Magdalena Adamowicz o finale WOŚP i śmierci męża. Ciężki dzień
Magdalena Adamowicz o finale WOŚP i śmierci męża. Ciężki dzień Wojciech Strozyk/REPORTER
Reklama.
  • Magdalena Adamowicz powiedziała, jak radzi sobie z dniem, który przypomina jej o ataku na jej męża
  • Wdowa po Pawle Adamowiczu mówiła, że jest jej trudno, jednak chce czynić dobro
  • Podkreśliła, że od zawsze wspierała projekt Jerzego Owsiaka
  • Magdalena Adamowicz o finale WOŚP i śmierci męża

    Magdalena Adamowicz także i w tym roku kwestuje jako wolontariuszka WOŚP. W czasie 31. finału Orkiestry w Gdańsku porozmawiała z dziennikarzami TVN24. Wyjawiła im jak radzi sobie w tak symboliczny dla niej i jej rodziny dzień.

    – Dla mnie osobiście jest to bardzo ciężki dzień, bo przypomina o tej tragedii, która dotknęła naszą rodzinę – stwierdziła nie bez wzruszenia. Dodała jednak, że karmienie się wyłącznie negatywnymi emocjami nie pozwoliłoby jej funkcjonować.

    – Lepiej dzielić się dobrem i być uśmiechniętym niż nienawidzić i nosić w sobie nienawiść, bo pamiętamy, do czego w 2019 roku to doprowadziło – podkreśliła rozmowie ze stacją.

    Dodała, że grając z orkiestrą "daje dobro", dlatego od początku była zaangażowana w projekt WOŚP wraz ze swoją córką i zmarłym mężem Pawłem Adamowiczem.

    – To jest coś wspaniałego, najlepsze uczucie, radość, nadzieja. Dlatego jestem z Orkiestrą od początku – mówiła.

    Przypomnijmy, że Paweł Adamowicz został zaatakowany styczniu w 2019 roku podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ugodził go nożem 27-letni Stefan W. Paweł Adamowicz zmarł w wyniku odniesionych ran 14 stycznia 2019 roku w szpitalu. 

    Proces Stefana W. nadal się toczy.