W piątek był ostatni dzień obecnego posiedzenia Sejmu. Posłowie przeprowadzili głosowanie nad m.in. projektem noweli ustawy o Sądzie Najwyższym. Poprzedziła je jednak gorąca debata, w tym skandaliczne wystąpienie Przemysława Czarnka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W piątek Sejm przegłosował nowelę o Sądzie Najwyższym, od której zależą polskie fundusze z KPO
Głosowanie poprzedziła burzliwa debata, w której głos zabrał również szef ministerstwa edukacji i nauki
- Padają tu piękne słowa z ust opozycji o jakiejś dziejowej chwili, o jakichś momentach, w których ważą się losy Rzeczpospolitej. Są takie chwile i takie kawały o szczycie bezczelności. Szczytem bezczelności jest zabieranie przez was wszystkich głosu z tej mównicy przy okazji tej ustawy - wykrzykiwał na sali plenarnej minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
I dodał:" Przez wiele lat jeździliście do Brukseli, Strasburga, kłamaliście na temat Polski i Polaków. Namawialiście brukselskich urzędników, żeby zabrali Polakom pieniądze".
Czarnek: Róża von Thun coś tam po niemiecku
Podało też pogardliwe określenie wobec europosłanki Róży von Thun. - Wasi europosłowie, Biedroń, nie Biedroń, Róża von Thun coś tam po niemiecku, codziennie namiętnie kłamali na temat Polski i Polaków. A wy dzisiaj mówicie, że jest jakaś dziejowa chwila? - perorował w Sejmie Czarnek.
Minister przekonywał także, że nowela SN ma naprawić "wasze antypolskie, zdradzieckie błędy". - O tym jest ta ustawa - podsumował.
Dodajmy, że w piątek posłowie zagłosowali nad ustawą o Sądzie Najwyższym, która jest decydująca w kwestii odblokowania unijnych miliardów dla Polski z KPO. Za przyjęciem ustawy głosowało 203 posłów, przeciwko było 52, a 189 wstrzymało się od głosu. Prace nad ustawą będzie prowadzić obecnie Senat.
Co zrobi Duda, kiedy ustawa w końcu do niego trafi?
Na koniec pod ustawą podpis musi złożyć Andrzej Duda, który nie był przychylnie nastawiony do pomysłu PiS, gdy partia rządząca zaproponowała pierwszą wersję projektu.
– Wiem, że czegokolwiek bym nie powiedziała na tej sali, najprawdopodobniej nic to nie zmieni, ale chciałabym zabrać głos – zaczęła swoją wypowiedź, a następnie dodała, że "nie będzie brała udziału w dyskusji szczegółowej nad projektem". – Jednoznacznie negatywnie oceniam ten projekt co do zasady – powiedziała Manowska.
Co teraz zrobi jednak prezydent? Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta, w rozmowie z TVN 24 nie chciał wprost odpowiedzieć na to pytanie. – Prezydent obserwuje to, co się dzieje od wczoraj w parlamencie (...) Jestem zmuszony uchylić się od odpowiedzi – stwierdził w czwartek.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.