poza niewątpliwym działaniem Ducha Świętego, widzę tu przede wszystkim ogromne zaangażowanie ludzi świeckich – tłumaczy. Zauważa, że w gruncie rzeczy ciężar organizacji imprezy w niewielkim stopniu spoczywa na barkach duchownych. – To wspaniałe, rodzinne święto. Gromadzi tłumy młodych małżeństw wraz z dziećmi. Z moich rozmów z nimi wynika, że niektórzy do udziału w jasełkach przygotowują się już od września – mówi duszpasterz.
Prof. Maria Libiszowska-Żółtkowska, religioznawczyni z UW przyznaje, że nie potrafi do końca wyjaśnić gwałtownego wybuchu popularności Orszaku Trzech Króli. – Sama wciąż jeszcze zastanawiam się nad tym zjawiskiem. Dostrzegam w nim pewną formę powrotu do średniowiecznych orszaków, które znamy chociażby z dawnego malarstwa – mówi Libiszowska-Żółtkowska.
Dr Dorota Angutek, etnolog z Uniwersytetu Zielonogórskiego, również przyznaje, że fenomen imprezy pozostaje dla niej przynajmniej częściowo zagadką. Podkreśla jednak, że w samej imprezie należy doszukiwać się spotkania średniowiecznej tradycji z współczesnością: – Orszak Trzech Króli to przykład na to, jak dawny obyczaj współgra z współczesnym zjawiskiem zwanym karnawalizacją kultury. Przemarsz staje się dla nas kolejną okazją do zabawy, jest pewną formą ludycznej, jarmarcznej imprezy – mówi dr Angutek. Czy nie jest więc tak, że w gruncie rzeczy Polaków na obchody przyciąga raczej jarmarczna rozrywka, niż duchowa potrzeba?
Duchowe przeżycie, czy jarmarczna rozrywka
– Z pewnością w tym wydarzeniu nie znajdziemy wiele duchowości. Ma ono raczej poznawczy wymiar – pozwala, zwłaszcza dzieciom, wyobrazić sobie biblijne historie i zrozumieć realia tamtych czasów – ocenia prof. Maria Libiszowska-Żółtkowska. – To prawda, jest w tych obchodach sporo ekspresji, ludowości, trochę elementów swoistego “show” oraz teatru i artyzmu, ale to nie przekreśla ich duchowego wymiaru – twierdzi z kolei ks. Bartołd. Zwraca uwagę na to, że historia przedstawiona w jasełkach skłania do pewnej refleksji i dodaje, że przemarsz Trzech Króli staje się dla wielu osób okazją do włączenia się do różnorodnych katolickich wspólnot.
Tomasz Reczko argumentuje również, że dzięki ogólnopolskim jasełkom udaje się realizować akcje charytatywne, a także aktywizować lokalne społeczności: – Ta idea w mniejszych miastach łączy miejscowe wspólnoty ponad podziałami, także tymi związanymi z lokalną polityką – ocenia Reczko.
Niezależnie od tego, czy uznamy Orszak Trzech Króli za świecki “festyn”, na który idzie się tylko po to, aby zobaczyć wielbłądy, konie i scenki odgrywane przez postaci w historycznych strojach, czy też za wydarzenie przede wszystkim religijne, jedno jest pewne: popularność tej imprezy to kolejny argument na rzecz tezy, że w dzisiejszych czasach do naszej wyobraźni przemawiają obrazy, nie słowa.
– To dowód na powrót kultury obrazu, o którym od lat mówią badacze społeczni. Zamiast czytać i słuchać o Trzech Królach, wolimy ich oglądać. Można więc powiedzieć, że to wydarzenie pełni rolę Biblii w obrazkach dla dzieci – podsumowuje prof. Maria Libiszowska-Żółtkowska.
Pytani o świętowanie Trzech Króli na ulicach mieszkańcy Gdańska mieli podzielone opinie. - Orszak? Słyszałam o konnym, ale żeby królowie? U nas? Myślałam, że święto Trzech Króli obchodzi się w kościele, a nie na ulicy - mówi młoda gdynianka. - Mnie interesuje tylko poranna msza. Nie szłam nigdy w żadnym i mnie to nie dotyczy. Coś rok temu widziałem w telewizji - przyznaje z kolei reprezentantka starszego pokolenia. CZYTAJ WIĘCEJ
O fundacji Orszak Trzech Króli
Fundacja „Orszak Trzech Króli” jest głównym organizatorem Orszaku Trzech Króli w Warszawie, intensywnie wspomaga również inne miasta w organizacji orszaków na swoim terenie. Jej głównym celem jest przywrócenie Święta Objawienia Pańskiego do przestrzeni publicznej oraz szerzenie wartości prorodzinnych i wspólnotowych. Fundacja zabiega o to, aby każdy Orszak miał również wymiar charytatywny – od 4 lat zebrane podczas orszaków datki trafiają do zdolnych dzieci i młodzieży ze źle sytuowanych materialnie rodzin. Orszak współpracuje w tym zakresie z Fundacją Dzieło Nowego Tysiąclecia. CZYTAJ WIĘCEJ
deon.pl
We wszystkich wspomnianych miastach uczestnikami Orszaku było wiele tysięcy dzieci, rodziców, nauczycieli, członków organizacji harcerskich i służb porządkowych. W każdym z miast, w których przeszły Orszaki, patronaty nad nimi objęli miejscowi prezydenci i burmistrzowie miast oraz biskupi danej diecezji. W organizację włączyły się lokalne stowarzyszenia i organizacje. Orszak wsparły znane postacie ze świata kultury i mediów. CZYTAJ WIĘCEJ