Ostatnie wieści na temat Grocholi szalenie zmartwiły jej sympatyków. Prezenterka i projektantka wnętrz, Dorota Szelągowska w felietonie dla "Wysokich Obcasów Extra" napisała: "Mama ma raka. Nie mówiłam ci, bo to się nagle okazało. Za kilka godzin operacja. Powiedziała, że wszystko będzie dobrze". Niedługo później sama Katarzyna Grochola zabrała głos w sprawie. Zamieściła nagranie prosto ze szpitalnego oddziału. Odpowiedziała na liczne zapytania o stan zdrowia, które spłynęły na jej skrzynkę.
"Owszem, miałam raka prawego płuca. Jestem po podwójnej operacji" – potwierdziła mama Szelągowskiej, dając do zrozumienia, że jest lekko zszokowana tym, że w ciągu ostatnich dwóch dób przybyło jej tylu followersów.
"Teraz ja mam dla państwa zagadkę, ponieważ w życiu nie przybyło mi 500 osób obserwujących, nawet jak wyszłam za mąż po 60. Ile trzeba mieć raków, nowotworów, żeby mieć milion obserwujących?" – zażartowała.
Zatroskani internauci zadali jej również pytanie o to, czy jest coś, co mogą dla niej zrobić w tym trudnym czasie. Ona odpowiedziała w swoim stylu: "Nic prostszego. Zmieńcie rząd".
Na początku stycznia pojawiło się kolejne wideo, w którym pisarka pochwaliła się wynikami badań. W kadrze widać również lekarza, który potwierdził, że 65-latka zdrowieje.
– Bardzo się dobrze czuję, bo operował mnie najlepszy lekarz na świecie. To niech teraz ten najlepszy lekarz od płuc powie, że mam dobre wyniki – zaczęła Grochola. – Wyniki naszych badań są bardzo dobre – odparł medyk. – Będę żyć – wtrąciła uśmiechnięta mama Szelągowskiej.
Przypomnijmy, że już wcześniej Grochola wrzuciła filmik, gdzie w towarzystwie pulmonologa oświadczyła, że czekają ją częstsze spotkania z lekarzem. Przestrzegła też swoich fanów przed paleniem papierosów, sugerując, że to owy nałóg przyczynił się do jej problemów ze zdrowiem.
Warto nadmienić, że to nie pierwszy raz, gdy autorka licznych powieści obyczajowych zmaga się z nowotworem. Gdy miała 30 lat, usłyszała, że choruje na raka, a guz jest nieoperacyjny. Lekarze dawali jej trzy miesiące życia.
"Ja wiem, że życie jest krótkie. I tak mam podarowany 32. rok życia. W czerwcu właśnie trzydzieści dwa lata temu lekarze dawali mi najwyżej trzy miesiące. Zdiagnozowali nowotwór. Powiedzieli, żebym się przygotowała. Przemyślała, co z opieką nad dzieckiem, spisała testament" – zwierzyła się w wywiadzie w 2019 roku.