Na 2,5 godziny konieczne było zamknięcie krakowskiego lotniska im. Jana Pawła II. To w związku z awaryjnym lądowaniem samolot linii Flydubai lecącego z Warszawy do Dubaju. Według serwisu Flight Emergency powodem awaryjnego lądowania było zgłoszenie, że na pokładzie maszyny znajdują się materiały niebezpieczne.
Służby zapewniają, że nikomu nic się nie stało. Pasażerowie bezpiecznie opuścili pokład samolotu. Do Dubaju odlecą w poniedziałek. W Krakowie zapewniono im nocleg i jedzenie.
Rzecznik Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej brygadier Karol Kierzkowski w rozmowie z PAP poinformował, że awaryjne lądowanie zabezpieczało dziesięć jednostek strażackich.
W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z lotniska, dokumentujące tę akcję.
Na czas akcji krakowskie lotnisko wstrzymało starty i lądowania. Część samolotów, m.in. z Newcastle, Billund, Oslo czy Wiednia przekierowano z Krakowa do Katowic. Inne maszyny, m.in. z Londynu, Wiednia i Bristolu z opóźnieniem wylądowały w Balicach.
To już druga podobna sytuacja w ostatnich godzinach. W niedzielę po południu w stolicy Grecji awaryjnie lądował samolot linii Ryanair lecący z Katowic do Aten. W trakcie rejsu kapitan poinformował o możliwym zagrożeniu.
Greckie wojsko zdecydowało się eskortować samolot do lotniska w Atenach. W akcji uczestniczyły myśliwce F-16. Wcześniej samolot eskortowały węgierskie samoloty bojowe. Na pokładzie było 190 osób.
– Po sprawdzeniu przez pirotechników wszyscy pasażerowie wyszli z jego pokładu. Alarm był fałszywy, nikomu nic się nie stało. Nikt z pasażerów nie potrzebował z naszej strony pomocy, a linia lotnicza zadeklarowała, że zajmie się wszystkimi kwestiami sama – przekazał rzecznik MSZ Łukasz Jasina w rozmowie z PAP.