15-letnia Emanuela Orlandi wracała do domu po skończonych zajęciach w szkole muzycznej, jednak rodzice nigdy więcej już jej nie zobaczyli. Wszystko wydarzyło się 40 lat temu, dokładnie 14 stycznia 1968 r. Teraz prokurator Trybunału Państwa Watykańskiego Alessandro Diddi wznowił śledztwo w sprawie zaginięcia. To reakcja na prośby rodziny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wszczęto nowe śledztwo w sprawie zaginięcia Emanueli Orlandi
Jeśli kobieta nadal żyje, ma dziś 55 lat
O sprawie w ostatnim czasie ponownie zrobiło się głośno za sprawą serialu true crime Netfliksa "Dziewczyna z Watykanu: Zaginięcie Emanueli Orlandi"
Po zaginięciu 15-latki apelował Jan Paweł II
Emanuela miała zaledwie 15 lat, gdy zaginęła bez śladu. W sprawie przez lata pojawiało się mnóstwo poszlak, spekulacji i teorii spiskowych. Ojciec Emanueli już nie żyje, jednak matka i brat do dzisiaj nie wiedzą, co stało się z dziewczyną. Brat Pietro Orlandi wciąż mieszka wraz z mamą na terenie Watykanu i nie ustaje w poszukiwaniach siostry.
Rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni poinformował we wtorek, że na prośby rodziny zaginionej, w sprawie wszczęto nowe postępowanie. Koordynuje je promotor sprawiedliwości i prokurator w Trybunale Watykańskim, Alessandro Diddi. W pierwszej kolejności w toku postępowania mają zostać przeanalizowane akta z poprzednich śledztw ws. zaginięcia Orlandi.
Co ciekawe, w sprawie zaginięcia nastolatki co najmniej ośmiokrotnie głos zabierał sam papież Jan Paweł II. Prosił porywaczy o natychmiastowe zwolnienie 15-latki. Wpływ na to miał fakt, że ojciec dziewczynki był pracownikiem Watykanu.
Zaginięcie Emanueli to jedna z nigdy niewyjaśnionych tajemnic Watykanu i jedna z największych zagadek kryminalnych, która do dziś wzbudza ogromne zainteresowanie we Włoszech i działa na wyobraźnię. A ponieważ nigdy nie nadeszła wiadomość o śmierci, ani nie znaleziono ciała, rodzice do dzisiaj ma nadzieję, że ich córka żyje.
Zwolennicy teorii spiskowych twierdzili swego czasu, że nastolatka została zamordowana na zlecenie mafii, czołowego włoskiego polityka, skorumpowanych pracowników Banku Watykańskiego lub szajki księży pedofilów.
Dopiero wiosną 2019 roku Stolica Apostolska postanowiła przeprowadzić wewnętrzne śledztwo. Pojawił się nowy wątek, a Watykan ogłosił, że otworzy dwa groby na cmentarzu Teutońskim przy bazylice świętego Piotra w Watykanie.
Stało się to po tym, gdy w 2018 roku pełnomocniczka rodziny otrzymała tajemniczy list wysłany w Watykanie. Na załączonym zdjęciu był kamienny anioł na jednym z grobów na starym, zabytkowym Cmentarzu Tautońskim. Ktoś napisał, by szukać tam, "gdzie wskaże anioł. Stąd podejrzenie rodziny, że Emanuela mogła być pochowana właśnie tam. Ekshumacja nie przyniosła jednak potwierdzenia tych przypuszczeń.
Hipotezy na temat tego, co stało się z Emanuelą, nadal się mnożą. Wiele osób podkreśla fakt, że 40 dni przed jej zniknięciem w Rzymie zaginęła też inna 15-latka. Mirelli Gregori do dziś również nie znaleziono. W pewnym momencie zaczęto łączyć obie sprawy, tropów doszukiwano się w tureckiej organizacji terrorystycznej Szare Wilki, które były zaangażowane w zamach na Jana Pawła II w 1981 roku.