nt_logo

PiS może sfałszować wybory? Druzgocąca opinia Polaków w sondażu

redakcja naTemat

12 stycznia 2023, 08:55 · 3 minuty czytania
Tylko 16,9 proc. Polaków jest przekonanych, że nadchodzące wybory parlamentarne będą uczciwe. O to, czy obawiają się fałszerstw, zapytano ich w sondażu przeprowadzonym na zlecenie RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej".


PiS może sfałszować wybory? Druzgocąca opinia Polaków w sondażu

redakcja naTemat
12 stycznia 2023, 08:55 • 1 minuta czytania
Tylko 16,9 proc. Polaków jest przekonanych, że nadchodzące wybory parlamentarne będą uczciwe. O to, czy obawiają się fałszerstw, zapytano ich w sondażu przeprowadzonym na zlecenie RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej".
Jarosław Kaczyński fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
  • Wybory parlamentarne, które odbędą się w tym roku, budzą coraz więcej emocji
  • Jednocześnie PiS chce ekspresowo przeprowadzić przez Sejm zmianę Kodeksu wyborczego
  • Na ryzyko fałszerstw wskazywał niedawno sam Jarosław Kaczyński, co myślą o nich Polacy?

Z sondażu przeprowadzonego przez United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" w dniach 5-7 stycznia 2023 wynika, że Polacy są podzieleni w kwestii tego, czy ich zdaniem nadchodzące wybory parlamentarne mogą zostać sfałszowane, czy nie.

Czy wybory mogą zostać sfałszowane? Zapytano o to Polaków

Obecna kadencja Sejmu trwa do 12 listopada. Wiadomo, że wybory parlamentarne w 2023 roku odbędą się w jednym z czterech terminów: 15 października, 22 października, 29 października lub 5 listopada. Już teraz niektórzy obawiają się o transparentność procesu wyborczego.

Ostrzeżenia przed tym, że wybory mogą zostać sfałszowane, pojawiają się zarówno ze strony polityków opozycji (ci przytaczają m.in., że już podczas wyborów prezydenckich nie można było mówić o pełnej transparentności ze względu na stronniczość przekazu TVP), jak i samego Jarosława Kaczyńskiego, który straszy, że wybory mogą sfałszować jego oponenci i zapowiada nawet powołanie specjalnej "armii ochrony wyborów".

– Nasi przeciwnicy już dzisiaj mówią, że jeżeli przegrają wybory, to będą sfałszowane. A co to oznacza? Że sami chcą fałszować. Pamiętajcie, że wybory są organizowane w Polsce przez samorządy, a kto ma najwięcej samorządów? Ta druga strona niestety, szczególnie w dużych miastach – mówił Kaczyński podczas wrześniowego spotkania z wyborcami.

A co na ten temat myślą Polacy? Na pytanie: "Czy obawia się Pan/Pani, że wybory parlamentarne, które mają odbyć się jesienią, mogą zostać sfałszowane", 28 proc. badanych odpowiedziało "zdecydowanie tak", a 19,3 proc. - "raczej tak".

O tym, że proces wyborczy będzie uczciwy, jest kategorycznie przekonanych 16,9 proc. Polaków (odpowiedź "zdecydowanie nie" przy pytaniu o możliwe fałszerstwa), a 31,4 proc. odpowiedziało, że raczej nie obawia się fałszerstw. 4,4 proc. badanych udzieliło odpowiedzi: "nie wiem, trudno powiedzieć".

Po zsumowaniu odpowiedzi cząstkowych z sondażu wynika więc, że 47,3 proc. Polaków ma większe lub mniejsze obawy ws. możliwych fałszerstw, a 48,3 proc. nie ma takich obaw.

Jak PiS chce zmienić Kodeks wyborczy?

W kontekście wyborów nie bez znaczenia pozostaje fakt, że PiS w roku przedwyborczym chce zmienić Kodeks wyborczy i wprowadzić zapis dot. możliwości dowożenia seniorów pod lokale wyborcze. Oficjalnie zmiany mają zwiększyć frekwencję, z kolei zdaniem opozycji będą faworyzować elektorat PiS.

Przedstawicielem wnioskodawców jest poseł PiS Marek Ast. Jak informowaliśmy, w projekcie znalazł się m.in. zapis o tym, że osoby z niepełnosprawnością i osoby po 60 roku życia mogą być bezpłatnie dowożona do lokali wyborczych. W projekcie wskazano m.in.: "Transport do lokalu zapewnia wójt gminy, w której w dniu wyborów nie funkcjonuje gminny przewóz pasażerski, o którym mowa w art. 4 us. 1 pkt 3 ustawy z dnia 16 grudnia 2010 roku o publicznym transporcie zbiorowym".

Propozycje zakładają też, że "wójt informuje wyborcę, który zgłosił zamiar skorzystania z prawa transportu do lokalu wyborczego, o godzinie transportu w dniu głosowania najpóźniej na 3 dni przed dniem wyborów".

Czytaj też: PiS chce zmienić Kodeks wyborczy. Chodzi o bezpłatne dowożenie niektórych na wybory

– Mieli na to siedem lat. Ludzie nie lubią być manipulowani – komentowała w rozmowie z naTemat posłanka Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej.

W środę odbyło się pierwsze czytanie projektu. Sejmowa większość zdecydowała o skierowaniu projektu pod obrady komisji. Co ciekawe, za odrzuceniem ustawy była część posłów Solidarnej Polski. Projekt mógłby więc zostać odrzucony, gdyby cała opozycja opowiedziała się przeciwko niemu.

Tak się jednak nie stało, bo wielu posłów z klubów Koalicji Polskiej-PSL oraz Lewicy (chodzi dokładniej o 38 posłów Lewicy i 16 posłów Koalicji Polskiej-PSL)... wstrzymało się od głosu. Oba kluby zadeklarowały, że zgłoszą poprawki do projektu, a jesli te nie przejdą, w kolejnych głosowaniach będą przeciw projektowi PiS.