Kanclerz RFN Olaf Scholz i rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit.
Kanclerz RFN Olaf Scholz i rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit mają być przekonani o wielkim poparciu zwykłych Niemców. Sondaże temu przeczą. Fot. JOHN MACDOUGALL / AFP / East News
Reklama.

Niemcy a wojna w Ukrainie, czyli dużo pomocy i mało przywództwa

Według danych "Ukraine Support Tracker", Niemcy wysunęły się już na trzecią pozycję, jeśli chodzi o wielkość pomocy militarnej dla zaatakowanego przez Rosjan kraju (w ujęciu "na czysto" zajmują nawet drugie miejsce, ustępując tylko USA). Pomimo tego w wielu państwach sojuszniczych wojenny PR rządu w Berlinie kompletnie leży.

Wszystko przez to, że ekipa Olafa Scholza co prawda pomaga Ukraińcom hojnie, ale wiele kluczowych decyzji zapada po długich debatach i sporach. Najnowszym przykładem jest kwestia wysłania na front czołgów Leopard.

Ustami szefowej MSZ Annaleny Baerbock dano już zielone światło na wysyłkę sprzętu niemieckiej produkcji, który posiadają Polska i kilka innych państw NATO-wskich. Wciąż nie wiadomo jednak, czy na ukraińską ziemię wyjdzie co najmniej kilkadziesiąt Leopardów z zasobów koncernu Rheinmetall i egzemplarze, które dodatkowo mogłaby przekazać Bundeswehra.

Rzecznik Olafa Scholza o "zrównoważonej i roztropnej postawie" kanclerza

Według poniedziałkowej relacji rzecznika niemieckiego rządu kanclerz Olaf Scholz ma jednak być przeświadczony, że obywatele RFN z takiego zachowania są zadowoleni. Steffen Hebestreit przekonywał, iż jego szef "czuje się bardzo utwierdzony w swojej zrównoważonej, roztropnej postawie" ze względu na to, co słyszy na spotkaniach z ludźmi i jakie sygnały docierają do niego w korespondencjach.

Jak tłumaczył Hebestreit, w urzędzie kanclerskim mają być przekonani, że właśnie taka specyficzna polityka wobec wojny w Ukrainie sprawiła, iż wśród Niemców panuje powszechne poparcie dla inwestowania setek milionów euro w pomoc humanitarną, finansową i wojskową dla Kijowa.

Nowy sondaż pokazuje odrealnienie scholzowskiej ekipy

Jakby na zawołanie pojawiły się jednak bardziej miarodajne dane na temat tego, co zwykli Niemcy sądzą o kanclerzu. Instytut Forsa dla magazynu "Stern" przygotował sondaż, z którego wynika, iż jedynie 25 proc. obywateli uważa Scholza za "silnego lidera". To spadek aż o siedem punktów względem poprzedniego takiego badania.

Aż o piętnaście punktów procentowych zmniejszyło się grono respondentów oceniających następcę Angeli Merkel jako "kompetentnego kanclerza" i spadło do poziomu 46 proc. Za sympatycznego człowieka uważa go już tylko 43 proc. Niemców, a 41 proc. widzi w nim jeszcze wiarygodnego polityka. I niemieccy komentatorzy polityczni nie mają wątpliwości, że oceny są coraz gorsze głównie przez ciągłe spory o Ukrainę.

W kontekście opinii zacytowanej przez Hebestreita szczególnie wymowny zdaje się przede wszystkim wynik dotyczący pytania o to, czy kanclerz rozumie, co porusza obywateli. Twierdząco odpowiedziała jedynie... jedna trzecia ankietowanych.

Czytaj także: