Dyskusja wokół polityki cenowej Orlenu nie kończy się, a podobne wpadki doprowadzą zapewne do tego, że jeszcze długo będzie trwać w najlepsze. Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski udzielał wywiadu na tle tablicy z aktualną ceną paliwa. Akurat, gdy przekonywał, że Polacy nie muszą się obawiać wzrostu cen benzyny, ta... poszybowała w górę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polityk PiS zaliczył niemałą wpadkę - udzielając wywiadu przekonywał, że ceny paliw nie wzrosną, na pylonie za jego plecami akurat zmieniła się kwota
Daniel Obajtek tłumaczy za to, że ceny nie wzrosną, a mogłyby być jeszcze wyższe, gdyby nie jego polityka cenowa
Cena paliwa poszła w górę akurat, gdy poseł PiS przekonywał, że tak nie będzie
Politycy PiS przekonują Polaków, że zmiana w strukturze cen paliw nie jest niczym szczególnym, a stawki na pylonach na pewno nie wzrosną. Pozowanie na tle tablicy z cenami paliw może być jednak dla nich o tyle problematyczne, że cena za litr... w rzeczywistości może nagle się zmienić.
Tak było, gdy Bartłomiej Wróblewski na zorganizowanej przez siebie konferencji mówił o cenach paliw.
Rozmawiał z Faktami TVN, stojąc pod stacją PKN Orlen. Przekonywał, że dzięki polityce państwowego koncernu oraz rządu udało się uniknąć szoku cenowego wraz z rozpoczęciem nowego roku.
- Powinniśmy się cieszyć, że ceny paliw na stacjach benzynowych po 1 stycznia nie wzrosły - powiedział Wróblewski. Jednak jego słowa wypadły mało wiarygodnie, gdy okazało się, że kończył zdanie, kiedy akurat cena za jego plecami wzrosła.
Gdy zaczynał swoją wypowiedź, na pylonie widniała stawka 3,03 zł za litr LPG. Po kilku sekundach na oczach widzów nastąpił wzrost aż o sześć groszy. Nagle na tablicy zaczęto wyświetlać stawkę 3,09 zł. Kuriozalna sytuacja została zarejestrowana przez kamerę stacji telewizyjnej, a wideo krąży po sieci.
"Cud na stacjach paliw"
Od Nowego Roku mówi się ironicznie o "cudzie na stacjach paliw". 1 stycznia Polacy, którzy udali się na stacje benzynowe, mogli zauważyć, że mimo zwiększenia VAT-u na paliwa z 8 do 23 procent, ceny benzyny nie poszły w górę.
Wszystko przez decyzję Daniela Obajtka, który radykalnie obniżył hurtowe ceny benzyny. Co oznacza jednocześnie, że w ostatnich tygodniach 2022 roku tankowaliśmy po zawyżonych cenach. Jak to możliwe?
Ceny paliw z pierwszym dniem nowego roku praktycznie nie drgnęły, choć przestała obowiązywać na nie tarcza antyinflacyjna. Orlen jeszcze w Sylwestra obniżył ceny hurtowe paliwa o kilkanaście procent. Niższe marże w nowym roku „wyrównują” podwyżki z tytułu wzrostu opodatkowania.
Gdy Daniel Obajtek postanowił skomentować kwestię cen paliwa, stwierdził, że "opozycja nie może pogodzić się z tym, że nie przełożyliśmy VAT-u na ceny paliw". Prezes PKN Orlen dodał też, że udało się zbudować koncern, który jest w stanie "stabilizować ceny".
W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Obajtek stwierdził za to, że w jego opinii Polacy mogli płacić jeszcze więcej za litr paliwa, ale dzięki działaniom rządu udało się temu zapobiec.
– Akurat w Polsce zrobiono wszystko, aby ceny były jednymi z najniższych w Europie. Gdyby nie działania polskiego rządu, to ceny już dawno przekroczyłyby 7 zł za litr - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej"Daniel Obajtek.