Norwegowie wściekli po wygranej Dawida Kubackiego. Mówią o "prezencie od sędziów"
Krzysztof Gaweł
05 stycznia 2023, 10:18·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 stycznia 2023, 10:18
Dawid Kubacki wygrał trzeci konkurs 71. Turnieju Czterech Skoczni, dystansując w Innsbrucku lidera imprezy Halvora Egnera Graneruda. Trener Norwega zasugerował, że naszemu skoczkowi pomogli wydatnie sędziowie i nie krył rozczarowania, bo jego skoczek mógł przejść do historii skoków. Alexander Stoeckl przed kamerami mówił o "prezencie od sędziów" dla naszego zawodnika.
Reklama.
Reklama.
Norwegowie nie mogą się pogodzić z wygraną Dawida Kubackiego w Innsbrucku
Ich zdaniem, polski mistrz dostał prezent od sędziów i dlatego zwyciężył
Polak zatrzymał zwycięski marsz Halvora Egnera Graneruda w imprezie
Finał 71. Turnieju Czterech Skoczni w czwartek i piątek w Bischofshofen
Dawid Kubacki w środę na słynnej skoczni Bergisel zatrzymał zwycięski marsz Halvora Egnera Graneruda, który mógł wygrać trzeci z rzędu konkurs w 71. Turnieju Czterech Skoczni i zrobić krok w stronę tzw. wielkiego szlema. W historii imprezy jest tylko trzech skoczków, którzy potrafili wygrać wszystkie cztery konkursy podczas jednego TCS: Sven Hannawald, Kamil Stoch oraz Ryōyū Kobayashi. Norweg miał być czwartym.
Ale w Innsbrucku, gdzie od lat skakał przeciętnie i miał problemy z trudną technicznie skoczną, kompletnie mu nie szło. I dobre skoki przeplatał słabszymi, co w tak trudnej imprezie jak TCS może się zemścić. W kwalifikacjach był dopiero trzynasty, ale już w środę w serii próbnej skoczył aż 129,5 metra i wydawało się, że rozgryzł słynną Bergisel. Ale pierwsza seria zawodów pokazała co innego, Norweg uzyskał tylko 123,5 metra i był szósty.
Za to na czele rozsiadł się Dawid Kubacki, który skoczył kapitalnie 127 metrów i zbudował sobie niemal trzynastopunktową przewagę nad wielkim rywalem. To połowa tego, co wypracował Halvor Egner Granerud na półmetku 71. Turnieju Czterech Skoczni. Norweg rzucił wszystkie siły na szalę, w drugiej serii leciał fantastycznie i skokiem na 133 metr znokautował rywali. A nasz lider? Wygrał zawody, wystarczył skok o długości 121,5 metra.
I po zawodach członkowie norweskiej kadry nie mogli odżałować, że tak się stało.
Przed kamerami norweskiej telewizji TV2 zaatakował sędziów trener Alexander Stoeckl, który nie mógł zrozumieć decyzji sędziów w pierwszej serii zawodów. – To było całkiem dziwne, że jury zdecydowało się obniżyć belkę startową na koniec. Zawodnicy nie skakali przecież bardzo daleko. Ci, którzy startowali przed Dawidem Kubackim, pokazali bardzo dobre skoki – mówił Austriak i przyznał, że nie podoba mu się ta decyzja.
– To był bardzo miły prezent, który Dawid Kubacki dostał od jury. I wygrał ten konkurs właśnie dzięki nim – dodał opiekun Norwegów i zapewnił, że Halvor Egner Granerud wygrałby zawody, gdyby nie decyzja sędziów. Cóż, wielkiego szlema dla Norwegów nie będzie, ale walka o triumf w TCS trwa. Norweg ma nad naszym asem 23,3 punktu przewagi i wygraną w kieszeni. Ale w Bischofshofen wciąż musi latać bardzo daleko.
– To będzie zupełnie inna skocznia. Ona ma płaski najazd i długi próg. To wyjątkowa skocznia, a do tego znacznie większa. Tak się składa, że akurat Dawid Kubacki lata o wiele lepiej – powiedział austriacki trener Norwegów cytowany przez Interię. O tym, czy nasz skoczek będzie w stanie doścignąć lidera Turnieju Czterech Skoczni, przekonamy się w czwartek oraz piątek. Kwalifikacje i konkurs zaplanowano na godzinę 16:30.