Kiedy ostatnio Krzysztof Ibisz wrzucił filmik ze swoim czteromiesięcznym synkiem, znowu wylało się szambo w komentarzach. A ja nie mogę już ich czytać. To samo było niedawno z Karolem Strasburgerem, który ma 3-letnią córeczkę. Wiecie co? Zróbcie rachunek sumienia własnego tacierzyństwa, a im dajcie radować się w spokoju z tego, że podczas jesieni życia otaczają swoje pociechy tym, co najlepsze – czułością i dojrzałością emocjonalną, której wam ewidentnie brakuje.
Reklama.
Reklama.
Karol Strasburger, który niebawem skończy 75 lat, został ojcem trzy lata temu. Od dawna mierzy się też z hejtem za związek z młodszą kobietą.
Krzysztof Ibisz we wrześniu 2022 roku powitał na świecie trzeciego syna Borysa. Chłopiec jest owocem jego trzeciego małżeństwa.
Gwiazdor Polsatu i "Familiady", kiedy tylko pokazują dzieci lub o nich wspominają, notorycznie są wyzywani od "dziadków" i egoistycznych "staruchów".
Co wam nie pasuje w dojrzałym tacierzyństwie? Ja powiem wam na to...
Wara od Ibisza czy Strasburgera! Dajcie im cieszyć się z bycia tatą
Po 17 latach Krzysztof Ibisz znowu siedzi w pieluchach i cieszy się statusem "świeżo upieczonego taty". We wrześniu gwiazdor Polsatu wraz z żoną Joanną Ibisz (Kudzbalską), doczekali się wspólnego synka, Borysa. Parę dzieli 27 lat różnicy.
Przypomnimy, że prezenter ma także dwóch starszych synów: 24-letniego Maksymiliana, którego urodziła mu Anna Zejdler, oraz Vincenta 17-letniego z małżeństwa z Anną Nowak-Ibisz.
Widać, że Ibisz aż promienieje, kiedy mówi o maluchu. 57-latek nieraz chwalił się na Instagramie tym, jak spędza z nim czas. Karmienie, przewijanie, bujanie, bawienie, tulenie, spacery czy pilnowanie drzemek - prezenterowi to niestraszne!
"Niech sobie ma nawet 10 dzieci, odmładza się jak lubi, ale metryki nie oszuka" – zagrzmiała internautka. "Nie życzę mu zejścia z tego świata za wcześnie, ale gdyby, to co z synem?" – zastanawiała się "z troską".
Ibisz i żarty w stylu "który z nich to Krzysztof, obaj tacy młodzi" to i tak pikuś przy tym, ile jadu wylało się na Karola Strasburgera. Temu to dopiero dali popalić, kiedy okazało się, że w wieku 72 lat dziecko urodziła mu o 37 lat młodsza żona Małgorzata Weremczuk.
"Poleciała na pieniądze, urodziła dziecko, a teraz czeka aż kopnie w kalendarz"; "Egoistyczny staruch"; "Złapał sobie młodszą i bawi się w dom. Na starość szajba odbiła"; "Nie pomyślał, że dzieci będą wyśmiewać dziecko w szkole, że odbiera ją dziadek"; "Na wnuki pora nie na majstrowanie dzieci!" – umoralniali.
Ich córka Laura ma dziś 3 latka, jest ich oczkiem w głowie, a oni dalej czytają te wasze paskudne komentarze. I po co? Wy myślicie, że Strasburger ma zaniki pamięci i nie ogarnia, ile ma lat i nie czuje, że nie ma takiej samej kondycji jak 40 lat temu?
Lepszy wzorowy "dziadek" niż kiepski tatuś
Strasburger wie natomiast, że Laura jest najpiękniejszym darem, który mógł dostać w jesieni swojego życia. Przez parę dekad nosił się z marzeniem o dziecku, ale życiowy scenariusz nie przydzielił mu roli "taty".
Gospodarz "Familiady" trafił w sedno, gdy opowiadał o tacierzyństwie w "Dzień Dobry TVN". – Trzeba się zastanowić, czy dziecko, które ma odpowiedzialnego, opiekującego się starszego rodzica przez 20 lat ma gorzej, niż gdy ojcem jest 25-latek, który jako 26-latek się rozwiódł i zaraz znika, bo się rodzice rozeszli? – zauważył.
Facet jest po 70-tce, ale sam wiedział, na co się pisze, zostając ojcem. To on, zamiast siedzieć w kapciach, oglądając tureckie seriale na TVP, korzysta z życia i daje córce to, co najlepsze – bezgraniczną miłość, czułość, wsparcie i emocjonalną dojrzałość, którą w końcu kształcił przez ponad siedem dekad.
Strasburger ma motywację. Dba o siebie, ćwiczy, zdrowo się odżywia, a endorfiny, które daje mu ta mała istota, dodają mu wigoru, którego w dzisiejszych czasach brakuje niejednemu 30-latkowi.
I co więcej, Strasburger wie, że chce i musi zatańczyć na weselu córki. Skoro on sobie tego życzy, to trzymajmy za niego kciuki, a nie wyskakujecie z "dziadkowaniem". Gość bierze każdy dzień garściami i to wam przeszkadza?
Lepszy wzorowy "dziadek" niż kiepski tatuś. Spójrzcie na siebie albo na swoich ojców lub ojców waszych znajomych. Ilu z nich zawinęło manaty i uciekło? Ilu z nich ma je w nosie i nie płaci alimentów? Ilu z nich przekłada na nie swoje traumy? Ilu z nich nie ma w domu, bo pracują i nie poświęcają czasu dzieciom?
Ilu z nich nakarmiło synów tym, w czym sami się wychowali, czyli w pułapce "toxic masculinity" (toksycznej męskości) – zamiast przytulić syna lub usiąść z nim i porozmawiać o problemie, krzyknęli do niego "nie mazgaj się, chłopem jesteś, nie babą". Lubili tak robić, co?
Dojrzały mężczyzna przynajmniej już wie (na pewno bardziej niż 20 czy 30-latkowie), czego chce od życia, a czego nie. Przez to, że Strasburger i Ibisz już nie muszą martwić się o rozkręcanie kariery, mają czas dla tych maluchów. A na pewno mają chęci, głowę na karku i zdają sobie sprawę ze spoczywającej na nich odpowiedzialności.
Taka sama odpowiedzialność spoczywa na mamach tych dzieci – nieważne, czy są dużo młodsze. Chyba już wiecie z własnego doświadczenia, że życie pisze różne scenariusze i nie lubi, gdy planujemy? Więc proszę... odstosunkujcie się od Ibisza, Strasburgera i innych starszych ojców.
To, jakimi są rodzicami, pozostawmy ocenie ich partnerek, a przede wszystkim ich dzieci, o które się przecież tak "troszczycie" w swoich pełnych jadu komentarzach.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.