– Każda armia opiera się na doświadczonych żołnierzach. To, co się dzieje, musi niepokoić – w ten sposób gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z naTemat komentuje najnowsze ustalenia ws. odejść z armii. Wojsko Polskie w najbliższym czasie zamierza opuścić 9 tys. żołnierzy. MON wpadł na nietypowy pomysł, aby w ostatniej chwili powstrzymać tę falę: zaplanowane na styczeń podwyżki przesunięto na później.
Reklama.
Reklama.
Ministerstwo obrony szacowało, że z końcem stycznia z armii odejdzie ok. 6 tys. żołnierzy. Dziś wiadomo, że chętnych, by odejść do cywila, jest ok. 9 tys.
MON próbuje zatrzymać odchodzących, przesuwając wypłatę zaplanowanych podwyżek ze stycznia na marzec. To będzie miał znaczenie dla świadczeń emerytalnych odchodzących
Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z naTemat przyznaje, że masowe odchodzenie najbardziej doświadczonych żołnierzy jest niepokojące, bowiem to oni stanowią fundament armii
Gen. Skrzypczak: Kruszy się fundament armii
– Każda armia opiera się na doświadczonych żołnierzach. Oni są jej szkieletem, fundamentem. Dlatego wojsko powinno stawiać właśnie na nich – tłumaczy w rozmowie z naTemat gen. Waldemar Skrzypczak, dowódca Wojsk Lądowych w latach 2006-2009 i były wiceminister obrony. Jego zdaniem tak masowe odejścia najbardziej doświadczonych żołnierzy muszą niepokoić.
Z nieoficjalnych informacji Onetu wynika, że w tym roku z wojska odchodzi prawie 9 tys. doświadczonych żołnierzy. Jak zaznaczono, dotyczy to m.in. o żołnierzy sił specjalnych, marynarzy, pilotów, logistyków, czołgistów czy artylerzystów. To dotkliwe kadrowe straty, ponieważ wyszkolenie nowych specjalistów potrwa wiele lat.
Zdaniem gen. Skrzypczaka w dobrze zarządzanej armii coś takiego nie powinno się zdarzyć. Jak przekonuje, w tej kwestii "warto brać przykład z Amerykanów".
– W USA stawia się na doświadczonych żołnierzy i w czynnej służbie, i tych, którzy są już poza służbą – na każdym poziomie: i operacyjnym, i strategicznym, i taktycznym. U Amerykanów żołnierze odchodzą z armii w sposób racjonalny, a ci doświadczeni są zawsze źródłem wiedzy dla młodszych pokoleń. Tych najlepszych zawsze stara się w armii zatrzymać, awansując, dając im szanse rozwoju – tłumaczy gen. Skrzypczak.
Wprawdzie, jak podaje Onet, na 9 tys. odchodzących żołnierzy przypada 12 tys. młodych wojskowych, którzy postanowili w ostatnim czasie założyć mundur. Jednak to jasne, że nowa kadra nie będzie w stanie zastąpić starej.
I choć w statystykach wyjdzie, że w sumie armia liczy więcej żołnierzy, to jakość tego wojska będzie niższa. – To nie liczby przesądzają o zdolności armii. Jeżeli ktoś szafuje liczbami, to znaczy, że nie ma pojęcia o wojsku. Liczby dają fałszywy obraz prawdziwej istoty armii – przekonuje były wiceszef MON.
Błaszczak chciał 300 tys. armii. Plan się nie uda?
Tymczasem obecne władze do liczb w wojsku zdają się przywiązywać ogromną wagę. Plan ministra Mariusza Błaszczaka jest taki, że armia będzie liczyć 300 tys. żołnierzy. Dziś, przynajmniej na papierze, liczy 160 tys. MON do tych statystyk dolicza także żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej oraz słuchaczy szkół wojskowych.
– Cyframi wojny się nie wygrywa. Dziś widzimy to wyraźnie - Rosjanie próbują pokonać Ukrainę przewagą liczebną. Tymczasem dostają lanie od armii mniejszej, ale za to lepiej wyszkolonej i bardziej doświadczonej, bo od 2014 r. praktycznie nieustannie była na linii frontu – zauważa gen. Waldemar Skrzypczak.
Dlaczego doświadczeni żołnierze odchodzą do cywila?
Jak przyznaje były dowódca Wojsk Lądowych, dziś już nie jest wewnątrz armii i nie potrafi ocenić, co działa nie tak, gdzie tkwi przyczyna tak masowych odejść. Jednak jego zdaniem nie chodzi o pieniądze.
– Faktem jest, że takich zarobków w armii, jak są teraz, wcześniej nie było. Moim zdaniem motywy są inne, ale to już jest zadanie dla bezstronnych socjologów, którzy powinni zbadać przyczyny, by MON wiedział, jak rozwiązać ten problem – mówi gen. Skrzypczak.
MON próbuje zatrzymać odchodzących wojskowych
Na razie resort obrony problem rozwiązuje doraźnie, próbując zniechęcić tych, którzy postanowili odejść z wojska do końca stycznia. Według Onetu ministerstwo zdecydowało się na bezprecedensowy ruch: coroczne podwyżki dla wojskowych zapisane w specustawie przeniesiono ze stycznia na marzec.
Do tej pory wyglądało to tak, że waloryzacja uposażeń odbywała się właśnie w styczniu i była naliczania do emerytur tym, którzy z początkiem roku odchodzili do cywila. Przesunięcie podwyżek to jasny komunikat, że w przypadku odejścia z końcem stycznia, nie ma szans na planowaną od 1 marca waloryzację uposażeń i emerytur.
Kolejnym ruchem, aby zapobiec masowym odejściom, ma być plan wprowadzenia nowych zasad przyznawania dodatków służbowych. Do 31 styczna żołnierze mogą jeszcze wycofać swoje wnioski o odejście do cywila i najwyraźniej na to liczy ministerstwo.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Taka skala odejść doświadczonych żołnierzy, weteranów, daje rezultat taki, jakby fundament armii się kruszył. Jest to tym bardziej niepokojące, że dziś młodsi żołnierze nie mają szans zbierać takich doświadczeń, jak ich starsi koledzy, którzy brali udział w operacjach w Iraku i Afganistanie.