Ludzie, którzy umieszczają filmy na Chomikuj.pl, robią dobrą robotę?
Ludzie, którzy umieszczają filmy na Chomikuj.pl, robią dobrą robotę? Fot. Chomikuj.pl

Mimo, że zawsze balansują na granicy prawa, a często po prostu je łamią, robią bardzo dobrą robotę – tak o internetowych piratach, którzy m.in. tworzą kolekcje filmowe na Youtube czy Chomikuj.pl piszą autorzy raportu „Tajni kulturalni”.

REKLAMA
Raport dotyczący nieformalnego obiegu treści w Polsce zostanie w pełni przedstawiony6 w najbliższy poniedziałek.
Pod pojęciem „nieformalny obieg treści” kryje się zaś to, co pewnie wielu nazwałoby internetowym piractwem. Bohaterami są tutaj bowiem twórcy napisów do filmów i seriali, oddolni archiwiści tworzący kolekcje filmowe na Youtube czy Chomikuj.pl oraz administratorzy nieoficjalnych serwerów z grami sieciowymi.
Czytaj także: Chomikuj.pl: chomik, który w kilka lat wyrósł na wielkiego gryzonia. Wydawcy chcą, żeby serwis zniknął z internetu

Choć autorzy dokumentu przyznają, że twórczość opisywanych w nim osób często jest po prostu nielegalna, jednocześnie pokazują, jakie korzyści niesie za sobą ich działalność. Jak pisze kulturoznawca, dr Mirosław Filiciak, gdyby nie oni część odbiorców nigdy nie dotarłaby do konkretnych dzieł.
„Nie potrafiliby ich znaleźć, w niektórych przypadkach – nie byłoby ich stać na dostęp do nich. Dla innych to, co pozornie osiągalne, byłoby w istocie niedostępne ze względu na braki kompetencyjne – na przykład nieznajomość języka. Dla jeszcze innych byłoby niezrozumiałe, bo oparte na obcych kodach kulturowych” – zwraca uwagę w raporcie Filiciak.
Z raportu dowiadujemy się również, że bohaterowie (nazywani tam „ludźmi-routerami”) nie czerpią materialnych zysków ze swojej pracy. Jednocześnie są świadomi tego, że charakter ich działalności grozi konfliktem z prawem. Mimo wszystko, robią to dalej i przestać nie zamierzają.
dwutygodnik.com

Obok pośredników takich jak profesjonalni wydawcy i nadawcy powstała cała rzesza nowych. Firm – takich jak Facebook czy Chomikuj, ale też osób – takich jak pan Stanisław, kiedyś posiadacz imponującej kolekcji kaset wideo, dziś imponującego zbioru „zachomikowanych” filmów, z których korzystają ludzie z kilkudziesięciu krajów. Albo pani Marta, wychowująca dwójkę małych dzieci, ale w wolnych chwilach tłumacząca napisy do seriali dla dziesiątek tysięcy internautów. Czy Piotrek, Krzysiek i Sylwia, prowadzący serwer z grą, na którym spotykają się tysiące osób poszukujących „klimatu”, którego brakuje w wersji odpłatnej. CZYTAJ WIĘCEJ


W ubiegłym roku działacze Centrum Cyfrowego w raporcie "Obiegi kultury" wzięli na tapetę inny wymiar nieformalnego obiegu treści. Pokazali ogromną skalę kopiowania, pożyczania, wymieniania się filmami, muzyką i książkami.
Teraz chcą zabrać głos w głośnej debacie o rozpowszechnianiu dzieł kultury w internecie. Ale czy uda im się kogokolwiek przekonać, skoro - czego dowodzi choćby opisany w naTemat konflikt między twórcami kampanii "Prawo do kultury" a Związkiem Producentów Audio-Video - każda ze stron głęboko okopała się na swojej pozycji?