75-letni Karol Strasburger nie zwalnia tempa. Wciąż gra w serialach i prowadzi teleturniej. Nie wyobraża sobie zrezygnować z aktywności zawodowej i żyć jedynie z emerytury. Gorzko podsumował wysokość świadczeń. – To nie daje możliwości funkcjonowania osobie, która chce żyć normalnie – ocenił.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Karol Strasburger jest rozczarowany wysokością emerytur, czemu dał wyraz w ostatnim wywiadzie
Prowadzący "Familiadę" nie zamierza rezygnować z pracy. Podał powody
Strasburger w lipcu skończył 75 lat. W ciągu kilku dekad kariery scenicznej zagrał w produkcjach, takich jak: "Agent nr 1", "Polskie drogi", "Noce i dnie", "Wielki Szu" i innych. Widzowie kojarzą go przede wszystkim jako prowadzącego z kultowego teleturnieju, "Familiady".
Mimo tak wielu przepracowanych lat nie zamierza rezygnować z aktywności zawodowej. Nadal występuje w "Pierwszej miłości" i "M jak miłość".
Natomiast w życiu prywatnym Strasburger jest szczęśliwym mężem o 36 lat młodszej Małgorzaty. Para doczekała się córeczki, która dziś ma 3-latka. "Dziecko dodaje mi energii, sprawia, że chcę być aktywny, uśmiechnięty. Nie myślę o tym, jak będę się czuł za 10 lat. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zdrowia nie będzie więcej, a mniej. Ale to tylko sygnał, że trzeba o siebie bardziej dbać" – mówił w jednym z wywiadów prezenter.
Emerytury gwiazd. Strasburger jest rozczarowany ich wysokością
Okazuje się, że KarolStrasburger otrzymuje około 2 tys. złotych. Gwiazdor w ostatniej rozmowie z "Faktem" przyznał, że nie zamierza "przejść tylko na emeryturę". – W moim słowniku nie ma takiego słowa, aczkolwiek ono funkcjonuje. Natomiast nie jest to element, który w ogóle zajmuje jakieś miejsce w moim życiu, ponieważ z każdego punktu widzenia jest to rzecz, która nie robi dobrze – stwierdził.
– Po drugie emerytura jest często w głowie elementem ustawiającym nas jako osoby, które są w schyłkowym okresie życia. U niektórych to słowo powoduje odcięcie od aktywności życiowej psychicznie i usuwa ludzi na margines życia. A nie ma nic gorszego, jak człowiek, który sam się usunie na margines i ciągle mówi, bo jestem za stary, nie nadaję się do tego czy tamtego. Ja tego zwyczajnie nie rozumiem – dodał.
– Ja staram się być aktywny, ile mogę i jak tylko mogę, bo aktywność jest podstawą naszej egzystencji. Daje nam bycie w środku zdarzeń, nie zwalnia od niczego i jednocześnie nie usuwa na margines życia – podsumował Strasburger.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.