Sytuacja pogodowa w Tatrach jest bardzo zła. Tatrzański Park Narodowy wczoraj poinformował o zamknięciu szlaków i nartostrad, natomiast w ostatniej dobie zeszły aż cztery lawiny. Na całym obszarze obowiązuje czwarty stopień zagrożenia lawinowego, a ratownicy, nie tylko w Tatrach, regularnie interweniują.
Reklama.
Reklama.
Jedna spośród czterech lawin, która zeszła Żlebem Żandarmerii, jest oceniana jako jedna z najbardziej niszczycielskich w historii
Zwały śniegu miały całkowicie zniszczyć rosnący tam las
Fatalne warunki także panują w innych pasmach górskich, w tym w Beskidach
– Wczoraj albo dziś w nocy Żlebem Żandarmerii zeszła lawina gigantycznych rozmiarów. Las w tym rejonie właściwie przestał istnieć. Drzewostan jest wyłamany po Rybi Potok. Czoło lawiny ma wysokość około 8 do 10 m, a jej szerokość to około 100 do 150 m - ocenił Grzegorz Bryniarski, leśniczy z rejonu ochronnego Morskie Oko, który opublikował nagranie ze skutkami lawiny.
Grzegorz Bryniarski powiedział, że lawina była potężna i siejąca zniszczenie. "Las w tym rejonie właściwie przestał istnieć" – ocenił. Zwały śniegu całkowicie zasypały popularny szlak, spod którego widać jedynie fragmenty koron drzew.
Wcześniej do Morskiego Oka przeszły aż trzy lawiny. Doprowadziły nawet do załamania lodu na tafli jeziora. Lawina z Białego Żlebu zasypała prowadzącą nad nie drogę. W Zakopanem leży ponad 80 cm puchu, a w górach pokrywa sięga nawet 180 cm.
Zakaz wstępu na szlaki
Jak informowaliśmy w naTemat, Tatrzański Park Narodowy wydał komunikat o zamknięciu szlaków, z którym wiąże się zakaz wychodzenia w góry. Z zimowych atrakcji nie mogą korzystać również narciarze, bo pozamykane są stoki i nartostrady.
Zamknięcie szlaków obowiązuje w Tatrach, ale fatalne warunki pogodowe są również w innych polskich górach. Ratownicy GOPR apelują, żeby nie wychodzić na szlaki, jednak regularnie muszą interweniować. Wśród akcji można odnotować tę z Beskidu Żywieckiego, gdzie sprowadzeni musieli zostać turyści, którzy próbowali wejść na Babią Górę.
Portal Sucha24 podaje, że turyści nocowali w jamie śnieżnej. Nie byli w stanie wezwać pomocy, bo na mrozie przestały im działać telefony. Rano ogrzali telefony, dzięki czemu udało im się wezwać pomoc.
Zostali odnalezieni około 9:00 i w asyście ratowników GOPR ruszyli dalej w dół. Akcja ratownicza zakończyła się w południe. Turyści, jak podaje portal, mają liczne odmrożenia, ale są bezpieczni.