Shakira i Gerard Pique przez lata uchodzili za jeden z tych związków, które przełamują stereotypy na temat par w show-biznesie. O problemach w raju pierwsze plotki zaczęły pojawiać się w ubiegłym roku, kiedy pojawiły się pogłoski, że piłkarz wyprowadził się od rodziny.
Wtedy tabloidy opublikowały również zdjęcia Pique z klubów, na których było widać, że dobrze bawi się w towarzystwie innych kobiet. W czerwcu 2022 roku para oficjalnie poinformowała, że podjęła decyzję o rozstaniu.
Coraz więcej zaczęto w tamtym czasie mówić o tym, że w życiu piłkarza pojawiła się młodsza kobieta. Jak wiadomo teraz, jest nią 24-letnia Clara Chia Marti, która jako studentka Public Relations pracowała przy wydarzeniach w jego firmie produkcyjnej Kosmos.
Jakiś czas temu pojawiło się nagranie, które wskazuje na to, że Pique spotykał się z Marti już w sierpniu 2021 roku. Wskazuje ono na to, że piłkarz zapraszał kochankę do swojego mieszkania, gdy Shakiry i dzieci nie było w domu...
Shakira nie ukrywała, że zdrada ojca jej dzieci bardzo ją zabolała i otworzyła się na ten temat we wrześniu w rozmowie z miesięcznikiem "Elle". Kolumbijska piosenkarka dała do zrozumienia, że ma żal za to, że jej starania nie zostały docenione.
"Dla tego związku, dla rodziny, poświęciłam wszystko. Zanim dzieci zaczęły chodzić do szkoły, prowadziłam dość koczownicy tryb życia. Pracowałam jako artystka, ciągle podróżowałam" – oznajmiła.
"Musiałam się ustatkować, zapuścić korzenie w Barcelonie, wspierać dzieci i Gerarda. Jako piłkarz chciał grać, zdobywać osiągnięcia, a ja musiałam być dla niego wsparciem. Jedno z nas musiało się poświęcić" – wyjaśniła.
Na początku tego roku Shakira wydała poruszające oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym jasno dało do zrozumienia, że wciąż ma złamane serce, jednak z nadzieją patrzy w przyszłość.
"Nawet jeśli ktoś nas zdradził, wciąż musimy ufać innym. W obliczu pogardy trzeba znać swoją wartość. Ponieważ wciąż jest wielu dobrych ludzi. Jest ich więcej niż tych nieprzyzwoitych. Tych, którzy odchodzą, jest mniej niż tych, którzy pozostają po naszej stronie" – zaznaczyła.
"Nasze łzy nie są marnotrawstwem, podlewają ziemię, gdzie narodzi się przyszłość i czynią nas bardziej ludzkimi, aby nawet po złamaniu serca można było dalej kochać" – podsumowała wymownie.
Prawdziwą bombę Shakira spuściła jednak w czwartek 12 stycznia. Piosenkarka we współpracy z argentyńskim DJ-em i producentem muzycznym Bizzrapem wydała utwór, w którym przez ponad 3-minuty obrywa się jej byłemu partnerowi.
"Zostawiłeś mnie z twoją mamą jako sąsiadką. Prasa u moich drzwi i dług w urzędzie skarbowym. Myślałeś, że mnie skrzywdzisz, ale uczyniłeś mnie silniejszą. Życzę ci powodzenia z moim tak zwanym zastępstwem. Nawet nie wiem, co się stało. Zachowujesz się tak dziwnie, że nawet cię nie poznaję. Zamieniłeś Ferrari na Twingo, zamieniłeś Rolexa na Casio" – śpiewa 45-letnia Shakira.
"Jedziesz szybko, zwolnij. Dużo siłowni, ale pracuj też trochę nad swoim mózgiem. Wilczyca taka jak ja nie jest dla nowicjuszy, wilczyca taka jak ja nie jest dla facetów takich jak ty, byłam poza twoją ligą, dlatego jesteś z kimś takim jak ty. Tak wiele mówi się o byciu mistrzem, a kiedy cię potrzebowałam, dałeś mi najgorszą wersję siebie" – słyszymy dalej.
Pique przeprowadził kontratak od razu. Już następnego dnia po wypuszczeniu kawałka ogłosił bowiem, że głównym sponsorem stworzonej przez niego Kings League zostanie nie kto inny, jak firma Casio – ta sama, do której Shakira porównała jego kochankę.
Co więcej, w rozmowie na Twitchu piłkarz przekazał, że wszyscy prezesi owej ligi zostali obdarowani zegarkami tej marki. Wzbudziło to wesołość słuchaczy, a uczestniczący również w rozmowie argentyński piłkarz Sergio Aguero zaczął nawet nucić piosenkę byłej partnerki hiszpańskiego piłkarza.
Pique dopiął swego i odgryzł się Shakirze w (trzeba to przyznać) spektakularny sposób. Czy jednak nie wystarczyło mu, że już wcześniej dostatecznie ją poniżył?
Powiedzmy sobie wprost – wszelkiego rodzaju zemsty na byłych partnerach to nie jest zachowanie "z klasą". Ponadto świadczy ono o tym, że nadal nie poradziliśmy sobie z rozstaniem i pozycjonujemy się w pozycji "ofiary".
Trudno się jednak dziwić, że Shakira czuje się poszkodowana. Chociaż jakiś czas temu pojawiały się informacje, że piosenkarka i piłkarz od dawna żyli w otwartym związku, a więc w ich relacji pojawiali się inni ludzie, z wydanego przez nią oświadczenia (oraz słów piosenki) wynika, że to zdrada partnera była bezpośrednią przyczyną ich rozstania.
Chociaż zdradzających się potępia (choć nie zawsze), to akt niewierności kulturowo (niestety) uważa się za poniżający w stosunku do tej strony, która została zdradzona. W przypadku osób publicznych efekt ten jest spotęgowany wystawieniem takiego zdarzenia na światło dzienne – o tym, co zwykle przeżywa się w kręgu najbliższych osób czy znajomych, dowiadują się miliony ludzi na całym świecie.
Wcale więc nie dziwię się emocjom Shakiry jako porzuconej dla młodszej kobiety partnerki i matki dwójki dzieci. Jestem w stanie zrozumieć jej motywy, które stały za wrzuceniem piosenki. Odpowiedzi Pique – już nie.
Riposta piłkarza z jednej strony jest bardzo subtelna, a z drugiej niezwykle wymowna, a nawet – brutalna. To, co w tekście Shakiry z założenia miało stawiać ją ponad jego kochankę, zamienia w zaletę.
Mogę docenić, że Pique w inteligentny sposób przekuł narrację utworu byłej partnerki na własną korzyść, ale wydaje mi się, że hiszpański piłkarz już dosyć napsuł krwi matce swoich dzieci, żeby teraz jeszcze dodatkowo jej się odgryzać.
Pique mógł skorzystać z przywileju milczenia i pokornie przyjąć na klatę, że to on (najprawdopodobniej) ponosi winę za rozpad związku. Zamiast tego postanowił się rzucać jak kogucik i ponownie poniżyć Shakirę, co jest godne jedynie pogardy.
Oczywiście nie wiemy, jak od kulis wyglądała relacja kolumbijskiej piosenkarki z hiszpańskim piłkarzem. Na podstawie doniesień medialnych odpowiedź byłego partnera Shakiry można skomentować jednak tylko w jeden sposób – Pique, wstydź się.