Prof. Jan Hartman komentując skazanie doktora Mirosława G. stwierdził, że przez państwo PiS zmalała liczba transplantacji, co pociągnęło za sobą śmierć niewiadomej liczby osób. Jacek Kurski z kolei potępia lekarza i broni Zbigniewa Ziobry. Jego zdaniem wkrótce dobiegnie końca nagonka na szefa SP za zdanie "Nikt już przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
W Kropce nad i", programie Moniki Olejnik Jacek Kurski sprzeczał się z prof. Janem Hartmanem o sprawę doktora Mirosława G., transplantologa skazanego za przyjmowanie łapówek. Zdaniem etyka nie ma potrzeby doszukiwać się ukrytych prawd w krytyce działania CBA, jakiej autorem jest sędzia Igor Tuleya. Wspomniane przez niego "Stalinowskie metody" są, zdaniem profesora, niczym więcej jak nawiązaniem do historii lat 50. XX wieku.
Jacek Kurski z kolei nie ma litości dla skazanego lekarza. Przekonuje, że w ten sposób upadają kłamstwa o IV RP. – To głęboki problem. Jak domek z kart rozprysła się bańka mydlana IV RP Ziobry i Kamińskiego – przekonywał poseł SP. Dodał, że w Polsce wygrać proces sądowy z III RP jest rzeczą niemożliwą. – Sędzia musiał wskazać winnego, a teraz się wstydzi.
Prof. Hartman przypomniał, że łapówka, jaką przyjął doktor Mirosław G., jest niewątpliwie poważną kwestią i nie brak lekarzy, którzy w ten sposób postępują. Ważniejsze jednak jest, jego zdaniem spadek liczby transplantacji, co pociągnęło za sobą śmierć ludzi, którzy nie mogli przejść zabiegu przeszczepienia danego organu. – Oskarżam państwo PiS za to, że pewna liczba ludzi nie mogła zostać poddana zabiegowi transplantacji. Panowie Ziobro i Kamiński ponoszą moralną odpowiedzialność za sparaliżowanie nie tylko jednostki, w której pracował skazany lekarz, lecz także polskiej transplantologii – mówił prof. Hartman. Stwierdził też, że akcja CBA była skandalicznym nadużyciem. Przypomniał, że lekarzowi początkowo zarzucano nie łapówkę, a morderstwo.
Jacek Kurski odpowiedział, że przez 6 lat Zbigniewa Ziobrę ścigano za niefortunne zdanie "Nikt już przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Tak naprawdę, jego zdaniem, niezasłużenie, bo odnosiło się do nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z pacjentów przez Mirosława G. Tym samym bronił prezesa swojej partii, któremu zarzucano, że bez żadnych dowodów oskarża lekarza o zabójstwo. - Dopiero teraz możemy zdementować to kłamstwo, gdyż trzeba było obalić fałszywy autorytet obnoszonego w lektyce doktora G. Mam nadzieję, że wkrótce zostanie zdemaskowane wielkie kłamstwo transplantacyjne. Spadek liczby transplantacji nastąpił pod rządami SLD – mówił Jacek Kurski.